Artykuły

W przymierzu ze złem

W szekspirowskim "Ryszardzie III" w reżyserii Macieja Prusa wielka scena Teatru Polskiego jest pusta, przecina ją jedynie na ukos długi pomost z surowych desek. Ci, którzy wstąpią na to rusztowanie, nie powrócą już do życia. To kolejne ofiary Ryszarda Gloucestera, którego walkę o koronę i krótkie panowanie Szekspir ukazał jako jedno pasmo zbrodni. Rewelacją tytułowej roli Jana Englerta jest to, że w maksymalnym stopniu broni on swego bohatera.

W tym przedstawieniu kurtyna podnosi się dwukrotnie, i dwukrotnie, w strumieniu zimnego światła, widzimy Ryszarda zmagającego się z własnym, kalekim ciałem. Wsparty o ziemię jedną, zdrową ręką, robi tzw. pompki. Ma na sobie rodzaj sznurowanego gorsetu. Koszulę poda mu morderca Tyrrel, który towarzyszy mu odtąd jak cień.

Wspaniały wizualnie obraz - scenografia Zofii de Ines - mówi wiele o samotności Ryszarda i jego zmaganiu z własnym przeznaczeniem. Gdy rozpoczyna się dramat, kołowrót zbrodni obraca się już od dawna. Kolejni królowie wstępują na tron po trupach swych poprzedników i ich dzieci. W tym złowrogim teatrum los wyznaczył Ryszardowi rolę podrzędną - on postanawia sięgnąć po główną. Inni nie są lepsi od niego. Traktując swe zbrodnie instrumentalnie, są zwyczajnie podli. On przewyższa ich inteligencją i autoironią. Z przymierza ze złem uczynił wielką grę. Sprawdza w niej siebie i świat.

W przedstawieniu Prusa kluczem do osobowości Ryszarda jest jego scena z matką, księżną Yorku (Eugenia Herman), która wyznaje wstręt i nienawiść do własnego dziecka już od chwili jego narodzenia. W tym momencie dochodzi do głosu rozpacz Ryszarda, dawno pogrzebana, wyperswadowana sobie w wieloletnim treningu konspiracji własnych uczuć. Na co dzień jej jedynym śladem jest dziwny uśmiech, który pojawi się na jego twarzy także w momencie ostatecznej klęski, gdy otoczony na polu bitwy mówi: "moje królestwo za konia".

Pierwszym sprawdzianem możliwości na obranej przez Ryszarda drodze jest uwiedzenie Lady Anny (Marzena Trybała). Ryszard zabił jej ojca i męża i oto Anna, nad jego nie pogrzebanym jeszcze trupem, ulega jego miłosnym zaklęciom. To niewiarygodny sukces. Od tego momentu wszystko już jest możliwe. I Ryszard nie cofnie się nigdy. Wydać wyrok śmierci to dla niego tyle, co posłać po poziomki, na które ma właśnie ochotę.

W tym przedstawieniu nie ma postaci pozytywnych. Dawna królowa Małgorzata - w tej roli Nina Andrycz - radośnie triumfuje, gdy następczynie podzielą jej los. Elżbieta, żona Edwarda IV (Halina Łabonarska), w bezsilnej rozpaczy będzie tłuc głową o mury więzienia swych pomordowanych dzieci. Gdy Ryszard, ich zabójca, zażąda ręki jej córki, odpowie mu cynicznym śmiechem. I jedno jest zupełnie pewne. Śmierć moralnego potwora w koronie nie stanie się triumfem dobra. Ginie uderzony mieczem w plecy, otoczony przez sześciu przeciwników.

Maciej Prus stworzył na scenie teatru świat, w którym panuje zło. Wszystkie postacie dramatu znajdują w nim swoje miejsce - każda na swoją miarę. Ryszardowi trzeba przyznać, że grał najwyżej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji