Artykuły

"Chata za wsią"

Sztuka w 5-ciu aktach ze śpiewami i tańcami H. J. Galasiewicza i Z. Mellerowej. - Reżyseria A. Piekarskiego, dekoracje W. Małkowskiego, orkiestra H. Kulczyka.

Ku uczczeniu 50-ej (minionej już) rocznicy śmierci J. I. Kraszewskiego wy stawił Teatr Ziemi Pomorskiej "Chatę za wsią" - wodewil H. J. Galasiewicza i Z. Mellerowej według głośnej powieści tego najpłodniejszego pisarza polskiego.

"Chatę za Wsią" Kraszewskiego czytaliśmy zapewne wszyscy, widzieliśmy ja też na ekranie przed kilku laty, no i na niejednej scenie amatorskiej właśnie w udatnej przeróbce Galasiewicza, zasłużonego krzewiciela żywego słowa polskiego w latach przedwojennych.

Sztuka ta, grana dotąd z nie słabnącym powodzeniem w teatrach amatorskich, wchodzi też niekiedy na afisz teatrów zawodowych - i to całkiem słusznie, gdyż nie utraciła dotąd swych niezaprzeczonych walorów.

Jest to widowisko barwne, oparte na podłożu folkloru swoistej egzotyki, miłe dla oka i ucha. Treść znana jest ogólnie; problem stary jak świat: miłość dwojga ludzi z diametralnie

sprzecznych środowisk, - tragiczna miłość Cygana i córki zamożnego kmiecia...

"Chatę za Wsią" wystawił Teatr Ziemi Pomorskiej z dużym pietyzmem, a wspólny wysiłek całego zespołu, reżysera i dekoratora złożył się w sumie na poważny wyczyn artystyczny.

Obsada ról tym razem była na ogół odpowiednia, choć w ostatniej niemal chwili zaszły drobne zmiany w obsadzie z powodu choroby p. Ilcewicza, którego w roli Aprasza zastąpił p. Cybulski.

P. Surzyński w roli Tumrego stworzył świetna kreację Cygana, szamoczącego się bezsilnie w pętach zgubnej miłości i daremnie starającego się zwalczyć przemożny zew krwi, wrodzony popęd do włóczęgostwa. Rolę cichej, łagodnej, a zaślepionej w miłości Motruny zagrała p. Łukowska z dużym wdziękiem, umiejętnie stopniując narastający tragizm głównej bohaterki dramatu.

P. Ładosiówna zachwyciła widownię wspaniałą kreacją Azy, dzikiej, swawolnej Cyganki o niepohamowanym temperamencie. Gra jej na poziomie bardzo wysokim.

Osobne słowo uznania należy się p. A. Piekarskiemu i to nie tylko za pomysłowa reżyserię sztuki. Janko w jego interpretacji wzruszał do głębi serca nawet w momentach pozornie komicznych. Artysta nie poszedł po linii najmniejszego oporu, wczuł się dogłębnie w duszę biednego garbusa i stworzył kreację wspaniałą bez cienia tak łatwej tu i nasuwającej się wprost szarży.

P. Łodziński jako Lepiuk straszny był naprawdę w swej mściwości i zaciętości, a w momencie zgonu przerażał i wzruszał zarazem.

W rolach epizodycznych wyróżnili się pp. Cybulski jako Badylak, Rokossowski jako Grzmotuń (kapitalna para swatów!), Kuryłlo jako głupkowaty Kajtuś, Bracka jako komiczna baba wiejska Korducha i Małkowska jako Cyganka Jaga. P. Ścibor (Maksyn) nie miał roli popisowej.

Sceny zbiorowe z udziałem pokaźnej liczby statystów w ludowych i cygańskich strojach na tle przepięknych dekoracyj (zwłaszcza w akcie 2-im i 3-im) przy zastosowaniu efektów świetlnych - bajecznie kolorowe. Szwankowała nieco strona wokalno-instrumentalna. Całość udana, interesująca, śliczna.

"Chata za wsią" ma powodzenie zapewnione. Sztuka ta, zmontowana dużym, rzetelnym nakładem pracy i kosztów, nieprędko zejdzie z afisza, a grana powinna być stale przy wypełnionej po brzegi widowni. Na to zasługuje w zupełności.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji