Artykuły

Judasz

Tragedja w 4 aktach Kaz. Przerwy Tetmajera

Nie jestem aktorem, ale wiem, że artysta, grający Judasza na scenie, musi być fanatykiem swej sztuki. Tragizm Judasza sięga bowiem szczytów myśli ludzkiej, na których grozi - obłąkanie. Judasz obłąkany nie byłby tragiczny.

"Judasz" Tetmajera jest w dramaturgji polskiej dziełem o wyjątkowej treści psychologicznej. Symbolizm tej tragedji fascynuje nas potężną wizją poetycką naszego sam na sam z Bogiem i szatanem. Kogo więc stać na rozmowę z szatanem (w tem uosobieniu potęgi Zła jest urzekający uroki wyzywająca moc ducha ludzkiego), ten niechaj idzie do Teatru Ziemi Pomorskiej na przedstawienie "Judasza". Dzieją się tam rzeczy ducha naprawdę wielkie i tajemnicze.

Przyznajmy się: nam wszystkim potrzeba dzisiaj więcej, aniżeli kiedykolwiek tego zachwycenia duszy, jakie daje i tylko dać może - kontemplacja religijna (nie jestem moralistą!), spotęgowana przeżyciem, wyczarowanem poetycką wyobraźnią dramaturga i grą artysty.

W judaszowem uroczysku moralnych i duchowych konfliktów z życiem i odwieczną prawdą nie zabłąkała się sztuka reżyserska i gra artystyczna p. Antoniego Piekarskiego. Projekcja ekstatycznych upojeń zmysłów na nasze etyczne ja, jej psychologiczne głębie i dramatyczne napięcie znalazły w grze p. Piekarskiego pełne rozwiązanie i ewangeliczną apoteozę.

Judasz p. Piekarskiego błąkał się na tym samym gościńcu życiowym, którym szedł Judasz z Iskariothu. To samo rozpłynięcie się w odmętach zmysłów, ta sama ślepota na widzenie wewnętrzne; ta sama bezustannie demaskującą się potworność myśli i czynów: zły ojciec, oszust, łotr nad łotrami, to samo fizjologiczne ciążenie do życia przyziemnego i podłego; to samo nie dające się niczem ocalić serce, które jeśli kocha, musi równocześnie nienawidzić i zdradzać; ta sama głęboka i nienawistna nieufność w naukę Mistrza; to samo szarlataństwo; ta sama ucieczka od siebie do podłości i zdrady, której element jest jakby przyrodzonym pierwiastkiem serca i umysłu Judasza; ani jednej czystej intencji, jakiś wewnętrzny nadmiar sił do patologicznych załamań, graniczących niemal z obłąkaniem w motywach zdrady, którą musi popełnić, bo inaczej nie byłby - Judaszem; ta sama dusza skazana na nadludzkie męki za życia i na potępienie wieczne w znaczeniu wszechludzkiem i historycznem. Judasz nieszczęsny i potępiony.

P. Doree w roli Szalonej fascynowała. Dała maximum swego talentu - pochodzącego z innych wymiarów scenicznych i artystycznych. Zarówna rolę Szalonej, jak i Nawróconej zagrała p. Doree z talentem, lecz grze jej brakło intuicji i efektów ekspresji dramatycznej. Nie pozbawiajmy tej znakomitej artystki - urody życia i uśmiechów do sztuki. Jej żywiołem są rytm, ruch, gest, falistość linji oraz narkotyk radości, pity dużemi haustami w komedji.

Z innych pozycyj aktorskich trzeba wymienić Selę (p. Małkowska), Adę (p. Łukowska) i Mawiaka (p. Alan). Grę ich cechowało duże wyczucie ról, wprawdzie epizodycznych, ale niepozbawionych materjału do głębszej obróbki artystycznej.

Świat apostołów reprezentowali artyści Mierzejewski (Jan), Surzyński (Jakób), Zbigniew Nawara (Piotr). Wzbogacili oni swój repertuar rolami dobrze pomyślanemi. P. Mierzejewski odznaczył się poważnym wysiłkiem artystycznym.

Trudno mówić o wszystkich, ale stwierdzić musimy, że i reszta aktorów wywiązała się ze swych ról poprawnie i dobrze.

Wiersz Tetmajera lśnił się niekiedy perełkami dobrej dykcji.

Inscenizacja ciekawa i interesująca. Efekty mocne uzupełniały dzieło reżysera. Sceny zbiorowe tworzyły zamknięte fragmenty akcji, niepozbawione rytmu i wewnętrznej harmonji. Pomysły dekoracyjne p. Małkowskiego zasługują na uznanie i podziw.

Ilustracja muzyczna p. Surzyńskiego potęgowała wrażenie dramatycznej koncepcji reżysera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji