Artykuły

Zysk żaden, a szkoda olbrzymia

Jeżeli potraktować te wpisy jako rozmowę znajomych we własnym gronie i wzajemne wylewanie żali, nawet przy niewybrednym słownictwie - to robili to prywatnie i nie jest to nasza, publiczna rzecz. To ich prywatne konta, a że są to osoby publiczne to już druga rzecz. Będąc osobą publiczną trzeba ważyć słowa. Bez wątpienia, w pełni publiczne stały się w momencie druku na łamach opolskiego dodatku GW jako sensacja i news dnia. Wyszło nieładnie, i to z obu stron - sprawę facebookowych wpisów dyrektora Koniny komentuje Mateusz Rossa w Tekturze Opolskiej.

"[...] Co do krytyków zaś, także tych z profesorskimi tytułami. Doprawdy, panowie, ileż trzeba mocy, by zachęcić was do milczenia. To, co niektórzy z waszego grona piszą o poezji [] jest pianą waszej niemocy, haniebną odmianą języka głupców, piosenką pijaka o świcie z poderżniętym gardłem. Czyż nikt z waszego grona nie przeczytał uważnie Listów do młodego poety Rainera Marii Rilkego? "Słowa krytyków ani o jotę nie zbliżają nas do dzieła sztuki, są to zawsze tylko mniej lub bardziej niefortunne nieporozumienia. Nie tak łatwo wszystko ująć i wypowiedzieć, jak to nam zwykle sugerują; nie można wysłowić wszystkiego, co się zdarza, wiele zdarzeń żyje w przestrzeni, której nigdy nie naruszyło słowo. A zdarzenia, które najtrudniej wysłowić, to dzieła sztuki - tajemnicze egzystencje, trwające obok naszego życia, gdy to przemija". Bardzo proszę wziąć słowa autora Elegii duinejskich pod uwagę. Jeśli cokolwiek dla was jeszcze znaczą wybitni poeci. [...]"

Czytając ten tekst Pawła Huellego w najnowszych Zeszytach Literackich, nie miałem pojęcia, że tak szybko okaże się koniecznym, bym po nie ponownie sięgnął i w tym kontekście przywołał. W opolskim dodatku do Gazety Wyborczej z dnia 28 marca 2011 roku dużym drukiem czytamy: "Z teatru do recenzentki "Gazety": Krytykujesz? Spier...". Woda w kociołku się zagotowała, krochmal rozlany, można prasować, a ideał sięga bruku. Bliżej temu wszystkiemu do prania prywatnych brudów, niż do poziomu szanowanej gazety. Zerkając na zrzut wpisów zamieszczonych na facebooku dyrektora Teatru Kochanowskiego, pana Tomasza Koniny, niewątpliwie mamy rzecz prawdziwą i mocno podminowaną emocjami. Do czasu, też miałem dostęp do tych wpisów i w życiu bym nie przypuszczał, że powszechnie szanowany dziennik zajmie niemal całą swoją pierwszą stronę na takie coś. Facebook wszystko powie, kwestia ustawienia konta. U dyrektora teatru dostęp do facebookowej tablicy musieli mieć co najmniej znajomi jego znajomych, w tym i ja. Czy dostęp był całkowicie publiczny i dla każdego? Nie wiem, zdaję się na dziennikarzy GW, którzy twierdzą, że tak.

Jeżeli potraktować te wpisy jako rozmowę znajomych we własnym gronie i wzajemne wylewanie żali, nawet przy niewybrednym słownictwie - to robili to prywatnie i nie jest to nasza, publiczna rzecz. To ich prywatne konta, a że są to osoby publiczne to już druga rzecz. Będąc osobą publiczną trzeba ważyć słowa. Bez wątpienia, w pełni publiczne stały się w momencie druku na łamach opolskiego dodatku GW jako sensacja i news dnia. Wyszło nieładnie, i to z obu stron. Ze strony pracowników teatru, jak pisze w komentarzu do artykułu dr Agnieszka Wójtowicz, ad personam względem pani Konopko. Zaś ze strony Gazety za schodzenie poniżej poziomu. Idąc tym tropem, to faktycznie schodzimy na poziom obyczajowy, gdzie prywatne z publicznym zaciera się tak bardzo, że aż strach pomyśleć, co będzie dalej. W mojej opinii jest to szukanie taniej sensacji. Coś niedobrego dzieje się w opolskiej redakcji Gazety Wyborczej. Pod artykułem rozgorzała dyskusja na forum. Na niecałe dwie godziny po południu zniknęło około 30 wpisów pod artykułem po czym wróciły. W zamian przepadły wpisy pytające o to, co się stało z tymi uprzednimi. Może to tylko awaria? Taką mam nadzieję.

Opole to małe miasto i ciężko mi było nie usłyszeć w pubie w niezobowiązujących rozmowach, że są jakieś zaszłości bliżej mi nieznanej natury pomiędzy teatrem a panią Konopko. Że coś niefajnego wisi w powietrzu. Nie wiem, co o tym myśleć. W sumie nawet o tym nie powinienem wspominać, ale dzisiejszy tekst Wyborczej wywołał mnie do tablicy. Nie mając kierunkowego wykształcenia, czując niedosyt merytoryczny po lekturze recenzji publikowanych w opolskiej GW, sam zacząłem je pisać. W ostatniej polemizowałem z tekstem recenzji pani Konopko:

"[...] Pozwolę sobie pozostać w absolutnej opozycji wobec słów recenzentki opolskiego wydania Gazety Wyborczej, pani Aleksandry Konopko, cytując: "Tym bardziej więc żal, że reżyser podążył za myślą "Śpiewać każdy może". Bo - niestety - w teatrze, inaczej niż w tej piosence, właśnie o to chodzi, jak co komu wychodzi". Bo teatr przez duże "T", to jest odzwierciedlenie tkanki społecznej w całej ferii barw, a nie kreacja sztucznych światów. Bo w nas żyje bal i cały świat Osieckiej, Grechuty, Kozidrak, Ciechowskiego, Nosowskiej, Cygana, Kofty, Młynarskiego, Pietrzaka, Gałczyńskiego i wielu, wielu innych. Ich świat, ich życie, tak jak nasz świat i życie - nie są doskonałymi, a piosenka jest tylko i wyłącznie drogą do... [...]".

Aktorzy wylali swoje żale. Emocjonalnie i ad personam. To ich osobisty żal na krytykę premierowej sztuki i jakoś jest mi ciężko przyjąć do wiadomości, że te osobiste żale z ich prywatnych kont lądują na łamach prasy. W dniu dzisiejszym na stronach teatru czytamy oświadczenie dyrektora Koniny: "W związku z artykułem w dzisiejszym wydaniu (28 marca 2011) "Gazety Wyborczej - Opole", chciałem ustosunkować się do zaistniałej sytuacji: Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się dotknięci i obrażeni wpisami zamieszczonymi na moim prywatnym profilu facebook w dniu 20 marca 2011".

Ponownie przywołam cytat z Rainera Marii Rilkego: "Nie tak łatwo wszystko ująć i wypowiedzieć, jak to nam zwykle sugerują; nie można wysłowić wszystkiego, co się zdarza, wiele zdarzeń żyje w przestrzeni, której nigdy nie naruszyło słowo". Pewnych obszarów nie powinni w tym kontekście poruszać aktorzy, dziennikarze i recenzenci. Każdemu przyda się zdrowy dystans i większa staranność by tego, co prywatne, nie mieszać z tym, co publiczne. Zysk żaden, a szkoda olbrzymia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji