Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog" nr 6/1997.
Sztuka w 2 częściach.
W małym pokoju siedzi "bardzo stary" Ojciec. Słucha Bacha i rozmawia z żoną, która zmarła wiele lat temu. Wyobraża ją sobie - piękną kobietę w średnim wieku w eleganckiej wieczorowej sukni - tak wyraźnie i dokładnie, że Matka staje się jego rozmówczynią. Opowiada jej o starzeniu się, bo ona tego nie zaznała. Mówi o marzeniach: "Młodzi nie mają marzeń, mają plany i nadzieje. Wszystko, co sobie wyobrażają, jest możliwe, zdolne się spełnić [...]. Tylko starcy wyobrażają sobie coś, co nigdy się nie wydarzy, wymyślają przyszłość, której nie będzie i wspominają przeszłość, która nie wróci. Prawdziwi z nich marzyciele..."
Mężczyzna żegna się z dotychczasowym trybem życia, ponieważ za parę godzin czterdziestoletni Syn ma go odwieźć do domu "spokojnej starości". Nie chce tam jechać, jest przygnębiony i przestraszony, ale duma nie pozwala mu się wycofać. Sam zaproponował takie rozwiązanie, bo w mieszkaniu jest ciasno, wnuki podrosły i przydałby się dla nich wolny pokój, ponadto postępująca niedołężność jest tak upokarzająca, że starzec woli usunąć się niż prosić syna i synową o pomoc. W głębi serca miał nadzieję, że Syn stanowczo zaprotestuje, że nie zgodzi się oddać Ojca do "przytułku", tymczasem decyzję przyjęto ze zrozumieniem i akceptacją.
Ojciec snuje wspomnienia, w których najważniejszą osobą jest zmarła żona. Byli naprawdę szczęśliwą parą, mieli podobne upodobania i takie samo poczucie humoru. Syn, choć bardzo kochany, był inny - zbyt poważny, trochę nieśmiały i zamknięty w sobie. Ojcu nigdy nie udało się naprawdę do niego zbliżyć i poznać go lepiej, zresztą nie bardzo próbował. Teraz to się mści - nie potrafią ze sobą szczerze rozmawiać. Ojciec chowa się za drwiny i ironię, Syn ucieka w pozory i puste słowa. Ojciec mówi o "domu opieki Willa Delicja" jako o więzieniu lub internacie, a to ostatnie słowo wywołuje bolesne wspomnienia własnego trudnego dzieciństwa. Syn zapewnia o najwyższej jakości usług w Willi Delicja i konieczności dostosowania się do regulaminu podobnych placówek, zwłaszcza że mają one na celu dobro pensjonariuszy. "Ty nic nie wiesz... ty nigdy nic o mnie nie wiedziałeś!" - krzyczy w końcu Ojciec, a Syn mu odpowiada: "Ani ty o mnie!" i obaj mają rację.
Matka, którą tylko Ojciec słyszy, nakłania męża, by powiedział Synowi prawdę: "Powiedz mu! Powiedz, że chcesz tu zostać, z nim i z dziećmi! Powiedz, że jest ci smutno i że się boisz!" Tłumaczy mu, że to ostatnia szansa i żeby nie wstydził się uczuć i wzruszeń, ale stary człowiek nie potrafi się zmienić. Syn kończy pakować ojcowską walizkę. Odwozi Ojca pod nieobecność dzieci i ma zamiar je okłamywać, gdy będą pytały o dziadka.
Druga część sztuki to monolog Ojca mieszkającego już od pewnego czasu w domu opieki. Znękany, smutny i bardziej niedołężny niż poprzednio, opowiada o fenomenie starości, o uczuciach i marzeniach, o nauce odchodzenia, o losach innych pensjonariuszy. Nie popada w sentymentalizm, stara się zachować wewnętrzną godność i panować nad swoim losem. Hoduje bazylię w doniczce i słucha Bacha, nosząc na uszach słuchawki, a w kieszeni przenośny magnetofon. Stara się mniej myśleć o Synu i jego rodzinie, a bardziej o zmarłych, do których niebawem dołączy. Dochodzi do wniosku, że "wszystkie te wille, mieszkania, sale, szpitale... [...] wszystkie te miejsca niezbyt stosowne, w których starcy czekają na śmierć... powinny być święte... I starcy też powinni być święci... Bo święta i straszliwa jest chwila, w której człowiek przestaje żyć."
Ukryj streszczenie