Żegnaj, Belzebubie
Teatr Miejski w Gdyni wraz ze swymi sympatykami pożegnał w minioną sobotę spektakl "Sonata Belzebuba, czyli prawdziwe zdarzenie w Mordowarze" Witkacego w reż. Julii Wernio.
Przedstawienie zeszło z afisza po przeszło dwóch latach obecności w repertuarze. Grano je ponad 40 razy.
Ostatni, tak zwany "zielony" spektakl był prawdziwym koktajlem zwariowanych pomysłów i świetną zabawą. Głównie dla samych aktorów i wszystkich pracowników teatru.
Stworzyli oni widowisko, w którym z pierwowzoru, poza scenografią i postaciami, niewiele zostało. Postacie zresztą się "rozmnożyły", bo na scenie zjawiło się dwóch Istvanów, dwie Hildy i dwóch Baleastadarów, jako że obsada była przez lata podwójna, aktorzy grywali te role na zmianę.
Ze sceny mówiono nie tylko tekstem Witkacego. Przywoływano też fragmenty innych dzieł innych autorów, a w gronie wykonawców - na zasadzie jednej z licznych niespodzianek (był nawet przebój Budki Suflera) - pojawiały się też postacie z innych spektakli wystawianych obecnie na gdyńskiej scenie, nawet z "Bajek japońskich".
Były to wszystko sztuczki iście diabelskie.
Ogoniaste i rogate diabły prezentowały się przed publicznością. W diabelskim przebraniu wystąpiła też dyrekcja teatru.