Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: pokój w niedużym mieszkaniu.
Obsada: 3 role męskie, 2 role kobiece.
Druk: Roland Topor "Trzy dramaty paniczne", Wydawnictwo KURPISZ, Poznań 1995.
Sztuka w czternastu scenach.
W saloniku pełnym książek stoi nakryty białym obrusem stół. Na nim rozłożone są książki, papiery i maszyna do pisania. Tu pracuje Florence. Pod stołem zaś leżą poukładane ubrania, narzędzia szewskie, buty i tekturowa walizka. Tu pracuje Dragomir.
Kurtyna podnosi się odsłaniając Dragomira przycupniętego pośród butów i narzędzi. Mężczyzna przybija obcas do podeszwy umieszczonej na drewnianym kopycie. W tym samym czasie Florence sprawdza coś w słowniku. Jest wieczór. Dragomir głośno skanduje zdania w rytmie uderzeń młotka. Florence delikatnie zwraca mu uwagę, że jej to, co prawda nie przeszkadza, ale innym lokatorom z pewnością. Dragomir jest pod wrażeniem jej taktu i uprzejmości, bardzo się cieszy, że mieszka pod jej stołem. Podaje jej wyjętą z buta kopertę, w której znajduje się styczniowa opłata za komorne. Florence z zakłopotaniem bierze pieniądze, tłumaczy, że gdyby była zamożniejsza, nie wzięłaby ani grosza. Dragomir doskonale o tym wie, ale opłacanie komornego to rzecz całkowicie normalna. Florence wręcza mu małą doniczkę. Jest to japoński ogródek z różnobarwnymi kamyczkami, strumykiem, mostem i ławką. Jest nawet i gejsza. Dragomir jest bardzo wzruszony prezentem.
Rankiem Dragomir zajęty jest polerowaniem butów Florence, ktora ma kłopoty z przetłumaczeniem na francuski słowa "trom": atmosfera? dusza? nastrój? Dragomir stanowczo zaprzecza. "Trom" to coś innego, to obecność czegoś, nie jest to rodzaj życiowej energii, raczej milczący uśmiech. Florence zgaduje: dusza? zjawa? geniusz? emanacja? fasolka? Skoro Dragomir tak dobrze wie, to może to być zarówno fasolka, jak i ciepłe kluchy. Dragomir zakłada wypolerowane buty na stopy Florence i przyznaje jej całkowita rację: lepiej rzeczywiście napisać cokolwiek, niż zostawić słowo "trom". Florence jest zachwycona swoimi butami, wyglądają jak nowe. Dobrze się składa, bo akurat zaprosiła na obiad przyjaciółkę, będzie mogła jej powiedzieć, że buty są świeżo kupione. Zmienia obrus, który leży na stole. Chce by nakrycie było nieskazitelne. Biorąc pod uwagę obecność Dragomira pod stołem, nietrudno o plotki.
Florence i jej przyjaciółka, Raymonde Poce, kończą jeść obiad. Pod stołem Dragomir je chleb z kaszanką i popija winem. Raymonde nie może się nadziwić, że pod stołem, u jej przyjaciółki, mieszka mężczyzna i to w dodatku cudzoziemiec. Florence odpowiada, że jej to wcale nie przeszkadza, a mowę ojczysta Dragomira zna doskonale. Zajmuje się przecież tłumaczeniami. Raymonde wita się z Dragomirem, ale nie korzysta z jego zaproszenia na wejście pod stół. Po wypiciu ostatniego kieliszka wina Dragomir zaczyna śpiewać. Florence mu wtóruje. Raymonde zniesmaczona kiwa głową.
Wieczorem Dragomir pracuje, a Florence szuka nerwowo guzika. Prosi Dragomira o pomoc w poszukiwaniach, guzik mógł przecież spaść pod stół. Florence przyłącza się do poszukiwań pod stołem. Pyta Dragomira, co oznacza słowo "grukiniak". "Grukiniak" to bardzo brzydkie słowo, tłumaczy Dragomir, jest odpowiednikiem słowa "picza" i oznacza narządy płciowe kobiety. W koszu na śmieci Florence znajduje rysunek swoich nóg. Dragomir narysował je kiedyś dla zabicia czasu. Dragomir przeszukuje swoje ubranie, kieszenie i buty, ale nigdzie nie może znaleźć guzika Florence. Sądzi, ze może być w jej bluzce lub staniku. Florence zdejmuje bluzkę i stanik, ale po guziku ani śladu. Dragomir zapina stanik Florence. Florence podnosi spódnicę, szuka guzika w pończochach, w których wygląda nadzwyczaj seksownie. Ostatecznie okazuje się, że guzik znajdował się w japońskim ogródku, pod mostkiem. Zachwycona Florence pośpiesznie całuje Dragomira.
W ciągu dnia Dragomir gotuje pod stołem obiad, a Florence przy stole pisze na maszynie. Dragomir zaprasza Florence na obiad, ona przyjmuje zaproszenie, pod jednym warunkiem: obiad odbędzie się u niej, przy stole. Dragomir czesze się, pluje w dłoń i przygładza włosy, poprawia krawat i z rondlem w ręce wynurza się spod stołu. Florence przynosi dwa talerze, dwa kieliszki i butelkę wina. Zasiadają do obiadu. Po chwili daje się czuć niemiły swąd. Okazuje się, że Dragomir zapomniał wyłączyć kuchenki. Wchodzi więc pod stół, a Florence zdejmuje nakrycie i obrus. Razem przestawiają stół do góry nogami. Jedna z nóg nadal dymi. Żartując z zaistniałej sytuacji, w szampańskich humorach kontynuują kolację, już u Dragomira, siadając na podłodze.
Rano Florence wertuje słownik, a Dragomir gimnastykuje się. Jest bardzo zimno. Florence marzną stopy, Dragomir oferuje się je rozgrzać. Chucha na nie, masuje, opiera na piersi i energicznie rozciera. Oboje opowiadają sobie nawzajem wspomnienia z dzieciństwa. Tam, skąd pochodzi Dragomir było jeszcze zimniej. Florence nienawidzi zimna, jej pragnieniem jest zamieszkać gdzieś, gdzie jest bardzo słonecznie: w Afryce lub na jakiejś wyspie Pacyfiku. Dragomir proponuje Florence, by mówiła do niego Drago. Nagle słychać dzwonek u drzwi. Florence wstaje, by je otworzyć. Gdy wraca, towarzyszy jej wysoki i chudy mężczyzna, w tym samym wieku, co Dragomir. Niesie skrzypcowy futerał. Jest to Griszka, kuzyn Dragomira. Obaj bardzo cieszą się ze spotkania. Dragomir proponuje Griszce, by został u niego na kilka dni. Wypytuje go o rodzinę i znajomych. Przez chwilę rozmawiają też o Florence, Griszce bardzo podobają się jej nogi. Dragomir przeżywa katusze, słysząc w jak niewybredny sposób wypowiada się o niej jego kuzyn. Wreszcie Griszka idzie się wykąpać.
W ciągu dnia pada ulewny deszcz. Do pokoju wbiegają, śmiejąc się, Dragomir z Florence i Griszką. Ich głowy okrywa marynarka Dragomira. Cała trójka spotkała się przypadkiem w ogrodzie botanicznym. Są w szampańskich humorach. Griszka udaje byka, a Florence matadora. Griszka wstaje, bierze skrzypce i zaczyna śpiewać, naśladując flamenco i grając na skrzypcach jak na gitarze. Florence wchodzi na stół i owinięta w obrus tańczy. Na koniec utworu Griszka i Dragomir klaszczą, a Florence dłonią przesyła im całusy.
Wydawca Marc Thyl, elegancki czterdziestolatek, siedzi przy stole, podczas gdy Florence układa kwiaty w wazonie. Piętro niżej Griszka samotnie pali cygaro. Kwiaty i pudełko czekoladek są podarunkiem od Marca. Florence przeprasza wydawcę za opóźnienie w tłumaczeniu książki. Marc pragnie omówić to przy romantycznej kolacji we dwoje. Ze zdziwieniem zauważa obecność Griszki pod stołem. Griszka gasi cygaro i zaczyna grać na skrzypcach. Florence jest zachwycona. Do pokoju wchodzi Dragomir, podchodzi do stołu i, jakby nie widział Marca, na czworakach dochodzi do Griszki. Interesy Dragomira nie idą zbyt dobrze, ale Griszka grając na ulicy, zarobił nieco pieniędzy. Kupił za nie dwie butelki wódki i pudełko cygar. Kuzyni trącają się butelkami i piją. Osłupiały Marc nie dziwi się, że Florence tłumaczy tak wolno. Pracować w takich warunkach nie jest łatwo... Próbuje ją objąć i przewraca wazon z kwiatami. Woda oblewa Dragomira i Griszkę. Florence sprząta, a Marc wychodzi, przypominając Florence o wtorkowej kolacji, na którą ją przecież zaprosił. Dragomir i Griszka nie są zachwyceni takim obrotem sprawy. Upijają się.
W nocy Dragomirowi śnią się koszmary, Griszka go budzi, a w tej samej chwili do pokoju wchodzi Florence, która bardzo źle się czuje. Zjadła zbyt dużo czekoladek od Marca Thyla. Kuzyni odprowadzają Florence w kierunku sypialni. Florence ma wyrzuty sumienia. Nie dość, ze spanie we dwóch pod stołem jest niewygodne, to jeszcze ona narzuca się im, przychodzi i zawraca głowę. Florence prosi, by kuzyni zrobili jej przyjemność i nie płacili komornego za ten miesiąc. Chłopcy zgadzają się.
W pokoju Florence, przy stole, siedzi Raymonde Pouce. Pod stołem samotny Griszka gra na skrzypcach. Florence wchodzi do pokoju w koszuli nocnej, ze szklanką zielonkawego płynu. Nadal nie czuje się najlepiej. Dziękuje Raymonde za odwiedziny, ale musi się położyć. Wychodzi do sypialni. Raymonde rozmawia z Griszką. Jest pewna, że kłopoty zdrowotne Florence są spowodowane uczuciem do Dragomira. Florence zawsze tak reaguje, jeśli zakocha się w kimś do szaleństwa. Griszka nie widzi w tym uczuciu nic złego. Raymonde wręcz przeciwnie. Oprócz stołu nic nie łączy Florence i Dragomira: ani środowisko, ani pochodzenie, ani kultura. Raymonde nie chce, by jej przyjaciółka zmarnowała sobie życie. Dużo lepszą dla niej partią jest zamożny i elegancki wydawca, Marc Thyl, który chce się z nią ożenić. Aby to małżeństwo doszło do skutku Dragomir i Griszka muszą się wyprowadzić spod stołu Florence. Raymonde proponuje im pokój u siebie, z dwoma oknami, dwoma łóżkami i małą łazienką. Raymonde wynajęłaby im ten pokój za darmo. Griszka jest zachwycony.
Radosna i zdrowa Florence zmienia obrus na stole, ale pod stołem zamiast Dragomira i Griszki widzi Raymonde. Przyjaciółka Florence chciała sprawdzić, co się odczuwa, będąc na dole. Tłumaczy też, że kuzyni przenieśli się do jej mieszkania. Dzięki temu Marc będzie mógł czuć się swobodniej w mieszkaniu Florence.
W nocy do pokoju wchodzi Florence i Marc. Oboje wieczorowo ubrani, mają uczcić wydanie książki tłumaczonej przez Florence. Marc niesie butelkę szampana i dwa kieliszki. Po chwili pokazuje Florence jej dzieło. Florence zauważa błąd w nazwisku: ona nazywa się Michalon a nie Machalon. Marc tłumacz jej, że to nic wielkiego, ostatecznie już niedługo będzie się nazywała Thyl. Wściekła Florence rozbija Marcowi krzesło na głowie i odchodzi.
Florence siedzi samotnie przy stole, kartki ulatują z maszyny. Wydaje się, że ktoś siedzi pod stołem, jednak tam nikogo nie ma. Nagle podejmuje decyzję. Słychać odgłos piłowanego drewna.
Florence siedzi po turecku na podłodze przed stołem, który nie ma już nóg. Z twarzą ukrytą w dłoniach patrzy na blat stołu. Dzwonek do drzwi. W drzwiach ukazuje się Griszka w pięknym futrze i z odwiecznym futerałem na skrzypce. Jest teraz koncertującym i uznanym skrzypkiem. Griszka wspomina zimę, którą spędził w pokoju Florence pod stołem. Były to bardzo szczęśliwe dni. Florence nie powodzi się zbyt dobrze, jest zadłużona, prawdopodobnie będzie musiała zamieszkać u kogoś pod biurkiem. Dragomir natomiast wrócił do kraju, projektuje buty dla domów mody, ale wciąż wspomina swoją nieszczęśliwą miłość. Kobieta, którą kochał miała poślubić innego. Griszka zwierza się Florence, że kupił dom, w którym ona mieszka. Nie kupił go jednak dla siebie, ale dla niej i dla Dragomira. Nagle po cichu wyłania się Dragomir i staje przed Florence. Otwiera ramiona, w które rzuca się Florence. Ściskają się i tańczą wokół stołu, a Griszka gra na skrzypcach.
Ukryj streszczenie