Artykuły

Z Teatru Ziemi Pomorskiej. "Stare wino"

komedja w 3 aktach S. Hicksa i A. Dukasa

Gościnny występ Kazimierza Junoszy-Stępowskiego gwarantował powodzenie. To też "dół" był całkowicie wypełniony. Jedynie "góra" cośkolwiek przerzedzona, chyba tylko z racji pogodnego wieczora, który wyciągnął niewątpliwie wielu mieszkańców grodu Kopernika na spacery po uroczych parkach i skwerach toruńskich.

Komedja "Stare wino", tak bardzo oczekiwana przez teatromanów toruńskich, wypadła bardzo dobrze, co zapisać należy nietylko na dobro naszej znakomitości teatralnej p. Stępowskiemu, lecz również doskonale mu sekundującemu zespołowi Teatru Ziemi Pomorskiej z pp. H. Doree, Małkowską, Łukowską, Piekarskim i Cybulskim na czele.

O przemiłym naszym gościu p. Junoszy-Stępowskim z konieczności i obowiązku musiałbym pisać w samych superlatywach, co sprawiłoby mi trudność w ich wyszukiwaniu; przeto skreślę go jednem słowem: znakomity. Szkoda dyskutować i szukać usterek, w których trudno dopatrzeć się nawet sceptykowi-pesymiście. Niemniej jednak nie mogę pominąć milczeniem jednej zasadniczej kwestji: wymowy. P. Junosza-Stępowski czy mówi głośno, cicho, czy nawet szeptem, to żadnego słowa słuchacz nie uroni. Dlaczego? To już prawdopodobnie tajemnica mistrza, który posiada specjalny sposób układania ust, przez co każde słowo czy wdzięk niezwykle wyraźnie są oddane.

To małe spostrzeżenie, które zresztą mimowoli narzuca się słuchaczowi przy porównywaniu p. Stępowskiego z innymi aktorami, notuję jako uwagę dla niektórych naszych artystów. Podkreślam: niektórych. Aktorek również.

Jak już nadmieniłem, nasz zespół teatralny dzielnie sekundował mistrzowi. Główną uwagę zwracała p H. Doree, której gry nie można zaczepić z żadnej strony. Czy się śmieje czy płacze, zawsze szczerze i bez cienia sztuczności. To samo można powiedzieć o przemiłej p. Łukowskiej, która coprawda "zacinała się jak karabin starej daty, lecz nawet w tem była przemiła. Doskonale grała p. Małkowska, nie wypadając ze swej trudnej roli ani na moment. Bez zarzutu zagrali pp.: Zbierzowska i Cybulską, Piekarski, Cybulski, Surzyński i Ilcewicz.

Braków i niedociągnięć nie było, a jeśli były to tak maluczkie, że nie warto wspominać. Dekoracje p. W. Małkowskiego zasługują na pochwałę, gdyż były naprawdę udani. Reżyserowała p. H. Małkowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji