Artykuły

Miłość i śmierć na cmentarzu

"Zdziczenie obyczajów pośmiertnych" Bolesława Leśmiana w Starym Teatrze w reżyserii WALDEMARA ZAW0DZIŃSKIEG0, ze scenografią ZUZANNY KORWIN i tegoż Zawodzińskiego, w opracowaniu muzycznym JÓZEFA OPALSKIEGO jest przedstawieniem i pięknym i bardzo teatralnym. To Leśmian pełen poetyckich rytmów, rytmów, w których zwycięża, motyw nicości i Śmierci, a wraz z nim akcenty światopoglądowe, które można określić jako egzystencjalistyczne" (Jacek Trznadel).

W "Zdziczeniu..." przemijanie i nadchodząca śmierć przyśpiesza twój krok na skutek zbrodni. Zawodziński rozpoczynający spektakl ponurą sceną obrządków i krzątań przy grobowcu wpada w określony rytm zadań scenicznych. Rozbudowuje je, czasem nawet przesadza, jakby się bał, że przywiążemy się do... poetyckiej strony tekstu. Teatr dzieje się przez akcję - mówi reżyser. I powstałym z grobu bohaterom, plączącym się, miotającym w dorożce, pod jej budą, w pościeli śmiertelnej dopisuje mnóstwo czynności. Trzeba więc "ograć" ten pojazd martwych. Trzeba skierować robotę aktorów na fabułę, intrygę "trójkąta". Z akcentem na tragiczne rozdarcia, kochanki, żądającej odejścia umiłowanego od żony, aż do aktu zabójstwa.

I tu zamysł inscenizacji , byt szczęśliwy. Aktorzy znakomicie rzecz całą pojęli. Marcjanna MAŁGORZATY HAJEWSKIEJ-KRZYSZTOFIK to rola dojrzała prezentująca artystkę w wymiarze jakby sensacyjnych wydarzeń. Ale stłumionych zwyczajną zazdrością, żądzą, dławiącym poczuciem niespełnień. Aktorka - jak sądzę - nadała rytm całemu przedstawieniu przez niezwykłą sprawność ruchową, przez ekspresję paradoksalnie kierowaną "do środka". BEATA FUDALEJ była doskonałym kontrapunktem swojej scenicznej rywalki. Ukazała rozdzierającą jedną i drugą scenę zbliżeń i wyrzutów wobec męża. Wreszcie PIOTR SKIBA skonstruował swego Sobstyla, jakby w wymiarze najgorszych przeczuć.

Aktor staje się tu właśnie kimś naprawdę "innego świata" grobów i ostatecznych rozliczeń. Na "zapleczu" pierwszego planu w oświetlonych drzwiach, na tle zieleni, symultanicznie "rozegrane" życie zmartwychpowstałych stworzyło wrażenie natłoku zadań scenicznych. Wszystko doskonale wyciszone muzyką Brahmsa i Schuberta pozwała rzeczywiście przejąć się tą tragedią miłości, zazdrości i zbrodni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji