Artykuły

Teatr i życie

Jednoaktówki Vaclava Havla wystawił warszawski Teatr Powszechny 21 listopada 198! roku, nic dziwnego więc, że do 13 grudnia niewiele osób mogło je zobaczyć. Niestety należę do tych, którzy nie zdążyli. Dopiero teraz, po paru latach przerwy, udało się teatrowi do nich powrócić, zresztą dzięki osobistym między innymi staraniom dyrektora Zygmunta Hubnera, który niestety premiery tej już nie doczekał, Żal, bo na pewno byłby z niej zadowolony. I jako zawodowiec-perfekcjonista i jako człowiek uważany przez własne środowisko (o co zwykle najtrudniej) za autorytet moralna.

Twórczości Vaclava Havla - mimo najbliższego sąsiedztwa naszych krajów - praktycznie w Polsce nie znamy. Jego debiutanckie "Powiadomienie" drukował specjalistyczny "Dialog" w r. 1966, sporadycznie i jakby w ukryciu ukazywały się na scenach (zwłaszcza Krakowa) niektóre jego sztuki, ale klimat polityczny wciąż nie sprzyjał ich wystawianiu. W swoim kraju był "bowiem Havel naznaczony piętnem dysydenta i im rzadziej grało się go w Czechosłowacji, tym częściej jego sztuki miały swoje głośne premiery na Zachodzie. Błędne koło zamknęło się, kiedy po nagrodach zagranicznych (w r. 1968 Wielka Austriacka Nagroda Państwowa w dziedzinie literatury europejskiej oraz amerykańska nagroda za "Powiadomienie'* wystawione w Nowym Jorku) w latach 1971 - 1972 trafia Havel na listę autorów, których książki usunięto ze wszystkich bibliotek publicznych w Czechosłowacji. Ma teraz oczywiście kłopoty ze znalezieniem pracy, przez co w r. 1974 przez kilka miesięcy pracuje fizycznie w browarze.

Tego typu kłopoty związane są na trwałe z całą biografią pisarza, urodzonego w Pradze w r. 1936 i od razu obciążonego piętnem burżuazyjnego pochodzenia. (Ojciec - inżynier - był współwłaścicielem Barrandov) oraz sieci restauracji i sal koncertowych, a stryj współzałożycielem wytwórni filmowej Barrandov). Przeszkadzało mu to zarówno w normalnym toku kształcenia, jak i w późniejszej pracy zawodowej. "To, że od samego początku miałem możliwość oglądania świata "z dołu" czyli takiego, jakim on jest naprawdę, zawdzięczam bardzo kiepskiemu połączeniu burżuazyjnego pochodzenia z koniecznością życia w kraju komunistycznym" - powie Havel m. in w posłowiu do wyboru jego sztuk wychodzących w Toronto w roku 1977.

Ale mimo takich czy innych trudności, zawsze uczestniczył Havel w życiu swojego kraju. Raz na wozie (np. jako przewodniczący Koła Pisarzy Niezależnych czy członek Zarządu Związku Pisarzy Czechosłowacji), raz pod wozem. Od lat siedemdziesiątych - jak już wspomniałam - trafia na listę prohibitów, zwłaszcza że w r. 1977 zostaje jednym z trzech pierwszych rzeczników Karty 77 i odtąd rozpoczyna się długa seria jego zatrzymań, przesłuchań i uwięzień. Jak wszyscy wiemy choćby z naszych dzienników telewizyjnych obecnie również przebywa w więzieniu, skazany za ostatnie manifestacje na Placu Wacława, w związku z 20 rocznicą samobójczej protestacyjnej śmierci studenta Palacza co zostało uznane przez najwyższe władze za działalność antypaństwową. (Pierwotną karę 9 miesięcy aresztu po ponownym rozpatrzeniu skrócono o okres jednego miesiąca).

Piszę dokładniej o biogram autora, gdyż jest ona ściśle związana z tym, co Havel pisze jak również z pewnymi jego na ten temat przemyśleniami "Rozumiem polityczność swoich tekstów jedynie jako zainteresowanie polityczna stroną otaczającej mnie rzeczywistości. Świat mnie otacza, a ja daję jego świadectwo zawierające naturalnie także wypowiedź na temat politycznej strony świata. Jest to oczywiście wypowiedź, w pewnym sensie interpretująca lecz tylko na podstawie aktualnej rzeczywistości, bez jakiegokolwiek objawionego schematu ideologicznego" - powie pisarz przy kolejnej okazji.

Na scenie Teatru Powszechnego obejrzeć aktualnie możemy dwie jednoaktówki Havla w reżyserii Feliksa Falka i przekładzie Andrzeja Sławomira Jagodzińskiego. Pierwsza, czyli "Audiencja", rozgrywa się w browarze i biorą w niej udział: dyskryminowany pisarz Waniek, który tu łaskawie znalazł wreszcie fizyczne zajęcie oraz jego aktualny szef, dający mu w przyjacielsko-protekcyjnej rozmowie do zrozumienia, ile mu w tej sytuacji zawdzięcza. Owym pisarzem nazwanym przez pisarza Wańkiem - postać łącząca obie jednoaktówki - jest w Teatrze Powszechnym Mariusz Benoit, jego "dobroczyńcą" - browarnikiem Kazimierz Kaczor. Towarzyszące tej scenie picie piwa, przez jednego ze smakiem przez drugiego z trudnym do ukrycia obrzydzeniem, wspaniale już obu biesiadników określa. Natomiast w drugiej jednoaktówce pt. "Protest" znajdujemy się w luksusowej willi kolegi Wańka, pisarza płynącego gładko na fali prorządowej, którego ostro i wyraziście gra Władysław Kowalski.

Wszyscy ci trzej aktorzy grają niezwykle precyzyjnie, wygrywając wszystko z tekstu i poza tekstem. Stwarzają żywe, autentyczne i barwne postacie, dając nam okazję do wielu własnych przemyśleń, całkiem już poważnych mimo wybitnie komediowego charakteru obu utworów. Havel stara się bowiem dotrzeć do samoświadomości człowieka, rozumie jego słabości i niedoskonałość, nikogo nie potępia, wyważa racje, niemniej potrafi bezbłędnie wskazać przyczynę wzajemnych uzależnień czy nieporozumień.

I właśnie to spokojne, obiektywne' spojrzenie na skomplikowane realia rzeczywistości - w której żyją i działają bardzo różni ludzie, odmienni zarówno pod względem osobistego charakteru jak i pewnego typu uzależnień (społecznych czy politycznych) - stanowi o wartości tej literatury. A już teatr postarał się o to, by nadać jej świetny kształt, co oczywiście dodatkowo wzmacnia jej wymowę. Bardzo oszczędna, opanowana gra Mariusza Benoit w roli pisarza - któremu trudno się zaprzyjaźnić zarówno z prostackim browarnikiem, jak i nieszczerym, manipulującym sobą i własnym nazwiskiem kolegą piórze - jakby zagrzewa do walki jego rozmówców. Toteż z biegiem akcji coraz bardziej się oni odsłaniają i demaskuje.

Obydwaj zresztą - na pozór przyjaźni - żywią w stosunku do tak odmiennego od nich człowieka pewną z pozoru umiejętnie skrywaną niechęć. Browarnik zazdrości mu już samej przynależności duchowej do lepszego świata pisarzy i artystów, nawet jeśli obecnie z tej racji przetaczać musi ciężkie beczki (tylu innych to przecież robi!). Kolega Staniek z kolei chętnie się wyręcza odwagą kolegi, skoro ten już wcześniej obrał taką życiową - drogę. Sam woli się jednak schronić za społecznym protestem innych, byle tylko nie narażać własnej pozycji i nie tracić przynależnych mu z tej racji ułatwiających życie apanaży.

Chwilami klimat tych jednoaktówek przypomina nam Mrożka, ale więcej w nich społecznych realiów dnia codziennego, przez co stają się dużo łatwiejsze w odbiorze. Toteż namawiam serdecznie do spotkania z nimi w Teatrze Powszechnym. Bo i sprawy, które Havel w nich porusza, są nam bliskie i już przez to warte baczniejszej uwagi, i realizacja sceniczna szczególnie smakowita.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji