Artykuły

Dyrektor teatru tłumaczy się słabo

- W internecie ważniejsze niż to, do kogo wypowiedź jest skierowana, jest to, dla kogo jest dostępna - o tym, jak można odebrać tłumaczenia dyrektora Koniny, mówi dr Dominik Batorski socjolog, badacz internetu.

Rozmowa z socjologiem

Anita Dmitruczuk: Komentarze, w których dyrektor teatru obrażał recenzentkę jego spektaklu, były widoczne dla wszystkich, on uważa jednak, że są jego prywatną sprawą. Ma rację?

Dr Dominik Batorski*: Co tu dużo mówić, użytkownicy Facebooka mają pełną kontrolę nad tym, co i jak publikują, a przede wszystkim nad tym, dla kogo jest to widoczne. To prawda, że internet zaciera pewne granice między tym, co prywatne, a tym, co publiczne, i naprawdę trudno mówić, czy cały serwis mieści się raczej w tej pierwszej, czy w drugiej kategorii. W tym wypadku nie można mieć żadnych wątpliwości. Jeśli komentarz był widoczny dla wszystkich, jest wypowiedzią publiczną.

Mimo to dyrektor, próbując powstrzymać dyskusję nad jego komentarzem do recenzentki, powołuje się na... tajemnicę korespondencji.

- Często użytkownicy internetu są mało świadomi tego, na ile mogą sobie pozwolić. W przypadku serwisów społecznościowych ta nieświadomość bierze się stąd, że nawet jeśli publikujemy coś tak, że można to bez najmniejszych wątpliwości potraktować jako wypowiedź publiczną, to spotykamy się głównie z reakcją osób, które znamy. Stąd wrażenie większej prywatności, które wynika jednak głównie z niewiedzy.

- Wydaje mi się to dziwne, żeby wypowiedź dostępną dla wszystkich uznać za komunikację prywatną. Dyskusja z prawnikami byłaby w tym kontekście na pewno bardzo ciekawa. Uważam jednak, że w internecie ważniejsze niż to, do kogo wypowiedź jest skierowana, jest to, dla kogo jest dostępna. To, czy profil jest prywatny, czy jest to fanpage jakiejś instytucji, albo fanpage konkretnej osoby, jest w tym przypadku bez znaczenia. To bardzo wątpliwe tłumaczenie.

Więc może dyrektora tłumaczy to, że język w internecie rządzi się trochę innymi prawami i jego wypowiedzi wcale nie są tak rażące?

- W internecie jest większe poczucie anonimowości i mniejsza kontrola społeczna, to prawda, ale dotyczy to głównie forów dyskusyjnych. Wystarczy spojrzeć na dowolny serwis informacyjny. Poziom wypowiedzi jest tam naprawdę różny. Jednak w serwisach społecznościowych dyskutujemy już pod własnym imieniem i nazwiskiem, spotykamy się z reakcją swoich znajomych. Co do zasady rozmawiamy więc tak, jak rozmawialibyśmy w innej codziennej sytuacji.

* Dr Dominik Batorski - socjolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Monitoringu Społecznego (odpowiada m.in. za moduł Diagnozy Społecznej poświęcony uwarunkowaniom, sposobom i konsekwencjom korzystania z nowoczesnych technologii), badacz społecznych i psychologicznych aspektów internetu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji