Wesołe wdówki chodzą parami
Dwa łódzkie teatry w nadchodzący weekend przedstawią premierę tej samej operetki. Takie kuriozum może wydarzyć się tylko w bardzo bogatym mieście.
Najwyraźniej Łódź jest bogata, bo w piątek na scenie Teatru Muzycznego o godz. 18.30 rozpocznie się premiera "Wesołej wdówki" Lehara w reżyserii Tomasza Koniny. Nieco ponad 24 godziny później tę samą operetkę (w reżyserii Annette Wolf) pokażą w łódzkim Teatrze Wielkim.
Jak się okazuje, Łódź zasobna jest tylko w pieniądze, bo już nie w artystów. W obu teatrach w premierowych przedstawieniach trzy główne role śpiewać i grać będą ci sami soliści: Andrzej Kostrzewski, Małgorzata Kulińska i Tomasz Jedz. To paradoks czy wyraźny sygnał, że teatry świadomie i intensywnie dążą do połączenia?
Szczęśliwie nie pomylą się same wdówki: Hannę Glawari w "Muzycznym" śpiewać będzie primadonna sceny operetkowej - Anna Walczak, a w "Wielkim" - Anna Cymmerman. Jak się dowiadujemy, różne będą też inscenizacje. W Teatrze Muzycznym należy oczekiwać spektaklu na wskroś nowoczesnego w formie, a w "Wielkim" realizacja ma być bardzo tradycyjna.
Inne są także przesłanki, przyświecające premierom: w operetce jest to pragnienie uczczenia 100-lecia wiedeńskiej (światowej) prapremiery dzieła Lehara i 60-lecia teatru, w operze przygotowanie "Wesołej wdówki" determinuje chęć zarobkowania na holenderskiej prowincji (spektakl powstał przy współpracy z holenderską agencją impresaryjną).
W piątek [15 kwietnia] za dyrygenckim pulpitem teatru przy ul. Północnej stanie Andrzej Knap, w sobotę [16 kwietnia] przy pl. Dąbrowskiego dyrygować będzie Piotr Wujtewicz.
"Wesoła wdówka" Franza Lehara [na zdjęciu] jest jednym z najpopularniejszych dzieł w literaturze operetkowej i najwybitniejszą pozycją w dorobku kompozytora. Od swojej światowej prapremiery osiągnęła rekordową liczbę realizacji na niemal wszystkich scenach muzycznych świata, stała się inspiracją wielu adaptacji filmowych i telewizyjnych, uzyskała setki wydań płytowych w nagraniach wybitnych śpiewaków i orkiestr pod batutą znakomitych dyrygentów, z Herbertem von Karajanem na czele.