Artykuły

Woźny i Minister

Komedia w 4-ch aktach Andrzeja Birabeau

Okazało się w sobotę wieczorem, że Toruń jest w gruncie rzeczy małym miastem. Wystarczy, by w dniu premiery odbyła się równocześnie jedna i druga impreza o typie kulturalnym, no, a niech jeszcze w dodatku pojawi się cyrk z zamorskimi dziwami, a już odbije się to na frekwencji w teatrze. Brak było istotnie poważnej ilości zwykłych bywalców premierowych.

A szkoda wielka, bo komedia Birabeau, obiegłszy wśród rzęsistych oklasków sceny polskie, zasługiwała ze wszech miar na to, by i Toruń się nią żywiej zainteresował.

Groteskowy dowcip, pełen zjadliwej satyry na stosunki polityczne we Francji z dnia dzisiejszego, tak zresztą zbliżone do tego, co dzieje się mniej więcej wszędzie, napewno zgromadzi liczną publiczność w następne wieczory.

Właściwie źle użyłem słowa o zjadliwej satyrze, należałoby raczej mówić o karykaturze. Ministerstwo, w którym ministrowie prawie że biegiem się zmieniają, parlament, w którym woźny ministerialny zdobywa mandat i prawie bezpośrednio potem tekę ministerialną za to jedynie, że spoliczkował ministra, to karykatura, może przesadna, ale narysowana z pozorami najwyższej prawdy, dlatego ani nie nudzi, ani nie oburza, przeciwnie bawi i śmiech budzi serdeczny.

Na scenie naszej grano "Woźnego i Ministra" może w tempie nie dość żywym, komediowym, gdy może lepiej byłoby zastosować tempo farsowe, więcej żywe; dowcip tej komedii, wytworny, a przecież rwiący jak potok, szumiącą kaskadą powinien się perlić a wtedy uwydatni się całość należycie.

Przekonany jestem, że w następnych wieczorach zespół z natury rzeczy, odpowiednio zgrany, nabierze właściwego tempa.

To właśnie jest tajemnicą powodzenia komedii podobnego typu w teatrach stołecznych, że tam sztukę grają dzień w dzień przez kilka miesięcy - a u nas niestety schodzi ona z afisza po kilku zaledwie spektaklach. Ze względu na aktualność tematu i groteskowe, a jednak w grotesce wytworne doń podejście, ze względu wreszcie na staranne wykonanie, życzyć by należało, by komedia Birabeau jak najdłużej utrzymała się na afiszu.

Gałązkę wawrzynu zdobył tym razem Władysław Ilcewicz, kreując postać "Woźnego" - a później "Ministra" - z partii czerwonych. W jednym i drugim charakterze był doskonałym, i bardzo trafnie uchwycił subtelną różnicę: był bardzo wytworny jako woźny ministerialny, a - co było zupełnie słuszne - mniej wytworny jako minister, nadrabiający za to dobrze zastosowaną jowialnością. Zanalizował swoją rolę sumiennie i wydobył z niej wszystkie jej walory, zdobywając oklaski przy podniesionej kurtynie.

Wacław Ścibor jako minister kilkudniowy był może za mało jeszcze wychowankiem Oksfordu, poza tym opanował rolę swoją w zupełności.

Wytwornym dżentelmenem okazał się Radwan-Łodziński, jako Juliusz Marines, ojczym "młodszego" ministra.

Arystydes, drugi woźny wyszedł z rąk Cybulskiego zupełnie dobrze, z odpowiednim, a nie przesadnym podkreśleniem groteski.

Pani Radwan-Łodzińska w pierwszym akcie z lekka zakłopotana, w następnych przecież ożywiła się i oddała rolę Sylwii Marines z właściwą werwą. Janina Łukowska jako Anetka, młodziutka żona ministra, a zarazem przemiła synowa "Woźnego", grała z zwykłym sobie, czarującym wdziękiem.

Dużo temperamentu wykazała Eleonora Ściborowa w roli aktorki Betty, a Irena Ładosiówna jako dziennikarka dobrze uchwyciła satyryczne tej postaci momenty. Wreszcie charakterystycznie się rysował Stanisław Zwoliński jako dyrektor departamentu, Rokossowski, jako poseł komunistyczny, "Oko Moskwy", doskonale charakteryzowany, mimiką swoją dostrajał się bardzo dobrze do komizmu sytuacji.

Całość jak rzekłem, zasługuje na to, by publiczność toruńska odrobiła swoje grzeszki i tłumnem odwiedzaniem teatru przyczyniła się do utrzymania tej rzeczywiście dobrej komedii jak najdłużej na afiszu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji