Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone miasto (Dublin?).
Obsada: 2 role męskie.
Druk: maszynopis w archiwum Teatru Rozmaitości w Warszawie.
Dramat w dwóch częściach - monologach.
Akcja sztuki toczy się w środowisku dresiarzy; bohaterami są Howie i Rookie, którzy - choć noszą to samo nazwisko: Lee - nie są spokrewnieni. Howie mieszka z rodzicami i z pięcioletnim bratem Mousey'em. Rodzice budzą w nim odrazę: "Za drzwiami: Stara. Z pyska jej śmierdzi, brzydka jak noc, ubiera się jak nastolatka z lat pięćdziesiątych. A do tego głupia jak but. Stary jeszcze głupszy". Howie wykręca się jak może od zajmowania się bratem, ale kocha go i, gdy trzeba, staje w jego obronie i mści jego krzywdy. Rookie mieszka z matką i siostrami. "Stary zostawił nas dla takiej jednej zdziry. Dziesięć lat od niego młodszej. Bo mu lepiej dawała niż Stara. Przeniósł się do niej, traktował ją jakby to, cholera, miłość jego życia była, o nas zapomniał, w cholerę". Gdy Stary odszedł, Stara zaczęła pić. Rookie pomścił matkę: poderwał kochankę ojca, zaciągnął ją do łóżka ("...przerżnąłem dziwkę, co nam Starego ukradła"), a potem wyrzucił ją z domu bez majtek, które następnego dnia oddał Staremu...
Howie spotyka swojego kumpla Olliego, palącego na polu za blokiem materac. Ollie i jego kumpel Peach mają parchy. Musieli zarazić się od Rookiego, który jako ostatni nocował u Olliego na materacu. Ollie jest wysmarowany kupioną w aptece maścią; Peach poszedł do przychodni, "do tego hinduskiego brudasa". Lekarz zaordynował mu "przedpotopowe świństwo", które wyżarło Peachowi skórę. Peach przeszedł męczarnię, toteż Ollie i Peach postanawiają z pomocą Howiego "spuścić wpierdol" Rookiemu.
Rodzice Howiego wychodzą; chcą, żeby starszy syn zaopiekował się bratem. Howie odmawia, ale prosi spotkaną po drodze Latającą Susan, żeby posiedziała z Mousey'em. Wie, że dziewczyna potrzebuje pieniędzy; zapisuje jej numer telefonu do domu. Howie wraz z kumplami jedzie, w ślad za Rookiem, do miasta. Znajdują Rookiego w pubie Choppera; siedzi w towarzystwie dwóch panienek. Howie i Ollie dosiadają się do Rookiego, Peach siada przy barze. Jedna z dziewczyn, Bernie, spogląda na Howiego z zainteresowaniem. Ollie wychodzi do łazienki, a Peach znienacka rzuca się na Rookiego. Rookiemu udaje się uciec; Peach i Howie dopadają go na ulicy, Howie trzyma, a Peach bije.
Peach i Ollie postanawiają wrócić do osiedlowego pubu. Howie zostaje w mieście, lecz nie wtajemnicza kumpli w swoje plany - idzie do pubu Flaherty'ego, gdzie czeka na niego Avalanche, siostra Peacha. Avalanche jest nieatrakcyjna, tłusta, ma nieświeży oddech i głośno beka. Howie jednak "bzyka" ją czasem, bo nie ma powodzenia u kobiet.
Howie dzwoni z budki do domu - upewnia się, że Susan opiekuje się Mousey'em. Na ulicy dogania go Bernie. "Bardziej sexi niż Avalanche [...] Kuśka stoi, bo wie, że jest szansa na bara-bara [...] Wiem, że pociąga ją moja męskość. Moja drapieżność". Idą razem do pubu Raegana; dziewczyna jest jednak w nastroju do zwierzeń. "... gada jak nakręcona, nie ma jak jej przerwać". Mówi, że opiekuje się chorym bratem; odkłada pieniądze, żeby wysłać go do specjalnej szkoły. Howie wychodzi do łazienki; tam odnajduje go Avalanche i szantażuje: "Jak jej nie dmuchnę dziś wieczorem, to powie Peachowi, że ją dmuchałem poprzednio".
Howie boi się zemsty kumpla, więc zostawia Bernie i idzie z Avalanche do Flaherty'ego, "gdzie można się pieprzyć w kiblu i nikt nie zwraca uwagi". Avalanche pije, potem ciągnie Howiego na parkiet. "Trzymam ją blisko przy sobie. Tak blisko, że czuję, jak jej się zbiera na beknięcie i mogę ją w porę przestać całować". Przewracają się, wzbudzając śmiech. Howie traci ochotę na "bzykanie"; wychodzi, zostawiając wrzeszczącą Avalanche. W domu zastaje rozpaczającą matkę. Susan zasnęła, Mousey wymknął się z domu i wpadł pod koła cofającej się ciężarówki. Rodzice obwiniają Howiego o śmierć brata.
Rookie dochodzi do siebie po wczorajszym "wpierdolu": "oko podbite. Warga przecięta. Trochę zadrapań. Nic mi nie będzie. Ten Peach to mizerak". Nie wie tylko, za co oberwał: "W jednej minucie jesteście kumple, chwilę później spuszczają ci wpierdol, sam nie wiesz za co. Tak może być. Tak bywa. Tak jest zawsze". Rookie martwi się jednak czym innym: wie, że wczorajszy "wpierdol" to "pryszcz" w porównaniu z tym, co czeka go dzisiaj. Niechcący przewrócił wiadro, w którym pływały rybki z Tajlandii. Babochłop dostał je w prezencie od Dave'a McGee; teraz żąda, tytułem rekompensaty, siedmiu stów, grożąc Rookiemu przetrąceniem rzepek w kolanach. Chłopak boi się - zdołał pożyczyć tylko dwieście od "lasek". Ojciec zatrzasnął przed nim drzwi, Bernie nic mu nie pożyczyła, a jej brat z zespołem Downa (który okazał się jej synem) spuścił mu kolejny "wpierdol".
Nieoczekiwanie z pomocą Rookiemu przychodzi Howie, który przeżył metamorfozę po śmierci brata. "Wyciąga rękę i dotyka mojego spuchniętego oka. Delikatnie. Nie po pedalsku, tylko tak..." Najpierw daje Rookiemu maść na parchy, a potem jedzie z nim na imprezę do Dave'a McGee. Rookie boi się - wciąż widzi zielonego vana - myśli, że jest to zwiastun jego zbliżającej się śmierci. Howie rzuca się na Babochłopa; walczą. Babochłop odgryza przeciwnikowi kawał policzka: "Przez dziurę w policzku Howiego widzę straszliwą biel jego krzywego zęba. Nad zębem wiszą strzępy mięcha". Wreszcie Babochłop osuwa się na podłogę.
Przyjeżdżają Peach, Ollie i Avalanche; podnoszą skatowanego Howiego. "Podtrzymują go i zaczynają opierdalać. Jak śmiał? Jak śmiał rżnąć siostrę Peacha? Jak śmiał ja rżnąć, a potem rzucić jak jakieś byle ścierwo?" Wyrzucają Howiego przez okno. "Howie wisi nadziany na ogrodzenie, szpic wszedł mu w plecy i wyszedł ramieniem". Rozpędzony zielony van Ginger Boya i Flanna Dingle'a uderza w ogrodzenie, miażdżąc Howiego. "I wraca jeden glina, biały jak ściana, wzrok przed siebie, cały drży. I drugi glina wraca, płacząc". Rookie wie już, że zielony van był zwiastunem śmierci jego przyjaciela Howiego.
Ukryj streszczenie