Operetka w 3 aktach; libretto: Julius Brammer i Alfred Grunwald.
Prapremiera: Wiedeń 2 XII 1916.
Premiera polska: Warszawa 23 XII 1919.
Osoby: Kemal pasza, bogaty Turek; Kondja Gull, jego córka; Midili, Hanum, Gizela, Fatme, Duriana, Emina, Sobajt - przyjaciółki Kondji, Achmed bej; Muller, przemysłowiec z Hamburga; Frydolin Muller, jego syn; Desire, młoda Europejka, towarzyszka Kondji; Lidia Knocks, towarzyszka Midili, Black, dziennikarz amerykański; Sadik, szambelan, Dyrektor hotelu "Pod Miodowym Miesiącem"; Czerkieski, służące u Kondji, służba hotelowa.
Akcja rozgrywa się w Stambule i w Szwajcarii z początkiem naszego stulecia.
Akt I. Kemal pasza, bogaty Turek ze Stambułu, postanawia wydać za mąż swą piękną córkę, Kondję. Zgodnie z tureckim obyczajem Kondja nie zna - nawet z widzenia - swego przyszłego męża, podobnie jak on nigdy nie widział przyszłej żony. Narzeczonym jest Achmed bej, syn ministra; jego pozycja społeczna i majątek wystarcza Kemalowi do tego, by uznać go za idealnego zięcia. Kondja jednak marzy o kimś zupełnie innym. Wychowana w dzieciństwie po europejsku, dopiero od czternastego roku życia nagięta do surowych tureckich obyczajów, swój ideał odnalazła w osobie Andre Lery'ego, a raczej - w jego książkach, jego samego nigdy bowiem nie miała szczęścia poznać. Andre Lery jest poetą, pisarzem, który najlepiej rozumie dusze młodych Turczynek, ich tęsknoty, ich bunt przeciw obyczajom odbierającym kobiecie wszelkie prawa. Kondja napisała nawet list do Andre Lery'ego, pełen podziwu i uwielbienia. Czy jej kiedyś odpisze?
Przychodzą jej przyjaciółki: Midili i inne młode dziewczęta, podobnych jak ona zapatrywań. Midili przyniosła Kondji wyczekiwany list: "Róża Stambułu, Poste Restante, Stambuł"... A więc pisze do niej Andre Lery! List jest romantyczny, przepojony gorącym uczuciem do nie znanej wielbicielki, a przy tym - Andre Lery wyznaje, że jest właśnie w Stambule, blisko swej "Róży", a więc może uda mu się z nią spotkać. Pisze jak prawdziwy poeta Midili nie nawiązała tak romantycznej znajomości jak Kondja, lecz za to - bardziej konkretną: poznała Frydolina Mullera, zabawnego chłopaka z Hamburga. Frydolin koniecznie chce zwiedzić chociaż jeden turecki harem, Midili zaprosiła go zatem tutaj, do Kondji - do córki łatwiej się przecież dostać niż do żon Kemala.
I Frydolin przychodzi. Rozczarowany jest tym, że Midili - przestrzegając tureckiego zwyczaju, rozmawia z nim przez parawan, a on cieszył się już tak bardzo, iż wreszcie zobaczy jej twarz. Na razie mówią do siebie niczym przez telefon; Frydolin zwierza Midili swe plany: jego ojciec, bardzo bogaty przemysłowiec z Hamburga, założył się ze swym wspólnikiem o to, który z nich szybciej zostanie dziadkiem chłopaka. Obaj mają synów w wieku idealnym do małżeństwa, idzie więc o to, który z synalków szybciej wstąpi w związki małżeńskie i szybciej zbierze z nich owoce... Stary Muller płaci za pierwszego wnuka 50 tysięcy marek!
Frydolin daje Midili do zrozumienia, że szuka tutaj żony i ożenić się chce jak najszybciej. Za wszelką cenę usiłuje nakłonić ją do zdjęcia zasłony z twarzy - musi przecież wiedzieć, z kim właściwie ma się ochotę żenić. Midili pozostaje przykazaniom proroka posłuszna, zasłony nie zdejmuje, niemniej - Frydolin i tak się jej oświadcza i jest dobrej myśli... Po jego odejściu powraca Kondja; jej europejska przyjaciółka Desire przekazuje jej - z polecenia ojca - niewesołą wiadomość: jutro odbędzie się ślub Kondji. Ojciec zaręczył ją z Achmedem bejem; narzeczony przybędzie tu zaraz, aby osobiście pomówić z przyszłą żoną... Kondja przyjmuje wolę ojca z rezygnacją, lecz zwierza się przyjaciółkom, że znienawidziła Achmeda, nim go jeszcze poznała.
Achmed przychodzi w chwilę później. To bardzo przystojny, wykształcony w Europie, wytworny mężczyzna. Swoje poglądy na "kwestię kobiecą" natychmiast - sam sobie na razie - jednoznacznie wyjaśnia: minęły czasy haremów i wielożeństwa, swoje serce odda tylko jednej kobiecie. Kemalowi, witającemu przyszłego zięcia z wielką serdecznością, wyznaje, iż w sercu Kondji ma groźnego rywala. Wie o uczuciu, jakim Córka Kemala darzy Andre Lery'ego, zna jej płomienny list do popularnego pisarza, zna jego tkliwą odpowiedź, bo - Andre Lery to on. To pseudonim, jaki przybrał pisując powieści w chwilach wolnych od zajmowania się polityką. Achmed jednak nie chce tego jeszcze przed Kondja ujawnić; chciałby, aby pokochała go dla niego samego, nie dla jego powieści, chciałby odnieść zwycięstwo nad jej pensjonarską miłością do nie znanego autora. Dopiero gdy Kondja pokocha go - odnajdzie w nim także swego ulubionego poetę. Zatem - rozmawia z Kondja jako Achmed - naturalnie przez parawan. Kondja jest dla niego niesympatyczna, stara się zrazić go do siebie, opisując dziesiątki swych prawdziwych i urojonych wad. Uprzedza go, że wprawdzie jako mąż będzie miał prawo do jej ciała, ale do serca, do miłości - nigdy: "Weźmiesz Różę Stambułu, lecz ten kwiat ma bardzo ostre ciernie..." Achmeda nic nie zraża, wie przecież, że Kondja nie chce go pokochać, ponieważ już go kocha, tyle że pod innym nazwiskiem. Odchodzi, a Kondja, wyglądając za nim ukradkiem przez okno, musi przyznać, że to bardzo przystojny mężczyzna.
Akt II. W pałacu Achmeda - weselni goście. Za chwilę ma przybyć narzeczona. Zgodnie z tureckim obyczajem mężczyźni przed przybyciem panny młodej opuszczają pałac. Pozostaje tylko Kemal pasza; Achmed wyznaje mu, że jest coraz mniej pewny, czy w sercu Kondji uda mu się pokonać Andre Lery'ego. W związku z tym postanowił go dzisiaj odprawić od niej na zawsze: jako Andre napisał list do Kondji, zawiadamiając ją, że chociaż z bólem serca, wyjeżdża dziś na stałe do Europy. O 10.20 ekspresem do Szwajcarii.
Okazuje się, że nie wszyscy mężczyźni opuścili pałac. Gdy Achmed oddalił się, przed obliczem Midili nieoczekiwanie staje Frydolin. Widzi ją wreszcie bez zasłony na twarzy, jest zachwycony i postanawia porwać ją do Europy. Jeszcze dziś! Natychmiast!... Midili godzi się, a jako zadatek przyszłych cudownych chwil daje mu pierwszy zaręczynowy pocałunek. Frydolin obiecuje przygotować wszystko do potajemnego wyjazdu i wrócić po Midili za godzinę. Przybywa Kondja. Godzi się podpisać kontrakt ślubny, lecz oświadcza Achmedowi, iż sama ta formalność nie wzbudzi w niej przecież miłości do obcego mężczyzny. Proponuje więc zawarcie układu: ślub zwiąże ich na razie tylko oficjalnie, natomiast Achmed, europejskim zwyczajem, będzie się po prostu starał - chociaż przez miesiąc - o pozyskanie jej względów. Kondja obstaje przy swoim żądaniu i ostrzega, że jeśli Achmed nie przyjmie warunków, jeszcze dziś odjedzie do Europy z mężczyzną, którego naprawdę kocha. Ekspresem o 10.20. Achmed w tej sytuacji godzi się na wszystko i ślub zostaje zawarty. W trakcie weselnych uroczystości pojawia się znowu Frydolin... w damskim przebraniu tancerki. Młode Turczynki nie poznają go; zachwycone są ekscentryczną "tancereczką", a "tancereczka" "wytańcowuje się" z pałacu razem z Midili i umyka z nią do szwajcarskiego ekspresu.
Stopniowo wszyscy goście opuszczają pałac. Kondja zostaje sam na sam z Achmedem i uzgadnia trudne do zaakceptowania warunki. Jeśli go pokocha - to dopiero za miesiąc, pierwszy pocałunek - za trzy tygodnie, pierwsze przejście na ty - za dwa tygodnie, pierwsze tkliwe spojrzenie - za dziesięć dni, pierwsze czułe słowo - może jutro?... Dziś - jedynie pierwsza wspólna kolacja. Przy kolacji jest szampan, po kolacji - walc. Achmed oczarowany bliskością Kondji łudzi się, że odniósł zwycięstwo: stara się zdobyć Kondję, zapomina o ich umowie, wówczas jednak Kondja wyrywa mu się z objęć i ucieka z pałacu, lojalnie uprzedzając go, że czeka na nią Andre Lery... Na próżno zrezygnowany już Achmed stara się wytłumaczyć jej, że Lory i on to jedna i ta sama osoba; Kondja wyśmiewa go i odchodzi.
Akt III. W luksusowym hotelu "Pod Miodowym Miesiącem" w Szwajcarii zamieszkali Midili i Frydolin. Korzystają tu w pełni ze swobody i z praw, jakie daje im dopiero co zawarty ślub: całują się bez przerwy, powtarzają sobie najczulsze słowa świata. Bezskutecznie tylko Midili stara się nakłonić Frydolina, aby wysłał do ojca telegram z zawiadomieniem o ślubie. Frydolin panicznie boi się papy Mullera, który w dodatku - jak wynika z listów - rozesłał już w Hamburgu zawiadomienia o zaręczynach syna z Hermenegildą Niedlich. Frydolin nie wie, że papa Muller, usiłując odnaleźć fruwającego po świecie synalka, przypadkowo także trafił do tego hotelu i mieszka zaledwie o parę pokoi dalej. Przyjeżdża tu również Kondja. Zwierza się Midili, że... uciekła od męża; chciała odjechać wraz z Andre Lerym, lecz nie spotkała go w umówionym pociągu. W hotelu natomiast dowiaduje się, iż Andre Lery zarezerwował "Pod Miodowym Miesiącem" całe pierwsze piętro dla siebie i dla małżonki. Peszy ją to ogromnie. Z listów, jakie otrzymywała w Stambule, odnosiła wrażenie, iż uwielbiany pisarz jest kawalerem, zaczyna żałować, że dla żonatego mężczyzny opuściła swojego - trzeba przyznać przystojnego - męża.
Andre Lery przyjeżdża nieco później, serdecznie witany przez hotelową służbę. To oczywiście Achmed - tym razem w bardzo złym humorze. Odwołuje rezerwację na dwie osoby; przyjechał sam i nie chce widzieć żadnych kobiet... Los jest jednak dla niego - i dla wszystkich - łaskawy. Następuje ostateczne rozwiązanie wszelkich komplikacji. Muller spotyka syna; oczarowany jest Midili i w pełni akceptuje ich małżeństwo, w dodatku wiele przemawia za tym, że zakład będzie miał wygrany. A Kondja upewnia się wreszcie, że Achmed i Andre to jedna i ta sama osoba - chciała uciec od męża ze swym własnym mężem! Kocha ich obu - i Achmeda, i Andre - w jednej mężowskiej osobie, zaczyna więc pośpiesznie zrywać kartki z kalendarza, aby w ciągu dzisiejszego wieczoru przeminęło całe trzydzieści dni i aby - zgodnie z ich ślubnym układem - mogła już dziś wypełnić małżeńskie obowiązki.
Jak niemal cała twórczość Leo Falla, tak i "Róża Stambułu" jest operetką wcale ciekawą muzycznie, lecz o naiwnym libretcie. Jeżeli na przełomie lat 1910/20 odnosiła sukcesy, to przede wszystkim ze względu na możliwość bogatej, egzotycznej wystawy (co bardzo wówczas ceniono) i na efektowną partię tytułową, stanowiącą popis wokalno-aktorski wielu ówczesnych sław. W Polsce Kondją była m.in. Lucyna Messal (1919); partię Midili śpiewała wówczas Mieczysława Ćwiklińska, Achmeda - debiutujący właśnie, późniejszy rywal Mierzejewskiego, Kazimierz Dembowski. Niedobre tłumaczenie libretta było jednym z powodów rezygnacji większości naszych scen operetkowych z dzieła Falla. Dopiero w latach 1970-ych wznowiono je w nowej adaptacji tekstu dokonanej przez Józefa Słotwińskiego, Andrzeja Jareckiego i Ziemowita Fedeckiego, adaptacji znacznie odbiegającej od oryginału, zmieniającej szereg nazwisk i imion głównych bohaterów. Streszczenie zatem opiera się na dawnej, zgodnej z oryginałem wersji Adolfa Kitschmana.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie