"Szyldkretowy grzebień"
3-aktowa komedja R. Kesslera
Na ostatniej (środowej) premierze 3-aktowej komedii "małżeńskiej" (skąd to określenie?) Ryszarda Kesslera p. t. "Szyldkretowy grzebień" mieliśmy znów raz okazję obserwowania, z ilu trudnościami scenicznymi i przeszkodami natury psychicznie borykać się musi nasz zwykle dobry zespół komedjowy Teatru Z. P., gdy trzeba wykrzesać dużo satyry i dynamiki z komediji, która grzeszy właśnie ubóstwem tych nieodzownych dla komedji cech scenicznych. "Szyldkretowy grzebień" nie udał się Kesslerowi, a na naszej scenie komedja ta znalazła się chyba tylko dlatego, że i Warszawa ją wystawiała. Nie wszystko jednak, co wystawia Warszawa, jest dowcipne. Na widowni, dość licznie zresztą zapełnionej publicznością, uświadamiano sobie to. Z przykrością konstatujemy, że nietylko sztuka i gra, artystów. ale nawet piękne i efektowne toalety artystek nie zdołały wywołać wśród widzów żywszej reakcji.
P. Walter, dobrze zapisany na wszystkich scenach polskich "król humoru" w swoim rodzaju, w omawianej sztuce jako dyrektor Flemming i uwodzicielski amant - jest nieporozumieniem. Wolimy go widzieć w innych temu nieprzeciętnemu artyście właściwego pokroju rolach.
P. Surzyński był w zespole jedyny, który nie zniechęcał się, grając pocieszną rolę kompozytora operetkowego Hrawliczka z dużą dozą prawdziwego humoru i tempa. Ukazywanie się Hrawliczka na scenie (na szczęście częste) przyjmowała widownia z ulgą i satysfakcją i tylko jego grze zawdzięcza sztuka kilka momentów naprawdę wesołych i niefrasobliwych.
Z pań nieco życia wprowadziła na scenę p. Zbierzowska, knująca zdradę małżeńską - z własnym mężem. Nie wiemy niestety tylko, dlaczego przekład na język polski właśnie w tej roli wykazuje tyle niedociągnięć oraz nieszczególnych - dodatków nadzwyczajnych...
Inne role epizodyczne, słabe, dające mało pola do popisu. Artystom ostatecznie trudno było wyciągnąć z komedii to, czego sam autor nie zdołał wyrazić i do czego zapewne nie sięgał wyobraźnią. Reżyser (p. Walter) też nic lepszego uczynić nie mógł. Sztuka ostatecznie może znajdzie zwolenników.
