Triumf zakochanego Janácka
"Katia Kabanowa" w reż. Davida Aldena w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.
To jedna z najciekawszych inscenizacji, jakie ostatnio oglądaliśmy w Warszawie. Opery Leoša Janácka, od lat 90. obecne w najważniejszych teatrach Europy, wreszcie są i w Polsce.
(...)
Jego "Katia Kabanowa" to spektakl do szpiku kości nasycony podskórnie rozwijającymi się emocjami, przeszyty grozą i napięciem, które od samego początku zmierzają do tragicznego końca. Amerykański reżyser stworzył jedną z najciekawszych inscenizacji, jakie ostatnio oglądaliśmy w Warszawie. I wreszcie możemy obcować z operami Leoša Janácka (1854-1928), wybitnego czeskiego kompozytora, którego dzieła sceniczne od lat 90. stale są obecne we wszystkich najważniejszych teatrach europejskich. Niestety, nie w polskich.
(...)
I właśnie na emocjach i relacjach między głównymi bohaterami skoncentrował się amerykański reżyser. W jego spektaklu nie odnajdziemy przepychu. Minimalistyczna wręcz scenografia - ledwie "zarys" domu (z drzwiami i ikoną), szeroka panorama nad Wołgą (z jedną latarnią), poza tym czerń, która jest "rozświetlana" w różnych momentach akcji. Całość dodatkowo, dość przewrotnie, została przedstawiona w krzywym zwierciadle, na nierównych, pokrzywionych płaszczyznach, byśmy od początku zdali sobie sprawę z nienormalności sytuacji.
W tym naszkicowanym, świadomie "niewykończonym" otoczeniu pojawiają się bohaterowie, świetnie prowadzeni przez Aldena, przedstawieni tak, jakby byli brakującymi pionkami w tej grze, równie przerażeni i tragiczni. Poza jednym wyjątkiem - niepasującym do opowieści, nieco fircykowatym Borysem, kochankiem Katii.
Alden prosto opowiada tę historię. Małżeństwo żyjące pod okiem trzeciej - on całkowicie zdominowany przez matkę, ona przez nią nieakceptowana, piętnowana. On jest w stanie upokorzyć żonę, ona nie może zaakceptować nowej roli, tęskni za dawnymi czasami, zatraca się w przypadkowej miłości. Nie jest jednak w stanie zaakceptować podwójnego życia. Wyznaje prawdę, nie wytrzymuje presji, popełnia samobójstwo.
Ekspresjonistyczna opera Janácka otrzymała w Warszawie świetną obsadę wokalną z Wiolettą Chodowicz w partii Katii, Elżbietą Wróblewską (Warwarą), Pawłem Wunderem (Tichonem), Jitką Zerhauovą (Kabanichą) i Rafałem Bartmińskim (Borysem). Czeski dyrygent Tomáš Hanus (ten sam, który poprowadził "Sprawę Makropulos" Janácka w reż. Krzysztofa Warlikowskiego w Operze Paryskiej w 2007 r.) umiejętnie zaplanował spektakl pod względem emocjonalnym, choć orkiestra dopiero z aktu na akt nabierała wdzięku i splendoru, osiągając najlepsze brzmienie w finale.
Całośc w Gazecie Wyborczej.