Artykuły

Piotrkowska jak ulica z Afryki

- Łódź ma olbrzymi potencjał nietypowego krajobrazu. Brakuje chyba wiary w to, że można go wykorzystać - mówi KRZYSZTOF GARBACZEWSKI, jeden z najgłośniejszych polskich reżyserów ostatnich lat, który przygotował spektakl na festiwal Łódź Czterech Kultur

Spektakl zainaugurował cykl "Podwórka", który ma być kontynuowany przez co najmniej trzy lata. W tym czasie rokrocznie na festiwal zostaną przygotowane dwa spektakle, inspirowane miejscem wystawienia. Jak można się domyślić, mają to być łódzkie podwórka (19 maja Teatr Ósmego Dnia wystąpi na Zgierskiej 38).

Garbaczewski pokierował spektaklem - dosłownie, bo ze sceny dyrygował aktorami niczym Kantor - 11 i 12 maja w odrapanym i wyludnionym podwórku przy Piotrkowskiej 37. Posadzka - popękana. Na ścianach narysowane kredą herb Łodzi i swastyka wpisana w gwiazdę Dawida. Na klatce kibolsko-nazistowskie wierszyki, a w mieszkaniach pozostawione przez lokatorów meble, zeszyty, plakaty z lat 90. i początku tego wieku.

Z zapowiedzi wynikało, że spektakl będzie inspirowany "Samotnością pól bawełnianych" Bernarda-Marie Koltesa, sztuką o nocnym spotkaniu dealera i potencjalnego klienta w ciemnym, podejrzanym zaułku miasta. Mężczyźni próbują ustalić, co może być przedmiotem ewentualnej transakcji (narkotyki? seks?), badają, czy spotkanie zakończy się wymianą dóbr lub usług, czy raczej ciosów.

***

Z reżyserem rozmawialiśmy jeszcze przed pierwszym spektaklem.

Jędrzej Słodkowski: W jaki sposób wykorzystujesz inspiracje Koltesem?

Krzysztof Garbaczewski: Skojarzenie z Koltesem wywołało to podwórko. Koltes badał niejasne deale w niebezpiecznych terytoriach. W Łodzi istnieje naturalna scenografia, w której rozgrywać się mogą takie mroczne sytuacje. Z drugiej strony towarzyszyła mi inspiracja Theo Angelopoulosem, który w 1974 r. nakręcił film "Podróż komediantów". To historia Grecji opowiedziana od lat 20., przygląda się jej na przykładzie historii grupy wędrujących aktorów. Zmuszam moich aktorów, żeby zajęli się historią Łodzi, żeby się do niej odnieśli. Chciałbym, żeby poprzez ten spektakl człowiek odnajdywał się w Łodzi w pewnej perspektywie historycznej. Bo procesy, które w tym momencie zachodzą, nie są procesami teraźniejszości. Ta energia upadku, którą w Łodzi wyczuwam, skądś się bierze. Aktorzy przejdą od roku 1916 do 11 maja 2013 r.

Energia Łodzi to dla ciebie tylko energia upadku?

- Nie znam Łodzi dobrze, bywałem tu okazjonalnie, najwięcej czasu spędziłem w niej rok temu, gdy byłem jurorem na Festiwalu Szkół Teatralnych.

Na początku mieliśmy pracować na podwórku przy Wschodniej, ale usłyszeliśmy, że tam może być zbyt niebezpiecznie. W takiej atmosferze trudno o inne narracje. Ale dla jednej z aktorek, która pochodzi z Aten, bardzo hardkorowego dziś miejsca, pogrążonego z nieporównywalnym z Łodzią kryzysem, miasto jest zachwycające. To dziwna sytuacja, bo jest trochę turystką, ale działającą i do tego wrzuconą w historię tego miasta [w spektaklu jest głosem łódzkich robotnic - przyp. red.]. Takie sytuacje prowokują nas do improwizacji i sytuacji ciągłej "work in progress". Opuszczona architektura prowokuje nas do filozofii ruchów "Occupy". To będzie anarchiczne wydarzenie uwalniające z aktorów i tancerzy twórcze energie.

Po kilku dniach pracy tutaj zacząłem wyobrażać sobie, że Piotrkowska jest ulicą w Afryce. Czułem podobny rodzaj obcości, dziwny, nieznany mi koloryt, na który wpływ miał oczywiście wszechobecny piach. Nigdy nie widziałem tak długiej rozkopanej ulicy. To cudowny krajobraz! Kręciliśmy tu filmy, które wykorzystujemy w spektaklu. Łódź ma olbrzymi potencjał nietypowego krajobrazu. Brakuje chyba wiary w to, że można go wykorzystać. To oczywiście trudne, bo dużo łatwiej mówić o wykorzystywaniu niezwykłości w Nowym Jorku niż w Łodzi.

- 15 osób, którzy dość charytatywnie pracują na podwórku przy Piotrkowskiej 37. To aktorzy, tancerze, muzycy, którzy chcieli się tu spotkać, chcieli tu przyjechać z różnych teatrów Polski, z Grecji, z Francji, by zrobić coś razem.

Czy dla ciebie to odskocznia od teatru repertuarowego, w którym pracujesz ostatnio z nobliwymi aktorami?

- Cenię teatr repertuarowy, ale uwielbiam działać poza nim. Teatr wobec współczesnej ekonomii musi się przygotować na różnego typu akcje typu guerilla. Nasz pobyt i praca tutaj to nieustający performance. Przez tydzień prób oglądali nas ludzie z innych podwórek, wchodzący z ulicy. Nasza improwizacja nie ma klasycznej narracji, chcemy raczej zaprosić widzów do doświadczania, dotykania, nie narzucamy komunikatu.

Czy oba pokazy będą się od siebie różniły?

- Tak, to będą całkowicie różne wieczory. Kręcimy film podczas obu pokazów i tak naprawdę to on będzie ostatecznym rezultatem naszej pracy. Pokażemy go za rok.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji