Czas akcji: początek XVI wieku
Miejsce akcji: Florencja
Obsada: 2 role męskie, 1 rola żeńska
Wróciwszy wieczorem do domu, kupiec Szymon zastaje swoją żonę Biankę sam na sam z synem księcia, Guido, znanym kobieciarzem. Szymon nie okazuje wzburzenia, zazdrości czy choćby podejrzliwości. Zachowuje się tak, jakby sytuacja była całkiem niewinna i naturalna, a jego żona - poza wszelkimi podejrzeniami. Udaje, że jest rad dostojnemu gościowi, traktuje go z wyszukaną uprzejmością i uniżonością. Wyraża przekonanie, iż syn księcia odwiedził go, żeby dokonać zakupów. Gorliwie pokazuje najlepsze tkaniny, obniża ceny, choć gość nie tylko się nie targuje, ale też nie okazuje żadnego zainteresowania towarem. Szymon nie przestaje mówić i pokazywać, z kupiecką przebiegłością przekonując, że cena pozwoli mu jedynie uniknąć strat... Guido przystaje na zakup adamaszku z Lukki i szaty galowej z aksamitu, "dzieła rąk weneckich", obiecując przysłać nazajutrz hojną zapłatę.
Bianka zachowuje się podczas tej rozmowy powściągliwie. Nie kocha męża, pogardza nim, wstydzi się jego profesji, przyziemnych zainteresowań, kupieckiej nachalności i chciwości. Szymon nie jest w jej oczach atrakcyjnym mężczyzną. On natomiast traktuje żonę jak gospodynię domową, "co tylko sprząta i przędzie", goni ją do rozmaitych posług i do kołowrotka. Nie uważa, że Bianka jest kobieta piękną:
"... ma ona wiele cnót kobiecych,
Urodą jednak akurat nie grzeszy".
Guido po cichu nazywa Szymona kramarzem, "małym poczciwym spryciarzem", krętaczem i gadułą. Jest przekonany, że kupiec jest bezgranicznie naiwnym głupcem. Syn księcia zachowuje się butnie, pewny swojej bezkarności. Nie ukrywa, że będzie odwiedzał Biankę w czasie nieobecności męża, ostentacyjnie pije wino z puchara, z którego wcześniej piła Bianka, pozwala sobie też na dwuznaczne żarty.
Kupiec długo odgrywa rolę gościnnego gospodarza i uniżonego poddanego, nie okazując miotających nim emocji. Próbuje zabawiać gościa rozmową o nieuczciwej konkurencji i polityce, częstuje winem. Spostrzegłszy przyniesioną przez Guido lutnię, prosi, by coś na niej zagrał. W rozmowie daje jednak jednoznacznie do zrozumienia, że wie o licznych romansach księcia. Odprowadzając gościa do drzwi, Szymon w żartobliwy sposób, ale bardzo dobitnie ostrzega księcia, opowiadając, jak napadnięty w drodze do Padwy, zabił napastnika:
"...Bo mogę znieść wiele:
Zniewagę, potwarz, szyderstwo i wzgardę.
Lecz jeśli ktoś dobiera się do mojej...
Własności, choćby to był nędzny talerz,
Z którego jadam, o ten się naraża
Na stratę większą: i ciała, i duszy,
Bo za ten mały grzech z rąk moich zginie".
Kupiec wciąż jednak nie zrzuca maski - bierze do ręki szablę księcia, podziwia ją, w końcu proponuje, by dla żartu skrzyżować klingi. Księciu pomysł się podoba. Bianka po cichu namawia go, żeby zabił Szymona. Kupiec, zwracając się do żony, ostrzega Guido po raz drugi:
" ... I świeć nam pochodnią,
Aby się żarty nie skończyły serio".
Zaczynają walczyć. Po chwili Szymon, raniony, prosi żonę, by zgasiła pochodnię i już nie kryje swoich zamiarów:
"A teraz , mój panie
to już do śmierci, twojej albo mojej,
Albo nas obu, albo i nas trojga".
Kupiec ostatecznie zrzuca maskę. Nazywa księcia kanalią i jawnogrzesznikiem, który "psuje zdrowe lilie", i w końcu zabija go. Zdemaskowanie i zamordowanie kochanka powoduje gwałtowną zmianę w relacji małżonków. Bianka dostrzega w Szymonie mężczyznę, którego potrzebuje - zuchwałego i zawadiackiego, a Szymon zauważa w żonie piękną kobietę. Bianka podchodzi do męża z błyskiem w oczach i otwartymi ramionami:
"Bianka: Dlaczego nigdy nie powiedziałeś,
Że jesteś silny tak?
Szymon: Dlaczego nigdy
Nie powiedziałaś mi, że jesteś piękna?"
Ukryj streszczenie