"Woźny i minister".
Teatr Ziemi Pomorskiej wystawił w ub. sobotę komedję Andrzeja Birabeau p.t. "Woźny i minister", przedstawiającą we wklęsłem zwierciadle satyry karykaturę francuskiego Frontu Ludowego, wywołującego w polityce wewnętrznej niesłychane przeobrażenia.
Sztuka wyreżyserowana bardzo zręcznie przez A. Piekarskiego zaczyma wzbudzać większe zainteresowanie dopiero - w akcie drugim, w czasie rozwijającej się akcji. Momenty mniej ciekawe nie są prawie widoczne ze względu ma dobre wykonanie poszczególnych, ról przez wszystkich niemal artystów. W pierwszym rzędzie podkreślić należy doskonalą grę p. Radwan-Łodzińskiej, która bawiąc gościnnie w Toruniu, przypomniała się na scenie jako dawna ulubienica publiczności. Pierwszorzędne wykonanie Sylwji Marines, pretensjonalnej matki ministra, przyjęto długotrwałymi oklaskami, a w nagrodę ofiarowano artystce liczne kosze z kwiatami.
Również i p. Ilcewicz w komicznej roli Gabrjela Fabre odzyskał dawną swoją świetność. Dobrze się czuł jako minister, ale woźny w jego interpretacji był naprawdę interesującym typem.
P. Ścibor, odtwarzając postać ministra, miał rolę trudną, niewdzięczną. No bo być ministrem i w tym czasie odnaleźć aż dwóch własnych ojców, z których jeden jest jego woźnym, a drugi przemysłowcem, to sytuacja naprawdę skomplikowania. P. Ścibor reprezentuje typ dobrego i zdolnego aktora i jest wartościową jednostką w toruńskim zespole artystycznym.
Pozostałe role obsadzone zostały przez. pp. Ściborową, Ładosiównę, A. Kuryłło, Cybulskiego, Zwolińskiego i in.