Czas akcji: rok 2000.
Miejsce akcji: poczekalnia na lotnisku, sala przyjęć i sala tronowa na zamku królewskim.
Obsada: 16 ról męskich, 3 role kobiece; statyści: tłum mieszkańców miasta, policjanci, dzieci.
Druk: "Dialog" nr 5-6/1991.
Groteska fantastyczna w 3 aktach.
W południowej Rzeczpospolitej, w mieście Podrajzyd XIII, (kiedyś Złota Struga, lecz pierwotne nazwy skasowano rządowym dekretem), na dworcu linii powietrznych oczekiwany jest król Nikodem I. Poczekalnię urządzono w marnym guście, ale jej ścianę zdobi wielki portret króla pędzla Fedoryka Witkiewicza, wnuka Witkacego. Dyrektor policji, Jedwabny, odpowiada za bezpieczeństwo króla i dba aby dostęp mieszkańców miasta do władcy był ograniczony. Na Nikodema I czekają wysocy urzędnicy państwowi - Pała, Winckeleisen, hrabia Wymarło - osoby wyjątkowo prymitywne. Towarzyszy im znana, niezwykle wpływowa i niepokojąco piękna kobieta, Chloe. Należą oni do wąskiego grona ludzi znających prawdę o królu, prawdę pilnie strzeżoną przed narodem. Król jest bowiem mówiącym i ruszającym się blaszanym automatem, zbudowanym przez światowej sławy wybitnego naukowca i wynalazcę Rybaka, męża Chloe, do czego ona niechętnie się przyznaje. Automat został królem w 1980 roku, w czasie, gdy w państwie trwał wieloletni chaos polityczny i gospodarczy, gdy rzesze mieszkańców miast gnębiło wysokie bezrobocie, nie pracował sejm, a w senacie dwa tygodnie dyskutowano nad pytaniem senatora Wyprostka, czy dwa razy dwa jest cztery, po czym wniosek upadł większością głosów. W tak dramatycznej sytuacji, w knajpie "Pod śledziem marynowanym" trzech polityków zawarło ugodę, zwaną potem marynowaną lub sojuszem wielkiego śledzia, i w sejmie, który biedził się nad trzystoma rozbieżnymi wnioskami o umocnienie Rzeczpospolitej, "komitet trzech" zwycięsko przeprowadził wniosek o restytuowaniu monarchii. Posłowie postawili tylko jeden warunek: królem może zostać ktoś "bez politycznej przeszłości". Wtedy z pomocą przyszła Chloe, która wpadła na pomysł, by intronizować wynalazek Rybaka. Tak się stało, a protestującego przeciwko oszustwu naukowca zamknięto w więzieniu. Po dwudziestu latach Nikodem I coraz częściej się psuje, ślusarze odpowiedzialni za konserwację są mniej obowiązkowi, komitet trzech ma wszystkiego dość, a Winckeleisen chce przejąć władzę. Dlatego wszyscy z radością przyjmują donos, że na lotnisku w orszaku powitalnym znajduje się zamachowiec z lewego skrzydła XII Międzynarodówki.
Nikodem I, "zbudowany na zupełne podobieństwo ludzkie, ma postawę szlachetną, kwitnącą cerę i dostojny wyraz twarzy", kierowany jest za pomocą maleńkiego aparatu nadawczego, którym dysponują na zmianę członkowie "komitetu trzech". Na lotnisku Nikodem I przyjmuje przedstawicieli społeczeństwa miasta: trzech Panów we Frakach, chce wydzierżawić rzekę płynącą na gruntach państwowych, w zamian są gotowi wydać bankiet na dwadzieścia cztery osoby. Potem trzech Panów w Koszulach domaga się, aby dochód z dzierżawy przeznaczyć na fundusz strajkowy, żąda też wypuszczenia na wolność więźniów politycznych, bo nie ma kto urządzać rewolucji, a trzech Panów w Marynarkach, żąda skasowania rzeki. Nikodem w jednakowych słowach każdej delegacji obiecuje załatwienie sprawy. Nieoczekiwanie przybiega do króla Anusia, córka Chloe i Rybaka, prosząc o łaskę dla więzionego ojca. Pomoc obiecuje jej piękny i szlachetny młodzieniec Apollo, adiutant Nikodema I, który z wzajemnością zakochuje się w bezbrzeżnie dobrej Anusi. Konserwatyści i socjaliści, pacyfiści i militaryści, ludowcy i monarchiści domagają się przywilejów dla siebie bez oglądania się na jakikolwiek interes kraju i narodu. Winckeleisen, Pała i Wymarło nie kryją przed Nikodemem I zamiaru przejęcia władzy, uważając go za bezrozumną kukłę, naigrywają się z niego, kiedy jednak chcą umieścić go w futerale, automat niszczy aparat nadawczy, który służył do sterowania nim. Liderów politycznych nazywa fałszywą hołotą, bałwanami i zapowiada samodzielne rządy.
W stolicy Rzeczpospolitej, w zaniedbanej sali przyjęć na zamku królewskim Jedwabny i Chloe omawiają aktualną sytuację w państwie. Wybuchają strajki, stanęła kolej, ryzykownym eksperymentem okazało się drugie wcielenie Nikodema w osobie Winckeleisena, który chodzi po zamku w połowie ubrany i ucharakteryzowany na Nikodema I i w takim stanie udziela wywiadu Redaktorowi największej w kraju gazety. Zepsuty królewski automat został gdzieś porzucony. Jedwabny z Zamachowcem, który został agentem policji, przygotowują przejęcie władzy przez Pałę. Mają kłopoty ze znalezieniem reżysera zamachu, bo inscenizatorzy z państwowych teatrów są za ekspresjonizmem, a policja nie znosi tego kierunku w teatrze, zaś reżyserzy z teatrów dla bezrobotnych żądają zbyt wygórowanych honorariów. Tłum ma krzyczeć "My chcemy chleba i Pały." Sam następca zapowiada rządy mocnej ręki. Z głębokiej wsi przyjeżdża z gromadką małych dzieci żona Pały. Ale kryzysu władzy i państwa nie naprawia ani Pała, ani rządzący po nim Nikodem IV, czyli Wymarło.
Wszyscy trzej, jako komitet ostatniej godziny, obserwują stawianie pasjansa, którego wynik ma być odpowiedzią na pytanie o los kraju i ich samych. W mieście panuje niepokój. Pod zamkiem zbiera się tłum niezadowolonych ludzi, którzy cierpią głód, bo właśnie trwa spis zapasów żywności. Nie ma kto gasić pożarów, bo straż pożarna gra w filmie o tematyce przeciwpożarowej. Wiadomo, że w mieście jest Apollo i Anusia, a uwolniony Rybak przygotowuje wystrzelenie pocisku na Marsa. Ostatnią szansą na uratowanie kraju jest w konkurs na najlepszy projekt "Naprawy Państwa", którego wynik ma uspokoić wzburzony naród. Nadeszło blisko dwa tysiące elaboratów. Do ostatniej debaty jury pozostawiono tysiąc sto dwadzieścia. Laureat zostanie premierem z prawem zamiany na dwadzieścia pięć złotych gotówką. Projekty nadeszły między innymi od szaradzistów, deliryków, porażonych piorunem; rady są osobliwe, a szczególną uwagę jurorów przyciąga rada zawierająca się w słowach: "Rym, cym, cym." Podczas bardzo niemrawych obrad sądu konkursowego z komina wychodzi Alojzy Trądzik, licencjonowany majster kominiarski, który zgłasza do konkursu "programowe zbydlęcenie ludzkości", jako jedyny czynnik mogący uratować państwo. Alojzy Trądzik wraca jednak na dach po kolejne natchnienie. Za oknami widać wielką łunę pożaru, palą się oficyny zamku, słychać groźnie pomrukujący tłum. Do sali tronowej dochodzi wiadomość, że Rybak, Apollo i Anusia uciekli na Marsa. Alojzy Trądzik wraca z nowym programem: zbawienie kraju widzi w zupełnej mechanizacji: "Nie myśleć, nie jeść, nie rozmawiać... a istnieć." W czasie przemówienia Trądzika z sufitu opuszcza się manekin Nikodema I, robi wrażenie wisielca. Komisarz i towarzysze sadzają go na tronie, który do tej pory zajmowała śpiąca tam Chloe. Tłum mieszkańców stolicy wita Nikodema I entuzjastycznie, widząc w nim wysłannika nieba. Daje się słyszeć głos Rybaka śpiewającego piosenkę z refrenem "Zostawiam truchło Nikodema, skończona farsa." W sali tronowej wszyscy sennie tańczą.
Ukryj streszczenie