Rozprawa z plantatorką cierpienia. I antysemityzmem
"Utwór o Matce i Ojczyźnie" w reż. Marcina Libera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Tomasz Maciejewski w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Mocny tekst, świetne aktorstwo i wypełniające sceniczną przestrzeń multimedia - najnowszy spektakl Marcina Libera na podstawie "Utworu o Matce i Ojczyźnie" Bożeny Keff ma szansę stać się teatralnym wydarzeniem roku (...)
40-letni reżyser okazał się mistrzem wideoartu, mieszania stylistyk, autorskiej improwizacji. Sięgając po uniwersalną problematykę (relacja matka - córka) i "ograny" temat (trauma Holocaustu, antysemityzm) - stworzył widowisko nowoczesne, dynamiczne, w którym słowo, aktor i... multimedia działają z jednakową siłą.
- Nie czułam szczególnej potrzeby obcowania z tym tekstem po raz kolejny, ale spektakl jest wybitny - mówiła autorka "Utworu o Matce i Ojczyźnie" Bożena Keff, gość specjalny premiery (...) Rola matki, która w moim tekście jest słabsza, w interpretacji pani Ireny Jun nabrała mocy. Beata Zygarlicka - jako córka - rewelacyjna.
Szczecińska aktorka znów błyszczy w spektaklu Libera (tak jak w "ID"). Stłamszona tragicznymi opowieściami z przeszłości (jest "uchem", które ma słuchać wspomnień, narzekań i pretensji matki), emocjonalnie kaleka, skazana na nieszczęście, zniewolona przez "plantatorkę uprawiającą tylko cierpienie i macierzyństwo" mówi: jestem niewolnikiem, którego zwą "moje drogie dziecko".
"Czy źle ci było w tej niewoli, czy cię nie karmiłam, nie opierałam, nie opiekowałam się tobą?" - pyta oburzona meter. I zaczyna kolejny monolog, jakby odtwarzany z płyty (a właściwie - z pliku w komputerze córki). Opowiada o wojnie, ucieczce na wschód, śmierci najbliższych, Holocauście, rządach tyranów (Hitler i Stalin) i wszechobecnym antysemityzmie. Polskim antysemityzmie. ("Zawsze będą mówić o nas przeklęte Żydy"). Córka czuje to równie mocno, ale w oczach matki nic nie łączy jej z "herosami", którzy za swoje pochodzenie zapłacili życiem (...)
Te cztery ściany zamieniają się w uniwersalną przestrzeń, gdy wyświetlają się na nich obrazy z przeszłości (esesman, samobójstwo męża-ojca) i niezwykły chór. Ludowe stroje, ludowe przyśpiewki, wrzaski, ksenofobiczny jazgot, polskie kompleksy. W finale - nienawiść i tragizm udaje się stłumić: przy "Imagine" Lennona córka przybija do ścian kartki z hasłami swojego manifestu niepodległości, równości, sprawiedliwości, braterstwa, szczęścia. I przytula się do matki.