Artykuły

...I Lupa się potknie

Widzowie udający się na nowe przedstawienie Krystiana Lupy w jeleniogórskim Teatrze im. Norwida mają okazję obejrzeć niejako po drodze niezwykłą wystawę rysunków i pasteli Lidii Wilk. Są to impresje teatralne, inspirowane przedstawieniami Lupy i Kantora, a pośrednio dziełami Witkacego. Autorka prac czyni następujące wyznanie:

"Przedstawienia Pragmatystów działają na mnie jak narkotyk, czuję się zahipnotyzowana i oszołomiona i pragnę tego coraz więcej i więcej, i ciągle mi mało, i poddaję się i brnę coraz głębiej, a ciekawość i chęć przeżycia niezwykłego jest silniejsza od ręki.

Teatr Krystiana Lupy to coś więcej niż teatr, to sposób życia, sposób bycia i sposób istnienia, to jest laboratorium i sala operacyjna, na którą pozwoliłam się wciągnąć. Jestem z tej strony kraty, a czuję się wewnątrz i czuję, jak zostają pobudzone najgłębsze warstwy mojej podświadomości, a jakieś niewidzialne nici przeciągają stamtąd coś nieznanego i nieuchwytnego i sprawia mi to ból niemal fizyczny i rozkosz prawdziwą, i chcę tego coraz więcej i więcej, i boję się, aby to nie uciekło, aby się nie urwało.

Wreszcie czuję się wypełniona po brzegi, naładowana jak akumulator, jestem pijana i zafascynowana, i naprawdę się chwieję, i wszystko inne staje się nieważne, a muzyka Pragmatystów huczy bez przerwy w dzień i w nocy i muszę z tym coś zrobić, bo nie sposób tak żyć muszę to z siebie wyrzucić i nie potrafię nic innego, jak tylko rysować, rysować i rysować..."

Rysunki pani Wilk, która nie jest zawodowym plastykiem (jest emerytowanym inżynierem), jeszcze dobitniej niż cytowane wyznanie świadczą nie tylko o wrażliwości i wyobraźni autorki, ale również o sile teatralnych realizacji Lupy, zasiewających twórczy niepokój, zapładniających i wyzwalających wyobraźnię widza, a w tym konkretnym wypadku nawet popychających go do szczególnej aktywności, do odreagowania poprzez własną twórczość.

Krystian Lupa jest - nie waham się użyć tego określenia - wybitną indywidualnością w polskim teatrze współczesnym. Już najwcześniejsze jego prace znamionowały, że mamy do czynienia z artystą, a nie z utalentowanym, znakomicie wyszkolonym rzemieślnikiem sceny. Miał trochę szczęścia, że w odpowiednim czasie związał się bliżej z teatrem jeleniogórskim, gdzie znalazł warunki sprzyjające realizacji różnych - daleko odbiegających od standardu - koncepcji, "ekstrawaganckich" pomysłów, śmiałych przedsięwzięć autorskich. Stworzył tu serię przedstawień Witkacowskich, ukoronowana "Pragmatystami". zrealizował kontrowersyjne. fascynujące, acz - moim zdaniem -- niedocenione przedstawienie "Przezroczystego pokoju", wsławił się twórczą realizacją sztuki Mrożka "Pieszo"...

Gdv szukam słów na określenie tego. co pozwala odróżniać prace Lupy od innych przedstawień, przychodzi mi do głowy nazwać jego twórczość nie reżyserowaniem, ale komponowaniem teatru. Od noszę wrażenie, że pierwszą a zarazem decydującą fazą pracy nad utworem literackim jest u Lupy odszukanie jego ukrytych rytmów, wewnętrznych napięć, ale tych strukturalnych, elementów dramaturgicznych nie w znaczeniu dramaturgii literackiej czy potocznie teatralnej, lecz dramaturgii muzycznej lub plastycznej. Szkieletem, a więc podstawą przedstawień Lupy staje się więc "melodi", która organizuje przestrzeń, porządkuje chaos, obrasta, tkanką obrazów i działań, aktorskich.

Kompozycje te charakteryzuje ogromna precyzja, nie ma w nich zaniedbanych szczegółów ani elementów przypadkowych. W tak zorganizowaną i zrytmizowaną wyobraźnią Lupy przestrzeń wchodzą aktorzy. Nie jako ożywione manekiny, co zdarza się w przedstawieniach reżyserów-plastyków. Są jak muzycy ograniczeni partyturą, ale jak oni mogą być twórczy. Wiem, że przynajmniej w teatrze jeleniogórskim aktorzy bardzo lubią pracować z Lupą; wielu traktuje to jako prawdziwą przygodę. Reżyser ten cieszy się ich całkowitym zaufaniem do pewnego stopnia nawet ślepym, co kryje w sobie pewne niebezpieczeństwa. W twórczości zbiorowej niepoślednią rolę odgrywają napięcia, a nawet starcia pomiędzy ludźmi. Słynny taniec rozpaczy Ciemnego w "Apocalypsis" powstał z odruchu buntu zdesperowanego Cieślaka przeciw Grotowskiemu, który odrzucał kolejne przemyślane, wystudiowane propozycje aktora. Być może najnowsze przedstawienie Lupy powstawało w atmosferze całkowitej uległości zespołu i dlatego rozczarowuje?

Bo "Ślub" Gombrowicza na jeleniogórskiej scenie jest rozczarowaniem. W stosunku do moich oczekiwań - nawet dużym rozczarowaniem.

Nie należę do tych, którzy nie potrafią wysiedzieć na widowni ponad cztery godziny, więc nie w przydługim czasie trwania przedstawienia upatruję przyczyn swojej dezaprobaty. Dostrzegłem zbyt wiele szczegółów misterne i roboty reżysera i aktorów, by niepowodzenia tłumaczyć nie-dostatkami na tej płaszczyźnie. Nie mogę też powiedzieć, aby mnie nie zainteresowała potraktowana z żelazną konsekwencją koncepcja odczytania całego dramatu jako nakładających się na siebie obrazów jednego nieustającego koszmaru sennego bohatera. Rozczarowało mnie coś innego. Rozczarowało mnie, że przedstawienie jest martwe. Dla mnie jest martwe. Tak martwe, jakby zostało zaprogramowane przez doskonały, precyzyjny, nieomylny komputer, który rozwiązuje skomplikowane zadanie logiczne. Otóż cenię, szanuję a nawet lubię komputery. Ale nie w dziedzinie sztuki. Potrafię - przynajmniej tak sądzę - znaleźć się wewnątrz "snu" Gombrowicza lub jego bohatera Henryka, umiałem być w środku "snu" Lupy śnionego w "przeźroczystym pokoju", nie zdołałem przebić się do "snu" komputera. Nie sądzę, aby to była wyłącznie moja wina. Przypuszczam, że tym razem realizator zużył zbyt wiele energii na porządkowanie materii, skoncentrował się na tym, co próbowałem określić jako dramaturgie; wewnętrzną, na rozwikłaniu tajemnic strukturalnych dzieła Gombrowicza. Wpadł w pułapkę, którą udawało mu się zręcznie omijać, balansując na krawędzi, w innych swych przedstawieniach. Wytrwał sza publiczność z zainteresowaniem sięgającym połowy spektaklu obserwuje JAK Lupa przemawia Gombrowiczem, ma jednak poważne trudności z dosłyszeniem, CO Lupa Gombrowiczem mówi. Forma unicestwia treść. Znikają - nie w przedstawieniu ale z pola percepcji - niektóre dialogi monologi Henryka, pytania, dla których Gombrowicz swój dramat napisał.

Lupa ma bogatą i oryginalną wyobraźnię, z której rodzą się niezwykłe pomysły Ma ich wiele. Przywiązuje się do nich. Zaczyna nimi żyć. I niekiedy nie ma - w "Ślubie" to dobrze widać - siły, by z niektórymi się rozstawać, eliminować, jak to czynią najlepsi poeci, pisujący wiersze przez skreślanie słów, obrazów, całych metafor, by pozostawić tylko to, co niezbędne

"Ślub" w realizacji Lupy, choć tak misterny w swym scenicznym kształcie, paradoksalnie wydaje mi się ledwie "brudnopisem" dzieła zamknięciem pierwszej fazy pracy, zorganizowaniem formy, martwej formy, która dopiero powinna obrosnąć żywą tkanką teatru. Jako widzowi, który chodzi do teatru, by spotykać się z ludźmi (autorem, reżyserem, aktorami), brakuje mi zachowanych w spektaklu żywych procesów, tego, bo sprawia, iż elementy widowiska z "interesujących" "godnych podziwu", "pięknych", przekształcają się w konieczne i oczywiste. Wolałbym wynieść z teatru mniej uznania dla wkładu rzetelnej pracy Wojciecha Ziemiańskiego, Bogusławy Sztencel. Zdzisława Sobocińskiego czy Ryszarda Wojnarowskiego i innych aktorów, a więcej satysfakcji z tego, że pomiędzy nimi a mną nawiązał się dialog.

Tak więc w moim przekonaniu bardzo ambitnie zamierzone dzieło, w kształcie, w jakim je obejrzałem na premierowym przedstawieniu, wydaje mi się dość dotkliwym, niepowodzeniem wyjątkowo utalentowanego twórcy. Przypuszczam wszakże, iż z tego niepowodzenia mogą wyniknąć w przyszłości pożytki tak dla Lupy, jak i dla polskiego teatru.

Nie wykluczam, że opinie innych o "Ślubie" będą łagodniejsze od mojej. Cóż, gdy się kogoś wysoko ceni, to się też wiele od niego wymaga. Taka już jest kolej rzeczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji