Opera komiczna w 1 akcie; libretto: Franciszek Zabłocki.
Prapremiera: Warszawa 27 V (?) 1789.
Osoby: Barbara; Jan, jej mąż; Szczepanowa; Szczepan, jej mąż; Justycjariusz; Pisarz.
Akcja rozgrywa się w mieszkaniu Barbary i Jana, w Polsce, w poł. XVIII w.
Barbara zatrzymuje w domu swego męża, Jana, który zmierza, jak co dzień, do karczmy, na pijaństwo z przyjaciółmi. Przypomina, że dom ostatkiem grosza goni, że długi trudno zliczyć, a gdy przyjdzie Szczepanowa, której winni są sporo pieniędzy - to tylko wstyd i hańba. Jan ma jednak swoją filozofię, którą Barbarze wyłuszcza: "Kiedy w ręku trzymam flaszę, myślę - co dziś, to jest nasze!".
Orację Jana przerywa wejście Justycjariusza z Pisarzem. Mają spisywać ruchomości, aby zabrać je za nie spłacone długi. Nie pomagają Janowe prośby, Justycjariusz czyni swoją powinność. Przychodzi też Szczepanowa, bogata znajoma Barbary i Jana. To ona nałożyła sekwestr za swoje długi. Jan stara się namówić ją, aby jeszcze poczekała, nie zabierała rzeczy, lecz Szczepanowa jest dzisiaj obojętna na jego słowa. Obie kobiety występują z pretensjami do Jana: przez jego hulanki tyle teraz zmartwienia i wstydu.
Justycjariusz uprzedza, że jutro będzie rzeczy zabieranie, i - wychodzi wraz ze Szczepanowa; ta jednak śle Barbarze porozumiewawcze spojrzenia - wszystko to między nimi wcześniej zostało ukartowane... Barbara przypomina Janowi, jak to inaczej przed ślubem jej zapowiadał, jak przyrzekał, że będzie dbał o dom. Jan zawstydzony wychodzi - najprawdopodobniej do karczmy. Wraca natomiast Szczepanowa, aby spokojnie porozmawiać sam na sam z Barbarą. Ta cała ,,tradycja" to tylko fortel, żeby Jana porządnie przestraszyć i od piwa odciągnąć. Teraz jednak Szczepanowa, która pomogła Barbarze w tym żarcie, ją prosi z kolei o pomoc. Chce wypróbować wierność swego męża, Szczepana. Gdy Szczepan przyjdzie do Barbary, niech jego umizgów słucha i doprowadzi, iżby przed nią klęknął, a Szczepanowa niespodzianie się zjawi.
Szczepan istotnie przychodzi i zaczyna umizgi, ale Barbara nie umie być zdrajczynią i odstrasza go od siebie jak może, byle się za daleko nie zapędzał w amorach i jak najszybciej poszedł. Szczepan jednak nie daje za wygraną, poczyna sobie coraz śmielej i na kolana klęka... Wtem słychać Jana wracającego z karczmy. Barbara w przestrachu chowa Szczepana do szafy, lecz z jej pobladłej twarzy Jan łatwo odczytuje, że coś jest nie w porządku, i w złość wpada straszliwą, szukając gacha.
Pod stołem nikogo nie ma, z szafy natomiast słychać kichanie. Szafa zamknięta, ale... "Najlepiej zamki otwiera stalowa moja siekiera!" - powiada Jan i pędzi po to narzędzie. Barbara nie wie, co robić - na szczęście powraca Szczepanowa. Otwiera szafę i żąda od Jana zabicia jej niewiernego męża. A na to wszystko wchodzi Justycjariusz, żeby ładować na wóz zajęte za długi rzeczy. Jan łamie się na dobre: klęka przed Szczepanową i - w imieniu dzieci! - prosi, aby odłożyła sekwestr; obiecuje, że poprawi się i zwróci pieniądze. Przysięga jej na klęczkach, że pić więcej nie będzie i - Szczepanowa oddaje indeks sekwestratora Barbarze. A Szczepana zmusza, by również przyklęknął, przeprosił za umizgi do cudzych żon i przyrzekł, że już nigdy nie będzie jej zdradzał.
Słowem "tradycja" określano w dawnej Police zajęcie dóbr z mocy dekretu i oddanie wierzycielom na rzecz ich należności. Tak też należy rozumieć tytuł tego drobnego żartu, utrzymanego w lekkiej, wodewilowej formie. Libretto napisał Franciszek Zabłocki (1752-1821). Autor "Fircyka w zalotach" i "Baliku gospodarskiego", najpopularniejszy obok Bogusławskiego nasz komediopisarz XVIII-wieczny, także aktor, człowiek teatru, ostro i zabawnie wykpiwa schyłkową sarmacką filozofię życiową ("Myślę, co dziś - to jest nasze..."). Muzyka Kamieńskiego zbliża się charakterem do ówczesnych wiedeńskich oper komicznych, bliska jest stylistyce oper komicznych Haydna, chociaż autor stara się nadać jej polskie brzmienie: w dwu wypadkach wprowadza w "Tradycji" rytmy polonezowe, przy czym jeden z polonezów przypomina Chopinowskiego "Poloneza A-dur" (naturalnie chronologicznie znacznie późniejszego). Do naszych czasów nie dochował się pełny rękopis opery, brak w każdym razie dialogów wiążących fragmenty wokalne. Pozostało ogółem jedenaście numerów muzycznych (arii, duetów, ansambli) oraz uwertura, dopisana już po skomponowaniu opery przez Antoniego Weinerta (1751-1850), zięcia Kamieńskiego.
"Tradycja", podobnie jak inne dzieła Kamieńskiego, pozostawała przez wiele lat w zapomnieniu. Przywrócił ją scenie warszawski Teatr Narodowy w 1964, w reżyserii J. Wyszomirskiego, a potem (1968) Teatr Muzyczny w Gdyni, wystawiając w opracowaniu M. Krzyńskiego (na jego wersji oparto powyższe streszczenie). Nagrano też wszystkie fragmenty wokalno-instrumentalne na płytę Muzy (XL 617), w opracowaniu J. Dobrzańskiego i w wykonaniu zespołu Warszawskiej Opery Kameralnej. Śpiewają: Barbara Nowicka (Barbara), Jerzy Artysz (Jan), Lidia Juranek (Szczepanowa), Kazimierz Dłuha (Szczepan), Lesław Pawluk (Pisarz), Adrian Milewski (Instygator).
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie