Artykuły

Jak reżyser został pisarzem

- Książkę wydałem i pokazałem, że można debiutować na stare lata, czyli po osiemdziesiątce. Chciałem też pokazać wszystkim, którzy uważają, że w tym wieku ma się kompletnie nieczynny mózg, że jest to nieprawda. Chciałem też znowu zaistnieć jako osoba twórcza - mówi reżyser KAZIMIERZ KUTZ.

Panie Kazimierzu, z filmu przerzucił się pan na książki?

- A dlaczego nie? Mam 81 lat i wycofałem się z zawodu, bo jak długo można kręcić filmy? Trzeba trochę odpocząć i opisać świat w inny sposób. Napisałem więc książkę i pokazałem w niej Śląsk, ale od literatury tak naprawdę nie uciekłem. No, może teraz zabrałem się za literaturę innego typu. Wcześniej robiłem filmy artystyczne, czyli literaturę w obrazkach. Teraz zabrałem się za książkę pisaną, ale uniwersalną, która może być przeczytana pod każdą szerokością geograficzną.

Ale pisał ją pan strasznie długo. 30 lat?

- Czy pisałem aż 30 lat? Nie, książka powstała znacznie szybciej i wcale nie myślałem, żeby ją wydać. Pisałem ją, aby pobudzić pamięć. Chciałem napisać scenariusz, więc się wprawiałem. To była końcówka lat sześćdziesiątych, miałem robić filmy śląskie, odizolowałem się i zastanawialiśmy się, czym jest Śląsk. Musiałem wszystko wykombinować, nazwać i znaleźć oryginalną formę. Żeby pobudzić wyobraźnię, postanowiłem opisać historię swojej rodziny. Kupiłem więc śliczną niemiecką maszynę do pisania za 130 dolarów. Siadłem, pisałem i znajdowałem w tym przyjemność. I właśnie wtedy narodził się pomysł na mój pierwszy film śląski. Złapałem wiatr w żagle i stałem się bardzo czynnym zawodowo reżyserem. Książkę więc schowałem do szuflady. I tak mijał rok, dwa, aż wreszcie minęło dwadzieścia lat.

I nie kusiło pana, żeby szufladę otworzyć?

- Nie było powodu. Z filmami zerwałem po sześćdziesiątce, bo kręcenie jest fizycznie trudne, więc po co się aż tak męczyć? W tym czasie - też po sześćdziesiątce - zostałem ojcem, więc mój system wartości przerzucił się natychmiast z zawodu na rodzinę. Do filmu nie widziałem powrotu. Czułem się potrzebny najmłodszemu synowi. Ba, nadal się czuję! Ale potem przyszedł w końcu taki czas, że tę szufladę otworzyłem.

Coś pana tknęło?

- Zgłosił się do mnie wydawca z pytaniem, czy nie znam kogoś, kto pisałby

o Śląsku.

I trafił w samo sedno.

- Trafił, bo miałem przecież tę zamkniętą szufladę. Otworzyłem ją, dałem wydawcy fragmenty i usłyszałem, że są świetne. W tym czasie wykryto też u mnie raka. Zrozumiałem, że aby się ratować, muszę znaleźć silny motyw walki z chorobą. Pomyślałem, że skończenie tej powieści to być może mój ostatni obowiązek. Podjąłem więc walkę o zdrowie i zacząłem pisać na serio. Odciąłem się od wszystkiego i cała moja energia twórcza poszła w tę książkę. Podpisałem nawet umowę, żeby ją wydać, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Pisanie było bodźcem, a nie celem. Ale w końcu postawiłem kropkę.

I z reżysera zrodził się pisarz.

- Ale dobrze, że miałem zarys powieści wcześniej. Moja książka nie jest łatwa, lekka i przyjemna. Jest bardzo poważna, a takich rzeczy nie pisze się od ręki. Ale dobrze się stało. Książkę wydałem i pokazałem, że można debiutować na stare lata, czyli po osiemdziesiątce. Chciałem też pokazać wszystkim, którzy uważają, że w tym wieku ma się kompletnie nieczynny mózg, że jest to nieprawda. Chciałem też znowu zaistnieć jako osoba twórcza.

Brakowało panu tego?

- W literaturze nigdy nie zaistniałem. Pisałem oczvwiście felietony, ale nie była to czysta literatura, ale dziennikarstwo. Chętnie więc wrzuciłem się na szerokie wody.

I napisał pan książkę po śląsku.

- Bo ja kocham Śląsk! Tu się urodziłem, tu mieszkam i jestem Ślązakiem. Na Śląsku też doszedłem do tego, do czego doszedłem, więc od mojej ziemi nigdy plecami się nie odwrócę. Oczywiście nie robiłem filmów tylko o Śląsku. Ten temat pojawia się tylko w części mojej twórczości. Artyści się rodzą tam, gdzie się rodzą, a potem pracują tam, gdzie pracują. Ja urodziłem się na Śląsku, ale jako reżyser mogę rejestrować wszystko i pracować wszędzie. Tak też było. Były Niemcy, Rosja...

A Warmia i Mazury?

- Oj, nie byłem częstym gościem nad jeziorami. Często odwiedzałem Kraków i Warszawę, bo tam ciągną mnie obowiązki. W stolicy i we Wrocławiu były wytwórnie filmowe, więc musiałem wybierać te kierunki.

A wakacje?

- Zawsze trzymałem się południa. Mam swoje Beskidy i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Ale zdarzyło się kilka razy, że pracowałem też na Warmii i Mazurach. Raz nawet zastępowałem reżysera, który zachorował przy kręceniu znanego serialu młodzieżowego "Szaleństwa Majki Skowron". Wtedy mogłem szerzej poznać okolicę, która jest przepiękna. Nie bez powodu mówi się, że Warmia i Mazury to jeden z piękniejszych zakątków w Polsce, a nawet w Europie. Ale ja całym sercem jestem z południa, więc na północ - mimo tych cudów krajobrazu - mi daleko. Dla mnie terenem rekreacyjnym są ukochane przez mnie Beskidy. Tam mam swój dom letniskowy, tam wypoczywam i oddycham pełną piersią. Na co dzień mieszkam w Katowicach i do gór mam pięćdziesiąt kilometrów. Wyprawa na Warmię i Mazury zajęłaby mi cały dzień. Ale jechać zawsze warto.

"Piąta strona świata"

Powieść ma charakter gawędy o Górnym Śląsku, którego centrum są Szopienice, w których urodził się Kutz. Autor posługuje się gwarą, ale w stopniu strawnym dla każdego czytelnika. Powieść przepełniona jest nieokiełznaną wyobraźnią autora i humorem. "Piątą stronę świata" można też traktować jako rodzaj przewodnika po Śląsku, którego wybitnym ambasadorem jest Kazimierz Kutz.

Kazimierz Kutz

Reżyser filmowy i teatralny, senator w latach 1997-2007, od 2007 roku poseł. Wyreżyserował ponad dwadzieścia filmów fabularnych. Zrealizował m.in. filmową trylogię śląską: "Sól ziemi czarnej", "Perła w koronie" i "Paciorki jednego różańca". Przewodniczy Społecznemu Komitetowi Budowy Muzeum Śląskiego i jest m.in. patronem Kongresu Kultury na Górnym Śląsku. Zwyciężył w plebiscycie "Gazety Wyborczej" na najwybitniejszego żyjącego Ślązaka. W lutym wydał debiutancką powieść "Piąta strona świata".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji