Artykuły

"Skalmierzanki"

Widowisko narodowe Jana Nepomucena Kamińskiego - Reżyseria A. Piekarskiego - Oprawa sceniczna W. Małkowskiego - Kapelmistrz: Z. Grabowski

Jako ósmą sztukę w sezonie bieżącym dyrekcja teatru wystawiła sztukę autora polskiego, widowisko narodowe Jana Nepomucena Kamińskiego pt. "Skalmierzanki".

Nazwisko Kamińskiego nieobce jest teatrowi toruńskiemu, wszak w ub. sezonie "Krakowiacy i górale" odnosiły zasłużone triumfy w naszym mieście i podczas objazdów po Pomorzu.

"Skalmierzanki" dopiero teraz po raz pierwszy są wystaw. w Toruniu. Sobotnia premiera była bardzo miłą niespodzianką dla niestety niezbyt licznie zgromadzonej publiczności premierowej.

Sama rzecz nie odznacza się głębszą treścią. To co jednak pociąga widza - to tło samej akcji umiejscowione we wsi podkrakowskiej, barwne kostiumy ludowe, szereg sytuacyj pełnych dosadnego i prostego humoru oraz muzyka Buschnego, który aczkolwiek nie notowany w plejadzie wielkich kompozytorów, stworzył jednak melodie nadzwyczaj harmonijne.

Na scenie toruńskiej z "opero-komedii" - jak chciał autor - stworzono bardzo udatnie "widowisko narodowe", co wyszło tylko na plus "Skalmierzankom". Jest to niewątpliwie zasługa reżysera p. A. Piekarskiego, o którego walorach pisaliśmy jut tylokrotnie. I tym razem stworzył widowisko wykończone w każdym szczególe, obmyślane wszechstronnie. Trzeba tu także podkreślić bardzo staranny dobór obsady poszczególnych ról.

Spośród wykonawców wysuwa się na pierwszy plan krupiarka Marcinowa p. dyr. Brackiej. To co nam dała p. Bracka w "Skalmierzankach" jest tak czymś pięknym, czymś tak wykończonym w swej formie, że trudno sobie wyobrażać, by ktoś mógł lepiej odtworzyć tę rolę. Jak lekko tańczy Marcinowa, jak zwinnie się porusza, jaka jest prosta i nieskomplikowana w swej grze!

Słusznie też zbierała oklaski przy podniesionej kurtynie.

W roli Dosi, córki Marcinowej, czuła się dobrze p. Dorée. Doskonale odtworzyła typ pięknej dziewczyny wiejskiej, niedoszłej żony Zurosława "dziedzica wielu włości", którego bardzo dobrą kreację dał p. Mierzejewski.

W roli hrabiny Wesołowskiej widzieliśmy p. Klarę Korowicz, a p. Skwierczyński jako były pułkownik Sarnacki był może nieco mało opanowany. Z kolei trzeba wspomnieć o zawsze niezawodnych: p. Cybulskim - jako bakałarzu i p. Ilcewiczu - jako zdunie Pieprzyku, którzy z ról swych wywiązali się bez zarzutu. P. Piekarski dał bardzo dobrą sylwetkę wiecznie intrygującego ekonoma Sapibrzucha.

Inni członkowie zespołu pp. Sroczyński, Dudarew, Dąbrowski, Łukowska, Cybulska, Ippoldtówna i Zbierzowska niewiele mieli do powiedzenia; wystąpili w rolach epizodycznych.

Dekoracje p. inż. Małkowskiego barwne i estetyczne, orkiestrą wojskową dyrygował sprawnie p. por. Z. Grabowski.

"Skalmierzanki" jako całość są bardzo pięknym widowiskiem, i aczkolwiek należą do tak zwanego repertuaru "popularnego", posiadają jednak wszelkie te wartości, które są gwarancją wielkiego powodzenia wśród publiczmości teatralnej. Jest to utwór sceniczny pogodny i miły, który na każdym bez wyjątku widzu wywiera dodatnie wrażenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji