Operetka w 3 aktach; libretto: Alfred Maria Willner i Robert Bodanzky.
Prapremiera: Wiedeń 12 XI 1909.
Premiera polska: Warszawa 1 VI 1910.
Osoby: Rene, hrabia Luxemburg: książę Bazyli Bazylewicz; księżna Stazja Kokozow; Armand Brissard, malarz; Angela Didier, śpiewaczka operowa; Julia Vermont; Mienszykow, notariusz; Paweł Pawłowicz, hrabia, radca ambasady; Pelegrin, urzędnik stanu cywilnego; Zarządzający w Grand Hotelu; Kelner; malarze, modelki, goście na przyjęciu u Angeli, służba. Akcja rozgrywa się w Paryżu, w pierwszych latach naszego wieku.
Akt I. Rene, hrabia Luxemburg, to bardzo popularna postać w paryskich lokalach; młody szaławiła, którego ojciec przepuścił pół majątku, on - w szybkim czasie przepuścił drugie pół, przesadnie zresztą nad tym nie bolejąc. Serdecznym przyjacielem hrabiego jest młody, ubogi malarz, Armand Brissard; dzisiaj, w karnawałowy wieczór, Rene przychodzi do jego pracowni. Brissard wraz ze swą narzeczoną, Julią, nie mają za co bawić się w karnawale, snują jedynie marzenia o piękniejszej przyszłości. Ale oto odwiedza ich grono kolegów malarzy i modelek; chcą wspólnie przejeść honorarium otrzymane za portret żony cukiernika. Rene ma zamiar spędzić wieczór z nimi, lecz odnajduje go tutaj trzech tajemniczych panów. Proszą o rozmowę sam na sam, hrabia wyprawia więc towarzystwo do innych pomieszczeń i słucha niezwykłej propozycji.
Książę Bazyli Bazylewicz kocha się do szaleństwa w dziewczynie nie ze swojej sfery. Że zaś osoba tak wysoko postawiona, jak on, nie może poślubić panienki z prostego środowiska, książę zaplanował wydać swą ukochaną za hrabiego Luxemburga, po trzech miesiącach rozwieść i pobrać się z nią już jako z hrabiną. Za tę drobną przysługę użyczenia rodowego nazwiska hrabia ma otrzymać pół miliona franków.
Oczywiście kontrakt ślubny został obwarowany kilkoma warunkami: hrabia nigdy nie zobaczy swojej żony ani nie dowie się, kim ona jest, on sam zaś zobowiązuje się w okresie małżeństwa nie używać własnego nazwiska i nikomu nie zdradzać własnego incognito. Nie wolno mu też wchodzić ze swą żoną w żadne bliższe kontakty, przynajmniej - aż do rozwodu. Całą sprawę pragnie książę utrzymać w absolutnej dyskrecji także z obawy, aby nie dowiedziała się o jego planach księżna Kokozow; niegdyś nieopatrznie jej przyrzekł małżeństwo, a ona - jak się zdaje - wcale z niego nie zrezygnowała.
Rene nie zastanawia się długo. "Równe pół miliona? Ładny grosz! Ma jednak do mnie słabość groźny los!"... Akceptuje propozycję, a książę organizuje natychmiast, tu na miejscu, ślubną uroczystość. Pokój przedziela wielkim parawanem; po jednej stronie znajdzie się pan młody - niewidoczny dla żony, po drugiej ona - niewidoczna dla fikcyjnego męża, ukochana księcia, piękna śpiewaczka Angela Didier. W środku - notariusz.
Rene widzi tylko drobną rękę żony, gdy nakłada jej na palec obrączkę, i czuje zapach jej perfum. Małżeństwo zostaje zawarte i "w prawo ty, w lewo ja - każde swoją drogę zna..." Niemniej, tajemniczość zawartego związku i lekki uścisk ręki, jaki zamienili, wywiera jednak wrażenie na obojgu; starają się oddalić moment rozstania ("Czy to ty, szczęście me")...
Akt II. Trzy miesiące później w swym pałacyku pod Paryżem Angela urządza przyjęcie; śpiewała dziś ostatni spektakl w Operze, jutro już... będzie księżną, lecz dzisiaj, w czasie przedstawienia, jakiś mężczyzna w loży ogromnie ją zaintrygował - śpiewała tylko dla niego.
Tym mężczyzną był Rene; wrócił właśnie z Brissardem z trzymiesięcznej podróży. Zachwycił się Angelą i słysząc, iż piękna śpiewaczka wydaje dziś przyjęcie, przychodzi do niej, oczywiście jako baron de Reval; słowo dane księciu jeszcze do jutra go obowiązuje. Wraz z nim przychodzi Brissard; dowiedział się, że jego Julia pracuje obecnie tutaj: jest sekretarką Angeli Didier. Angela i Rene są sobą oczarowani, ale ona pamięta o swym jutrzejszym weselu i zdaje sobie sprawę, że ich uczucie nie ma żadnych perspektyw ("W piękny świat idziemy rozmarzeni"). Natomiast Julia i Brissard szybko dochodzą do porozumienia ("Tylko ty spełń me sny...").
Na przyjęcie do Angeli przychodzi także książę. Z przerażeniem dostrzega tutaj hrabiego. Wprawdzie hrabia niczego się nie domyśla i nie zdradził swojego incognito, niemniej książę stara się jak najszybciej wyprawić go z pałacu. Rene wychodzi, lecz w hallu dostrzega rękawiczkę Angeli - na bardzo drobną rękę. Przypomina sobie tę małą dłoń i tę samą woń perfum... Nie może jeszcze uwierzyć, że Angela Didier to jego żona - na wszelki wypadek wraca jednak do salonu. Książę tymczasem, w przekonaniu, że pozbył się hrabiego, uroczyście ogłasza swoje zaręczyny z Angelą, która wprawdzie ma jeszcze męża, lecz już jutro otrzyma rozwód i zostanie księżną. Książę i Angela zabawnie komentują przed całym towarzystwem fakt jej niezwykłego ślubu; Angela z pogardą mówi o człowieku, który sprzedał swoje nazwisko... Jej słowa słyszy Rene i - przedstawia się: ,,Ja jestem hrabia Luxemburg, twój mąż wyśmiany...". Angela pada mu w ramiona. Książę Bazyli protestuje: ma słowo hrabiego! Rene obiecuje dotrzymać słowa, uszanować w swojej żonie książęcą narzeczoną, dziś jednak ma prawo zapewnić jej opiekę. I wychodzą.
A k t III. W hallu Grand Hotelu siedzi księżna Kokozow. Przyjechała z wyczerpującej podróży ("ranek w Nicei, wieczór w Paryżu - człowiek bez przerwy ma ostry dyżur!"), chcąc wyegzekwować przyrzeczenie ślubu, jakie złożył jej kiedyś książę Bazylewicz.
Do Grand Hotelu przychodzą, by wynająć pokój, Julia i Brissard, ale ostatecznie wybiegają jeszcze szukać jakiegoś otwartego nocą urzędu stanu cywilnego: Julia dopięła swego i nakłoniła wreszcie Armanda do małżeństwa. Nadchodzi także Angela z Renem; na hrabiego czeka tutaj depesza. Okazuje się, iż sekwestrator zwrócił mu majątek, Rene stał się znów bardzo bogaty, lecz dzisiaj - nie interesuje go to; wolałby, aby książę zwrócił mu jego słowo! W hallu nawiązuje z nimi rozmowę księżna Kokozow i wyjawia cel swego przyjazdu: małżeństwo z księciem Bazylewiczem. Obiecane na piśmie dwadzieścia lat temu! Dla Angeli i Renego jest to niezwykle cenna wiadomość, zresztą - za chwilę zjawia się sam książę; szuka tutaj Angeli i z przerażeniem wpada na księżnę Kokozow. W obawie przed skandalem książę nie chce dopuścić, by zorientowała się w jego planach matrymonialnych, i w panice zwraca hrabiemu słowo. Hrabia w zamian obiecuje mu oddać pół miliona z odzyskanego majątku.
Z urzędu stanu cywilnego przychodzą - już jako małżeństwo - Julia i Armand. I wieczór kończy się pełnią szczęścia dwu zakochanych małżeńskich par: Renego i Angeli, Armanda i Julii. Wszyscy łączą się w pożegnalnym walcu: "Właśnie ty spełń me sny..."
"Hrabia Luxemburg" stał się drugim po "Wesołej wdówce" wielkim sukcesem w karierze Lehara. Skomponowany w cztery lata po "Wdówce" (dwie inne operetki napisane w tym okresie były porażkami), i to zaledwie w ciągu trzech tygodni (!), dziś nie jest już tak popularny, lecz przez dobre kilkadziesiąt lat po premierze stanowił żelazny punkt repertuaru wszystkich teatrów muzycznych. Libretto przesycone erotyką i beztroską, pogodną atmosferą Paryża lat 1910-ych; ozdobił Lehar muzyką głównie w rytmie na trzy czwarte. Wielką światową popularność zdobył sobie walc "Właśnie ty spełń me sny", ale także "W lewo ty, w prawo ja", duet Angeli i hrabiego "W piękny świat idziemy rozmarzeni" oraz "Czy to ty, szczęście me" - to melodie ogólnie znane.
Polska premiera "Hrabiego Luxemburga" miała znakomitą obsadę: Lucyna Messal - Angela, Józef Redo - hrabia Luxemburg, Mieczysława Ćwiklińska - Julia... Nowym tłumaczem libretta jest Kazimierz Winkler.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie