Artykuły

Pierwszy weekend Łodzi Czterech Kultur za nami

Muzyka żydowska z Łodzi i Odessy. Latające roztocza. Teatr w opuszczonych mieszkaniach przy Piotrkowskiej. Za nami pierwszy weekend festiwalu Łódź Czterech Kultur - relacja w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Festiwal otworzył w piątek wieczorem spektakl "Big Bang" w wykonaniu Plasticiens Volants. Francuska grupa przyciągnęła na rynek Manufaktury kilka tysięcy osób. Tylko część zrezygnowała, gdy w połowie widowiska zaczął padać deszcz.

Łodzianie zobaczyli poetycką opowieść o stworzeniu świata. Nad rynkiem Manufaktury pojawiły się olbrzymich rozmiarów balony - kolorami i kształtami przywodzące na myśl postaci ze "Stworzenia świata" Witkacego. Jedne przypominały skorupy ślimaków, inne - roztocza, rybę, a nawet smoka. Między istotami toczyła się niejednoznaczna gra, co chwilę przeradzająca się w taniec lub walkę, w wyniku której jedne balony zmieniały kształty albo ginęły pożarte przez konkurentów.

Zła pogoda sprawiła także, że sobotni występ gitarzysty Raphaela Rogińskiego i multiinstrumentalisty Borisa Malkovsky'ego przeniesiono z ogrodu do wnętrza pałacu Poznańskiego. Sala lustrzana wypełniła się po brzegi. Koncert "Muzyka Żydów z Odessy" (w tym mieście urodził się i wychował mieszkający dziś pod Krakowem Malkovsky) rozpoczęło wystąpienie Rogińskiego, który zagrał utwory inspirowane tradycyjnymi tańcami kołowymi. Malkovsky najpierw ożywił akordeon, później - fortepian, wykonując melodie o takich tytułach jak "Graniczny walc" i "Koszerny łoś". - Pierwszy raz jestem w Łodzi. I to pod wpływem antybiotyku. Jaki jest efekt brania narkotyków przez artystów, wiadomo. Ale z antybiotykiem dopiero eksperymentuję - żartował muzyk.

Eksperyment okazał się owocny. Malkovsky po wspólnym występie z Rogińskim bisował. Koncert udowodnił, że z jednego instrumentu można wydobyć nieskończoną ilość dźwięków; a muzyka klezmerska fantastycznie rymuje się z jazzem.

Porządnie przemarzli za to ci, którzy wybrali się na spektakl przygotowany przez Krzysztofa Garbaczewskiego w zdewastowanym i wyludnionym podwórku przy ul. Piotrkowskiej 37 [na zdjęciu]. Najgłośniejszy reżyser młodego pokolenia zaprezentował dzieło niemające wiele wspólnego z tradycyjnym teatrem, a raczej złożoną z przygotowanych wcześniej scen, monologów i performance'ów aktorsko-taneczno-muzyczną improwizację z bardzo ciekawym wykorzystaniem wideo. Tematyka? Łódzka - od dopalaczy i kiboli, przez historię polsko-niemiecko-żydowskie, po dzisiejsze łódzkie "sny o potędze" (Fashion Week, szybka kolej etc.).

Reżyser kierował zespołem bezpośrednio ze "sceny", czyli popękanej betonowej nawierzchni, ponurej klatki schodowej i opuszczonych mieszkań oraz bramy zamkniętej ceglaną ścianą z wymalowaną przez byłych mieszkańców gwiazdą Dawida z wpisaną w nią swastyką. - To będzie anarchiczne wydarzenie uwalniające z aktorów i tancerzy twórcze energie - zapowiadał Garbaczewski. Podczas sobotniego pokazu anarchii było jednak zdecydowanie za wiele, a energii angażującej emocje widza za mało. Artyści rozkręcili się w połowie spektaklu, ale wtedy widownia była już mocno zdekompletowana. Reżyser zapowiadał, że w niedzielny wieczór widzowie zobaczą zupełnie inny spektakl. - Finalnym dziełem będzie film zmontowany z obu pokazów. Zaprezentujemy go w przyszłym roku - komentuje reżyser.

W niedzielny wieczór w osobliwym podwórku przy ul. Piotrkowskiej 26 można było obejrzeć "Tralfamadorię", multimedialny spektakl tancerki i choreografki Izabeli Chlewińskiej, inspirowany twórczością Kurta Vonneguta. W przedstawieniu artystka porusza temat śmierci, zaś tytułowa Tralfamadoria to nazwa planety opisanej przez Vonneguta w "Rzeźni numer pięć". - Po raz pierwszy zagram "Tralfamadorię" w podwórku, to dla mnie spore wyzwanie - mówiła artystka przed spektaklem. - Choć przy realizacji przedstawienia wykorzystamy światło, którym na co dzień posługujemy się w teatrze, wiele elementów ulegnie zmianie. Publiczność będzie otaczać mnie z trzech stron, a wcześniej grałam tylko na jedną stronę.

Pierwszy weekend festiwalu zakończył w podwórku przy Piotrkowskiej 17 koncert wybitnych muzyków: nowojorskiego trębacza Stevena Bernsteina i pianisty Marcin Maseckiego oraz wybranych przez nich pięciorga łódzkich muzyków. Skład zaprezentował jazzowe wersje piosenek i pieśni z łódzkiego getta, głównie autorstwa Jankiela Herszkowicza.

- Nie znałem wcześniej tej muzyki, nie ma zbyt wiele literatury na ten temat: jedna książka, kilka nagrań samego Herszkowicza i płyta, którą parę lat temu nagrał klezmerski zespół Brave Old World. Znam ją, ale nie słuchałam jej ostatnio, bo to ich interpretacje, a nam zależało nam uzyskaniu własnych - mówi Bernstein, lider grupy Sex Mob, znany także z wielu projektów solowych oraz słynnej jazz-punkowej orkiestry The Lounge Lizards. - Muzyka żydowska jest składnikiem twojego żydostwa. Kiedy jako chłopiec chodzisz do świątyni, staje się częścią twojego DNA. Przeżywam mocno to, czym się w Łodzi zajmujemy, to dla mnie ciężki temat. Moje korzenie też są w dzisiejszej Polsce, choć rodzina wyjechała w 1918 r.

Trębacz komplementował także Marcina Maseckiego. - Powiedzieli mi, że mam współpracować z pianistą Marcinem, ale nie wiedziałem, że chodzi o tego niezwykłego Marcina, którego widziałem w akcji u boku Tomasza Stańki. To geniusz! Przez długie lata byłem postrzegany jako maestro. Teraz mogę oddać ten tytuł Marcinowi. Cieszę się też, że spośród łódzkich muzyków, którzy do nas się zgłosili, wybraliśmy naprawdę wyjątkowych.

- Gramy tak naprawdę folkowe piosenki, ale Berstein i Masecki potrafią z tymi melodiami robić niesamowite rzeczy, otwierają nowe drogi do interpretacji - mówi zaproszony do przedsięwzięcia Piotr Gwadera, perkusista grup L.Stadt i Blisko Pola.

Kolejne festiwalowe wydarzenie w czwartek. Na dziedzińcu nowego hotelu Tobaco Park w dawnej wytwórni papierosów wystąpi The Tiger Lillies, słynne kabaretowo-awangardowe trio z Londynu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji