Operetka w 3 aktach z prologiem; libretto: Mourice Ordonneau i Albin Valabregue.
Prapremiera: Paryż 21 X 1896.
Premiera polska: Warszawa 13 VIII 1899.
Osoby: Mazimius, przeor klasztoru; Lancelot, Aguelet, Baltazar, Benoist, Basilius - zakonnicy; Chanterelle, baron; Loremois, jego przyjaciel; Hilarius Gadouard, fabrykant lalek; Matylda, jego żona; Alozja, ich córka; Gudulina, jej panna do towarzystwa; Henryk Robinet, pracownik w fabryce Hilariusa; Marysia, Jakub, Piotr - służba barona Chanterelle; lalki, robotnicy, bracia zakonni, goście weselni.
Akcja rozgrywa się w małym miasteczku francuskim w XIX w.
Prolog. W starym klasztorze osiadł Zakon Żebraczy; ubogie datki, jakie otrzymują zakonnicy od wiernych, nie wystarczają na pokrycie ich skromnych potrzeb, a co dopiero na wsparcie dla biedaków pukających codziennie do klasztornej furty... Wśród zakonników znajduje się młody nowicjusz, Lancelot; nie otrzymał on jeszcze święceń kapłańskich, lecz szczerze pragnie wstąpić do zakonu, mimo iż jego opiekun, baron Chanterelle, postawił młodzieńca wobec dramatycznego wyboru: albo całkowicie go wydziedziczy, albo... wypłaci mu 250 tysięcy franków, jeśli Lancelot się ożeni.
W przypadkowo znalezionej gazecie zakonnicy przeczytali ogłoszenie słynnego fabrykanta zabawek, Hilariusa, który oferuje automaty przypominające do złudzenia żywe dziewczęta - tańczące, chodzące, mówiące... Przeor zakonu, Maximius, wpada na świetny pomysł: Lancelot powinien wystarać się o taką lalkę, przedstawić baronowi jako narzeczoną, wziąć z nią ślub, otrzymać pieniądze i - wrócić do klasztoru. Ślub z lalką będzie naturalnie fikcją, więc nie przeszkodzi mu w święceniach, a pieniądze uratują zakon przed całkowitą nędzą. Lancelot dostaje świecki strój i rusza do Hilariusa.
Akt I. W swej pracowni mistrz Hilarius zachwyca się dziełem, jakie ostatnio stworzył: lalką nr 84 - w pełni zautomatyzowaną, a wymodelowaną na podobieństwo jego córki, Alozji. Jest to właściwie jej wierny sobowtór-automat, który - nawiasem mówiąc - skupia o wiele większe zainteresowanie mistrza niż prawdziwa córka... Alozja przychodzi do pracowni bardzo podniecona: ujrzała dziś w mieście młodego, niezwykle atrakcyjnego mężczyznę. Niestety, jego wstydliwość i nieporadność uniemożliwiły im nawiązanie znajomości; Alozji pozostają jedynie marzenia o przystojnym nieznajomym. Alozja nienawidzi życia wśród bezmyślnych automatów ojca, a najbardziej nienawidzi swej podobizny - lalki nr 84, ona bowiem zabrała jej całą ojcowską miłość. W złości szarpie rękę lalki tak silnie, że odrywa całe ramię i psuje mechanizm. Matka Alozji i Henryk, pomocnik Hilariusa, są przerażeni: jeśli mistrz dowie się o zniszczeniu ukochanego dzieła, może wpaść w niebezpieczny szał! W nadziei, że jakoś da się to przed nim ukryć, zabierają automat do szybkiej naprawy. Pech jednak chce, że właśnie dziś do pracowni przychodzi Lancelot. Oszołomiony życiem w mieście, życiem, jakiego dotąd nie znał, z trudem hamuje budzące się w nim pragnienia i tęsknoty, zobowiązując się w duchu do powrotu w klasztorne mury.
Na razie wyłuszcza Hilariusowi swe życzenie: pragnie nabyć lalkę do złudzenia przypominającą młodą dziewczynę. Wszystkie oglądane modele nie odpowiadają jego wymaganiom, Hilarius postanawia zatem pokazać wybrednemu klientowi najlepsze i najdroższe dzieło: lalkę nr 84. Nikt nie ma odwagi powiedzieć mistrzowi, że lalka jest zepsuta. Ostatecznie Henryk wraz z Alozją decydują się na ryzykowny podstęp: Henryk chowa Hilariusowi okulary, bez których mistrz bardzo słabo widzi, natomiast Alozja... udaje lalkę. Ubrana w strój, jaki miał sobowtór automat, zostaje wniesiona do pokoju i Hilarius demonstruje ją zachwyconemu Lancelotowi. Naciska jakieś guziczki u jej sukienki i Alozja tańczy, śpiewa, chodzi udając ruchy automatu.
Słuchając rozmowy Hilariusa z klientem, dziewczyna orientuje się, że ma zostać sprzedana za ogromną sumę 100 tysięcy franków, ale - nie protestuje, nie wypada z roli i szeptem nakazuje matce, aby jej nie zdradziła; w Lancelocie rozpoznała przecież młodzieńca, w którym - nie znając go jeszcze - zakochała się dziś rano... Lancelot oczarowany jest niezwykłą lalką. Wtajemnicza Hilariusa w swój plan; 100 tysięcy otrzyma bowiem fabrykant dopiero po zawarciu fikcyjnego ślubu i wypłacie Lancelotowi pieniędzy przez barona. Hilarius i Matylda, matka Alozji, mają jechać wraz z lalką do pałacu barona i podczas uroczystości zaślubin grać rolę rodziców panny młodej. Robotnicy delikatnie pakują Alozję do wielkiej skrzyni...
Akt II. W pałacu barona Chanterelle służba przygotowuje dom do ślubnej ceremonii. Sam baron i jego przyjaciel Loremois nie widzieli jeszcze panny młodej, którą Lancelot dziwnie jakoś przed nimi ukrywa. Nie mając najlepszego wyobrażenia o inteligencji i obyciu chłopca, baron przypuszcza, że znalazł on sobie jakąś brzydką i głupią prowincjonalną gęś... Lecz oto gdy Lancelot znika w pałacowych pokojach, zjawia się Alozja. Pod nieobecność Lancelota nie musi udawać lalki, jest po prostu sobą, i starsi panowie olśnieni zostają jej urodą i wdziękiem. Prześcigają się w komplementach, dziwi ich tylko, że tak piękna dziewczyna pokochała takiego durnia, za jakiego uważają Lancelota. Alozja jednak utwierdza ich w przekonaniu, że kocha go nad życie! ("Serce me oddam tylko jednemu").
Rozmowy barona z Alozją, a potem z jej rodzicami i z Lancelotem, pełne są niejasności i nieporozumień; Alozja udaje lalkę, bojąc się, że z żywą dziewczyną wstydliwy Lancelot nie zdobędzie się na ślub, natomiast Lancelot i Hilarius udają, iż rzekoma lalka jest dziewczyną... Powoli jednak wszystko się jakoś układa i kontrakt ślubny ma być podpisany. Tylko matka Alozji jedzie jeszcze do pracowni w nadziei, że lalka jest już naprawiona i że zdąży jeszcze przed ślubem zamienić córkę na automat.
Alozja martwi się, co powie Lancelot, gdy zorientuje się, że wziął prawdziwy, nie fikcyjny, ślub z prawdziwą dziewczyną. Nie wie bowiem, iż Lancelot po cichutku narzeka na swój pech: jedyna kobieta, która mu się podoba i wobec której nie odczuwa lęku, jest - jak na złość - lalką!... Ostatecznie kontrakt ślubny zostaje zawarty. Lancelot bierze pieniądze i wraz ze swą piękną żoną wyjeżdża w podróż poślubną... do klasztoru. Powraca natomiast matka Alozji i teraz wyjaśnia już wszystko Hilariusowi, ale - jak było do przewidzenia - strata córki mniej mistrza przejęła niż zepsucie lalki; natychmiast jedzie do pracowni.
Akt III. W klasztorze zakonnicy z niecierpliwością wyczekują powrotu Lancelota. ,,A więc już trzecia mija noc i ciągle nie ma Lancelota! Czyżby zawiodła jego cnota, mając przeróżnych pokus moc?...". Lecz oto Lancelot wreszcie powraca. Z majątkiem i... z lalką, którą zamierza zatrzymać u siebie w celi. Zakonnicy są zbulwersowani, piękna lalka wyzwala w nich szczery zachwyt i... nieprzystojne myśli. Chętnie przystają na wprowadzenie jej w mury klasztorne, bo przecież wstęp wzbroniony jest tutaj tylko żywym kobietom, a nie automatom.
Znużony Lancelot zasypia w swej celi i Alozja może wyjść choć na chwilę z roli lalki; całuje ukochanego, jemu zaś wydaje się, że śni najpiękniejsze sny. Ale następuje przebudzenie: Lancelot widzi, że lalka... maluje na rozstawionych w celi sztalugach jego portret! Oczywiście jak najchętniej wybacza Alozji jej podstęp i jest szczęśliwy, że ożenił się z dziewczyną z krwi i kości. Ich miłosny dialog przerywa dzwonek u klasztornej furty: to rodzice Alozji przyjechali po córkę. Oszołomieni zakonnicy tłumaczą im, że żadnej kobiety nigdy tutaj nie było i nie ma, lecz wszystko się naturalnie wyjaśnia i kończy szczęśliwie. Zakonnicy otrzymują pieniądze, które pozwolą im klasztor postawić na nogi, natomiast Lancelot i Alozja opuszczają ich. Na rozpoczęcie nowego życia Hilarius zwraca im - acz niechętnie - te 100 tysięcy, jakie wziął za lalkę; lalka przecież została u niego, w pracowni, to córka odeszła w świat.
W okresie największych sukcesów operetki wiedeńskiej zwrócił się Audran do tematyki odległej od librett Straussa (opartych przecież niejednokrotnie na francuskich farsach bulwarowych) i obrał historię bliższą raczej "Nitouche" - w swej klasztornej scenerii i w dziewczęcej intrydze, zmierzającej przez swoistą maskaradę do zdobycia serca ukochanego... Muzyka "Lalki" doskonale wspiera zabawny temat, a jej najlepsze fragmenty to łamany innymi rytmami tanecznymi walc Alozji z I aktu: "Umiem śpiewać, tańczyć, szlochać", a także jej bardzo popularny walc z II aktu: "Serce me oddam tylko jednemu". Warto wspomnieć, że właśnie w "Lalce" debiutowała niegdyś wielka nasza śpiewaczka Ada Sari. Autorem nowego tłumaczenia libretta jest Zenon Laurentowski.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie