Artykuły

Fedra źle szalona

Przestrzeń sceniczną w przedstawieniu Bogdana Augustyniaka organizują drewniane instalacje. Niezmienność ich położenia wyznacza jedność miejsca. Symbolicznym kształtem nadają pozornie ujednoliconemu światu charakter dynamiczny i niejednorodny. Niepokój wprowadzają postacie o zmieniających się nastrojach i namiętnościach, "ogrywające" zagadkowe figury autorstwa Józefa Oraczewskiego. Prosta konstrukcja na przodzie sceny jest w pierwszym akcie znakiem świątynnego miejsca, tłem wynurzeń Fedry przed powiernicą. Symetrycznie do niej zostaje ustawione surowe, drewniane posłanie. Monumentalna figura w głębi kilkupoziomowej sceny przypomina kształtem konny rydwan. Przywołany nie bez powodu już na początku, pozostanie znakiem owej fatalnej konieczności, przypominając o śmierci Hipolita. Wcześniej pełni funkcję tarasu i wieży, na której dociera do Fedry wieść o powrocie męża. Kraty jak pomosty, którymi w ostatnim akcie Teramenes dokona podziału na świat sprawiedliwych i niesprawiedliwych, utrudniają poruszanie się po scenie. Efektownej i uzasadnionej scenograficznej kompozycji monumentalnego, "organicznego" tła dla ludzkich przeżyć nie odpowiada jego funkcjonalność. Aktorzy nierzadko mają trudności z pokonywaniem przeszkód, stawianiem wysokich kroków, koncentracją i patrzeniem pod nogi. Nie wykorzystano w spektaklu scenograficzno-przestrzennych możliwości ruchu i aktorskich sytuacji. W ogóle odnaleźć w nim można wiele sprzeczności i niekonsekwencji. Brak rytmu, bo nie nadają go postacie. Każdy z aktorów odnalazł właściwy sobie sposób istnienia, mówienia wiersza i interpretacji roli, niezsynchronizowany jednak z pozostałymi głosami. Wiarygodna jest Enona. Ciepielewska gra przebiegłą i gotową do każdej podłości w imię szczęścia swej pani piastunkę. Mówi wiersz "szeroko", może zanadto z patosem, ale prosto i przejrzyście. Hipolit Grzegorza Emanuela wydaje się nieco zagubiony i zdeterminowany kazirodczą namiętnością macochy z jednej i uczuciem Arycji z drugiej strony. Właściwie to nie miłość Fedry ani ślepy gniew i kabotyńska zazdrość Tezeusza-Gosztyły czy zemsta bogów zadecydują o jego końcu, ale owa słabość, a nawet nijakość. Miejsce u jego boku pragnie znaleźć silna i dumna Arycja. Uwspółcześniona przez Bernadettę Machałę w zachowaniu, sposobie mówienia - zwyczajnym, czasem cichym i jakby niefrasobliwym, odpowiadającym bardziej warunkom kameralnej, pudełkowej sceny. I wreszcie Fedra - najbardziej złożona i nie uporządkowana postać.

Absurdalność sytuacji, w której znajduje się człowiek, polega na "konfrontacji między ludzkim wołaniem a bezsensownym milczeniem świata". W tragedii greckiej milczenie to mogło być przeznaczeniem. Odpowiedzią predestynującą. W klasycyzmie Fedra Racine'a zajmuje miejsce poza światem absurdu. Uprawomocniona niezależną od fatum namiętnością i wolną wolą. Mimo że zawiązana intryga pozwala z góry przewidzieć nieuchronny koniec, to dopiero bieg wypadków narzuca bohaterce poczucie absurdalności życia. Z rozwojem akcji zaciera się granica między wolnością a koniecznością. Uwolnieniem i rozwiązaniem sytuacji jest samobójstwo. Jest nie tylko koniecznym wymiarem sprawiedliwości, ale najpełniejszym wyrazem namiętności. Szaleństwem i jednocześnie jego skutkiem. Fedra Anny Chodakowskiej odchodzi od tego modelu. Jest chora psychicznie i od początku szalona, wewnętrznie i zewnętrznie "połamana" (nerwowe gesty). Głębokie psychologiczne doświadczenie szaleństwa zostaje pominięte na skutek odkrytego w sobie pożądania. Od pierwszej chwili pojawienia się na scenie Fedra wydaje się niezrównoważona. Do czynu przeciw ukochanemu i sobie samej popycha ją nie uczucie, lecz wewnętrzny chaos, nie szaleństwo grzesznej miłości, tęcz szaleństwo tkwiące w niej od dawna - które dopiero teraz, jakby przypadkowo, znalazło ujście w namiętności do Hipolita. Taka interpretacja prowadzi, według mnie do spłycenia postaci, pozbawienia jej kapitalnego wewnętrznego konfliktu; podporządkowania wszelkich działań idei niezrównoważenia psychicznego. Fedra jest zwyczajną, wręcz pospolitą, rozhisteryzowaną kobietką, daleką w swej koncepcji od stworzonej przez Racine'a posągowej, silnej i dumnej w nieszczęściu postaci. Łamiąc klasycystyczny, hieratyczny porządek wiersza aktorka niszczy równocześnie jej charakter.

Mam wrażenie, że w sposób niezamierzony ów brak spójności w budowaniu roli i wzajemna nieprzystawalność postaci do siebie znajdują potwierdzenie w kostiumie. Niesymetrycznie zostały wycięte proste suknie, koszule i płaszcze. W pustym, jałowym i obojętnym scenicznym świecie zaburzona jest także harmonia pastelowych kolorów. Kremową biel sukni, brąz płaszcza Fedry, delikatny róż kostiumu Enony, zieleń spodni Tezeusza przełamaną żółtym kolorem zakłóca jaskrawy turkusowy błękit strojów Arycji i Hipolita. Narzucając się eliminuje porządek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji