"Dwa" na stojąco
Zapowiadana jako "przebój angielskich scen" sztuka Jima Cartwrighta "Dwa" została ciepło przyjęta przez publiczność. Gorzej, że po raz kolejny widzowie musieli siedzieć na schodach lub stać.
Atmosfera, w której goście "walą drzwiami i oknami", żeby zobaczyć spektakl towarzyszyła "Niekabaretom". Teraz, niestety, przeniosła się na scenę Malarni Teatru "Wybrzeże". A szkoda, bo oglądanie przedstawienia w dusznym i przepełnionym pomieszczeniu nie służy ani aktorom, którzy w widoczny sposób ociekają potem, ani publiczności, która pokasłuje, chrząka i marzy o najmniejszym powiewie świeżego powietrza. Z powodu duchoty i gorąca trudno było przetrwać premierę spektaklu "Dwa", choć trzeba przyznać, że Dorota Kolak i Grzegorz Chrapkiewicz, aktorzy grający główne role, chwilami bawili publiczność do łez. "Dwa" to historyjka o małżeństwie prowadzącym pub. Zarówno właścicieli pubu, pomiędzy którymi panuje wrogość, jak i kilkunastu gości, którzy co chwilę wpadają do lokalu, grają ci sami aktorzy. Zabawnie wypada Dorota Kolak w roli podchmielonej kochanki czy naiwnego dziewczęcia polującego na męża. Bawi także Grzegorz Chrapkiewicz na przykład jako podstarzały playboy podrywający dziewczyny. Kiedy jednak aktorzy przechodzą do dramatycznych tonów i grają ludzi przegranych lub zmęczonych życiem, pojawia się dysonans. Przekazaniu huśtawki skrajnych nastrojów, które budują dramat Cartwrighta nie podołał ani reżyser spektaklu - Łukasz Czuj, ani aktorzy. W pamięci pozostaje kilka zabawnych scen, dialogów i prosta do bólu scenografia Michała Urbana (wysoki bar, kilka stołków i odblask błyszczącej kuli na podłodze).
Premiera została przyjęta oklaskami na stojąco, jest zatem nadzieja, że stanie się "lżejszą" propozycją Teatru "Wybrzeże" dla publiczności szukającej w teatrze rozrywki. O "przeboju scen" trudno jednak mówić.