Chłodno w garderobie
Lubelską Premierę Teatralną zainaugurował Teatr Ateneum. Przywiózł "Garderobianego" Ronalda Harwooda, w którym jako Sir wystąpił Gustaw Holoubek, tytułową rolę grał Marian Kociniak.
Intrygująca rzecz o zakulisach kulis. O niewzruszonej hierarchii, intrygach, improwizacjach. O przesądach i animozjach, świecie hermetycznym, w którym rozpiętość nastrojów i charakterów waha się od podłych do wzniosłych, od prawdziwych do pompatycznych, o środowisku w którym dozwolone są różne chwyty bo uświęcone przez Sztukę. "Garderobiany" - dramat, który serwuje też niemałą porcję ironii i humoru, jest także dramatem o przemijaniu; życia, talentu, miłości.
Publiczność lubelska wiele obiecywała sobie po tym spektaklu, tłum walił tłumnie, przystawki były przystawione. Jednak, czy to sprawa zmęczenia (drugi spektakl tegoż dnia), czy faktu, że znakomity teatr warszawski znalazł się na prowincji (!), mistrzowie nie błysnęli mistrzostwem, bo ostatecznie w drugim akcie "Garderobiany" zwalniał tempo, zamiast ekscytować - stawał się coraz bardziej monotonny. Bezwzględny, apodyktyczny i niezastąpiony Garderobiany wygłaszał wtedy kwestie, Sir udowadniał, że przemijanie to nie dramat, a przysypianie. W programie, pisząc o sztuce, Jarosław Komorowski stwierdził: ..."cywile tego nie rozumieją..."; być może..., i dlatego obyło się bez owacji.