Artykuły

Koktajl teatralny

O "ale...i nie tylko. Piosenki Edith Piaf" - recitalu Anny Sroki w warszawskiej Galerii Pruderia, "Do piachu" Rózewicza w reż. Janusza Opryńskiego Kompanii Teatr/Provizorium z Lublina i "Zimie" Griszkowca w reż. Łukasza Garlickiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Agnieszka Korytkowska-Mazur.

"ale...i nie tylko. Piosenki Edith Piaf"

reż. i wyk. Anna Sroka, Galeria Pruderia, ul. Racławicka 99, Warszawa

Ania Sroka, śpiewająca aktorka, którą pamiętać można chociażby z Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, nareszcie stworzyła swój recital. Nareszcie -bo wobec trudności (zwłaszcza finansowych) - jest to nie lada wyczyn. Bo też owa siła i determinacja jest wielką zaletą samego spektaklu. W czasie ponad godzinnego spotkania z piosenkami legendarnej Piaf, Sroka wciela się w role różnych kobiet, które sugestywnie buduje mnóstwem aktorskich środków i kobiecego sexapealu. Drapieżna kokotka, romantyczna uwodzicielka, zmęczona życiem tancbudy prostytutka - wszystko zmienia się tu niepostrzeżenie, przenosząc widzów do dawnego Paryża, czy "belle epoque". Jedno zostaje niezmienne - wysoki poziom wokalny, w który warto wsłuchać się osobiście.

"Do piachu"

reż. J. Opryński, Kompania Teatr/Provisorium, Lublin Po kilku zaledwie realizacjach tego kontrowersyjnego dramatu Różewicza, wzbudził on zainteresowanie lubelskiego teatru. Reżyser nie dał się jednak uwieść jego wieloznaczności i wypreparował z Do piachu wątek najbardziej współczesny. Historię, politykę usunięto w cień, by pokazać raczej odhumanizowanie, jakie pociąga za sobą sam fakt wojny, czy tej z 1939 r., jak to ma miejsce w tekście, czy którejkolwiek z wojen dzisiejszych. Za sprawą inscenizacji znajdujemy się w umownych, zaimprowizowanych okolicznościach frontu: wchodzimy do kuchni, uczestniczymy w przyjmowaniu rozkazów, dyskusji o wyższości latryn oficerskich nad pozostałymi, itp. Każdy stara się tu urządzić po swojemu, zachować swoje życie, nawet za cenę zbrodni dokonanej na koledze. Nic nowego pod słońcem, jednak tekst Różewicza ukazany w oszczędnym, surowym stylu Provisorium zyskuje ciekawą formę.

"Zima"

reż. Łukasz Garlicki, Teatr Dramatyczny, Warszawa

To kolejny spektakl, po Jak zjadłem psa, który reżyser oparł na dramacie Rosjanina Jewgienija Griszkowca. Wystarczy tyle, by znowu wciągnąć się w opowieści z doświadczeń służby wojskowej, które stanowią pretekst do głębszych myśli. Oryginalny język dramatyczny i charakterystyczny sposób narracji pozwala Griszkowca nazywać rosyjskim Proustem. Akcja Zimy nie może rozgrywać się nigdzie indziej, niż na Syberii. Rozmowy dwóch żołnierzy (Łukasz Simlat i Marcin Bosak), choć z pozoru błahe, pokazują niepewnego jutra młodego Rosjanina, a dalej idąc - człowieka w ogóle. Wobec przejmującego zimna, które podkreśla oszczędna scenografia spektaklu, opowieści chłopaków mają przywrócić resztki utraconego ciepła. Pierwsze zauroczenia, wspomnienia domu rodzinnego, lektury ze szkoły mają szansę stać się bliskim światem każdego z widzów. Śnieg ma tę samą moc, co morze: gdy ciągnie się po horyzont - ułatwia rozmowy o metafizyce i śmierci. Co jakiś czas ukazuje się ich oczom dziewczyna - Śnieżka, rewelacyjnie zagrana przez Agnieszkę Roszkowską. Może też za sprawą siły jej przeobrażeń nie sposób odkryć, gdzie leży granica między snem a jawą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji