Artykuły

Próbne dachowanie

Czego aktorzy Teatru Powszechnego w sobotnie przedpołudnie szukali na dachu hotelu Marriott na wysokości 141 m?

Chcieli choć przez chwilę poczuć się jak bohaterowie sztuki Sergi Belbela "Po deszczu", którzy wymykają się na dach swojego drapacza chmur (aż 171,5 metra), by w spokoju zapalić papierosa.

Hotelowy portier był zaskoczony: "Próba teatralna na naszym dachu?", "E, szybko ich przewieje", "Różne dziwadła się tu kręciły, ale aktorów chyba jeszcze nie było...".

Teatralna wycieczka na dach to jeden z etapów przygotowań do grudniowej premiery hiszpańskiego dramatu. Nie była to typowa próba: nikt nie wyjął z torby egzemplarza sztuki, nikt nie powtarzał tekstu. Wszyscy po prostu chwilę postali na dachu.

Reżyserzy przedstawienia Agnieszka Glińska i Władysław Kowalski nie twierdzą, że ta wyprawa była konieczna, ale na pewno ważna. - Nieczęsto bywa się na dachu wieżowca - mówi Władysław Kowalski.

Chciałam się dowiedzieć, czy bardzo będę się bała - dodaje Agnieszka Glińska. - Co czuje człowiek, który codziennie wychodzi na dach i spogląda w dół. Jak z tej wysokości słychać miasto, jak mocno wieje wiatr? Edyta Olszówka (w spektaklu gra Sekretarkę Blondynkę) nie ma lęku wysokości. - Czuję się, jakbym miała za chwilę ruszyć w jakąś niesamowitą podróż. Dominikę Ostałowską (Sekretarka Szatynka) denerwuje drabinka, po której trzeba się jeszcze wspinać:

- Czy nie można by tak wjechać na sam dach windą? Jolanta Fraszyńska (Sekretarka Ruda) nie wierzyła, że można tak spokojnie spojrzeć w dół. - Każdy na swój sposób chciał tego doświadczyć - mówi. - Byłam ciekawa, jak będzie się zachowywało moje ciało. Co będę czuła, spoglądając w dół. Jestem zaskoczona, bo myślałam, że nie będę w stanie podejść tak blisko barierki...

Tak jak przewidywał portier, ekipa wytrzymała na dachu zaledwie pół godziny.

- Próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś o determinacji bohaterów tej sztuki - mówi Dominika Ostałowska.

- Wchodzą codziennie na dach, żeby zapalić papierosa. Żeby poczuć się wolnym. Bo tylko na dachu można ukryć się i odbyć ten zakazany rytuał, jakim jest palenie papierosów...

- Już wiadomo, że z tym zapalaniem papierosów będzie trzeba wykonać jakąś etiudę. Na takim wietrze nie tak łatwo utrzymać ogień - dodaje Jacek Braciak (Goniec).

Władysław Kowalski: - Chyba jestem trochę rozczarowany. Wyobraźnia podpowiadała więcej. Wiał silny wiatr, byliśmy onieśmieleni przy pierwszych krokach, poza tym wszystko normalnie... Chociaż jak się zbliżałem do krawędzi, to jednak lęk mnie ogarnął... Czy to było inspirujące? Na pewno często będziemy wracać do tego doświadczenia na próbach w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji