Wrocław. Natalia Sikora o zwycięstwie w PPA
- Cieszę się, że z moim pianistą Pawłem Lucewiczem zaprezentowaliśmy autorski materiał i że to się obroniło - mówi laureatka 26. PPA Natalia Sikora [na zdjęciu].
Natalia Sikora, 18-latka ze Słupska, wygrała w piątek [18 marca] wszystkie najważniejsze nagrody w Konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki: Grand Prix, publiczności, dziennikarzy oraz Andrzeja 2005 - nagrodę Akademii Humoris Causa Wratislavienses
Magda Nogaj: Przed przyjazdem do Wrocławia nie wiedziałaś ponoć nawet, co to jest piosenka aktorska. Jesteś dopiero maturzystką, a w konkursie pokonałaś niejedną zawodową aktorkę. Jakie to uczucie?
Natalia Sikora: Zupełnie nowe, nie potrafię tego nazwać. Kiedy śpiewam, myślę tylko o publiczności. Cieszę się, że z moim pianistą Pawłem Lucewiczem zaprezentowaliśmy autorski materiał i że to się obroniło. "Szewską kotkę" Witkiewicza przygotowaliśmy na Witkacjadę. W Słupsku mamy mnóstwo imprez poświęconych temu autorowi, w rocznicę jego śmierci, urodzin itd. Wybraliśmy ten utwór, choć nie wiedzieliśmy, co to piosenka aktorska. Postanowiliśmy, że to ma być coś ze środka, dla ludzi, a nie maska namalowana na twarzy. To, co wysyłamy do publiczności, jest pomiędzy nami, Pawłem a mną.
Śpiewasz silnym, niskim głosem. Jesteś śmiała i pewna siebie. Na co dzień też jesteś taka demoniczna?
- Tak, mam coś z Witkacego.
Czy zgodnie z tradycją PPA za rok pojawisz się we Wrocławiu z własnym recitalem?
- Dyrektor Kołakowski obiecał nam godzinny występ. Mamy już gotowy materiał. Zaśpiewam teksty Poświatowskiej, Podsiadły, Norwida i kilka mojego autorstwa.
Wygrałaś fiata pandę. Masz prawo jazdy?
- Niestety, nie mam, mój pianista też. Nie wiem, jak wrócimy do domu. Chyba mama nas odwiezie.
Plany na przyszłość?
- Będę zdawać do szkoły teatralnej w Warszawie.
Wychodzisz na scenę owinięta różowym boa i z papierosem. Co powiedzą Twoi nauczyciele, gdy w telewizji zobaczą, że palisz?
- Będzie problem, ale... nie zaciągałam się.