Artykuły

Przygody Pana Trapsa

W minionym tygodniu Teatr Telewizji wystąpił z doskonałym spektaklem. Była to adaptacja telewizyjna "Kraksy" Fryderyka Duerrenmatta, nosząca w tej nowej wersji tytuł "PRZYGODA PANA TRAPSA". Zachwyciłem się tym spektaklem, świetną grą aktorów i wspaniałym duerrenmatowskim tekstem, który doskonale dostosowany został do małego ekranu. Sztuki tego przystosowania dokonał

Konrad Swinarski jako reżyser i Barbara Witek - Swinarska jako autorka przekładu i adaptacji.

Z prawdziwą satysfakcją wymieniam odtwórców ról - wszyscy grali znakomicie:

St. Zaczyk jako Traps. Wł. Krasnowiecki jako Sędzia. J. Świderski jako Prokurator. A. Bardini jako Obrońca. S. Butkiewicz jako Kat.

Atmosfera wspólnie spędzonych wieczorów przez emerytowanych pracowników wymiaru sprawiedliwości i ich zabawy - procesy, okazała się jakby stworzona dla telewizji. Zagrała na małym ekranie znakomicie. Bardzo dobrze prowadzone kamery wydobywały z utworu Duerrenmatta maksimum ekspresji poprzez kapitalne zbliżenia. Współpraca aktorów i telewizyjnej ekipy realizatorskiej dała pierwszorzędne efekty. Tutaj widać było jasno, że twórcy spektaklu doskonale, czuli i teatr i telewizję. Pod tym względem "Przygoda pana Trapsa" była bezbłędna w wyborze pierwowzoru, i w samej realizacji.

Sprawiedliwość wymierzana w zabawach czterech starszych panów jest "sprawiedliwością przewrotną, groteskową, na emeryturze, ale i właśnie dlatego jest sprawiedliwością prawdziwą". Sprawiedliwość ta ucieleśniona w czterech konkretnych postaciach na małym ekranie była bardzo wyrazista. Tworząc te cztery typy charakterystyczne, postaci z krwi i i kości, twórcy adaptacji wydobyli równocześnie i umiejętnie zaakcentowali w dialogach to, co jest u Duerrenmatta filozoficznym uogólnieniem, co każe szukać w "Kraksie" wielkiej metafory.

- Wszystkie losy ludzkie są podobne - mówi Sędzia.

- Przestępstwo czai się za każdym węgłem.

- Żądza morderstwa drzemie w każdym człowieku.

- Przyznać się trzeba, czy się ma coś, czy nie; każdy ma coś na sumieniu.

Sprawiedliwość urzędowa karze tylko czyny jawnie po pełnione. Pomija, nie zauważa morderstw dokonywanych z największą premedytacją - tych "niespełnionych".

- Jakich to czynów nie dokonuje się w myślach, ale tylko w myślach!

Lecz raz zasiana w duszy myśl, w której życzymy bliźniemu śmierci, nie przechodzi bez śladu. Pociąga za sobą - czasem nieświadomie - takie postępki człowieka, które przybliżają bliźniemu godzinę śmierci, choć nie są w kolizji z żadnym oficjalnym paragrafem.

Czwórka emerytów zajmuje się tymi właśnie przestępstwami. Może sobie na to pozwolić - jest sprawiedliwością prywatną, na własny użytek, jest tylko zabawą utrzymującą żywotność. W ten sposób odbywa się sąd nad ludzkim sumieniem, sąd - dzięki paradoksom "Kraksy" - tym bardziej okrutny. Traps znaczy bowiem człowiek. Bo "wszystkie losy ludzkie są podobne". I chociaż Traps jest dla paragrafów urzędowego prawa bez zarzutu, dla prywatnego wymiaru sprawiedliwości jest mordercą. Oskarża się go.

- Czego się nie robi dla interesów? Ależ tak - morduje się nawet.

Znakomite było tempo akcji, jej rozmach. Intelektualna zabawa świetnie przeradzała się w miarę upływu czasu i alkoholu w coraz bardziej obłędną, aż do demoniczności. I świetna pointa dla całego ekshibicjonizmu duchowego Trapsa: skacowana; po przepiciu twarz, zmętniały wzrok po niemiłych snach i niedobrych wspomnieniach z wieczoru. Po owej wielkiej egzaltacji - zawiązywanie prozaicznych sznurówek w dużym zbliżeniu. I Traps rusza w dalszą drogę ze swoją handlową, spokojną, opanowaną twarzą. I poczuciem, że wszystko jest jak trzeba. Sprawiedliwość prywatna nie liczy się w jego świecie, w naszym świecie. Jest sprawiedliwością przewrotną, groteskową, na emeryturze, ale właśnie dlatego jest sprawiedliwością prawdziwą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji