Artykuły

Przed Czechowem

Po kontrowersyjnie głośnej "Balladynie" Adam Hanuszkiewicz wystąpił z przedstawieniem na pozór diametralnie odmiennym: w warszawskim Teatrze Małym wystawił psychologiczną i kameralną tragikomedię Iwana Turgieniewa "Miesiąc na wsi". Wydawać się może, że jest to dość radykalna zmiana zainteresowań i metamorfoza stylu. Tymczasem, po pierwsze warto przypomnieć, że Hanuszkiewicz dawno już chętnie sięgał po ściszony dramat kameralny (Czechow), po drugie zaś trzeba powiedzieć od razu, że i w "Miesiącu na wsi" pozostał wierny swojej zasadzie reinterpretacji wystawianych utworów.

Niezwykłość przedstawienia zaczyna się już od scenografii (Xymena Zaniewska): sala Teatru Małego została zmieniona na ogród. Ogród z prawdziwą trawą, kwiatami, małym stawem i pływającymi po nim wodnymi roślinkami, z pnącym winogradem. I oczywiście z brzozą. W tej scenerii dramat, który - wedle tradycji - powinien rozgrywać się w salonie, nabiera nowych znaczeń.

Nabierają ich również słowa bohaterów, których to słów jest w sztuce Turgieniewa po prostu... za dużo. "Miesiąc na wsi" powstał na dziesięć lat przed urodzeniem się Antoniego Czechowa, toteż w tym przypadku prekursorstwo Turgieniewa jest niewątpliwe. Ale to, co u Czechowa jest niedomówieniem, wymownym milczeniem, napięciem wewnętrznym - to wszystko u Turgieniewa zostaje po prostu wypowiedziane. Stąd też forma literacka "Miesiąca" musiałaby dziś wręcz razić słuchacza i widza. Przenosząc akcję do letniego ogrodu, Hanuszkiewicz jakby usprawiedliwia mimowiednie gadulstwo bohaterów, Jest ono w tej scenerii na miejscu, jest uzasadnione. Inny ważny i płodny zabieg, to staranne opracowanie drugiego planu dramatu, podkreślenie strony humorystycznej, komediowej.

Dramat miłosny rozgrywa się u Turgieniewa na tle perypetii komediowych postaci, toteż odpowiednie wyważenie akcentów wymaga tu szczególnej staranności. Udało się to i reżyserowi i aktorom.

Strona aktorska przedstawienia zasługuje na szczególne podkreślenie. Nie tylko Zofia Kucówna w trudnej głównej roli, nie tylko młodzi aktorzy Halina Rowicka i Krzysztof Kolberger (dla nich jest to pierwszy kontakt z tego rodzaju sceną), lecz również aktorzy, stwarzający tło dramatu dają prawdziwy popis swych możliwości. Dotyczy to przede wszystkim Andrzeja Łapickiego, wybornie komediowego, trafnie i ze smakiem, bez przerysowań, podkreślającego komiczne cechy doktora Szmigielskiego. Świetną rolę stwarza również Włodzimierz Bednarski, a także Janina Nowicka i Jan Machulski. W ogóle trzeba powiedzieć, że rzadko się zdarza w dzisiejszym teatrze tak trafne rozłożenie akcentów w przedstawieniu i taka wirtuozeria ról pozornie drugoplanowych.

Jako ciekawostkę można zauważyć również "role" dwóch wspaniałych dobermanów, których spokój i opanowanie na scenie budzą olbrzymi aplauz publiczności.

Powracając jednak do spraw ważniejszych stwierdzić trzeba, że w "Miesiącu na wsi" zyskaliśmy dobre przedstawienie kameralno-psychologiczne, oparte na świetnym aktorstwie i współczesnym potraktowaniu materiału dramaturgicznego. Pozwoliło to na ujawnienie walorów dramatu Turgieniewa i dało wiele prawdziwie teatralnych satysfakcji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji