Miss Saigon
Ten musical temat czerpie ze współczesności. Autorzy, Alan Boublil (libretto) oraz Claude-Michel Schónberg (muzyka), powrócili tu do wojny w Wietnamie, zajmując się przede wszystkim tym, jak tamte wydarzenia wpłynęły na ludzkie losy. Ale tak naprawdę stworzyli uniwersalny melodramat, uwspółcześnioną wersję "Madame Butterfly". Japońska gejsza przemieniła się w wietnamską dziewczynę z lokalu dla amerykańskich żołnierzy, ale pozostała kruchym i bezbronnym motylem, który łatwo skrzywdzić. W "Miss Saigon" słowo i muzyka tworzą nierozerwalną całość, melodia i rytm wyznaczają ciąg zdarzeń, jak kiedyś w klasycznej operze. Od niej wszakże różni się dynamicznym tempem, nieustannymi zmianami dekoracji i niemal filmowym montażem. Powracające obecnie do Romy przedstawienie zostało bardzo sprawnie wyreżyserowane przez Wojciecha Kępczyńskiego. Funkcjonalne dekoracje Marka Chowańca pozwalają przenosić bohaterów w coraz to nowe miejsca. Majstersztykiem roboty teatralnej jest moment ewakuacji ambasady amerykańskiej w Sajgonie, nie tylko dlatego, że na scenie ląduje helikopter.