Bo nie chcieli dać wysokiej kulturze
Spektakularna kara dla MPO. Za stopowanie planów ratusza, który na gruncie tej spółki chce zbudować teatr, prezydent Warszawy odwołała posiedzenie rady nadzorczej tej miejskiej firmy i nie wyklucza wymiany zarządu - pisze Jan Fusiecki w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
To miała być jedna z najważniejszych inwestycji ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz. W przedwojennej hali przy ul Madalińskiego mieszczącej warsztaty dla ciężarówek MPO miał się ulokować Nowy Teatr z wybitnym reżyserem Krzysztofem Warlikowskim.
- Dziś nie mamy stałej siedziby, wystawiamy spektakle w wynajętych salach - mówi Ryszard Malarski, dyrektor ds. inwestycji Nowego Teatru. I opowiada o nakreślonych z rozmachem planach: - Odnowiona hala ma pomieścić scenę główną, ale wokół niej powstanie wielofunkcyjne centrum kultury. Obok hali chcemy zbudować nowy budynek, powstaną: księgarnia, biblioteka, studio nagrań dla muzycznych zespołów młodzieżowych, restauracja i kawiarnia.
Budżet inwestycji szacuje na 100 mln zł. Płacić ma miasto. Dyrektor Malarski ma już koncepcję architektoniczną. Jednak, jak podkreśla, od dwóch lat koncepcja stoi w miejscu. Powód? Miasto nie może dogadać się z MPO w sprawie blisko hektarowej działki przy Madalińskiego.
Wprawdzie MPO to spółka w 100 proc. miejska, ale jej władze najwyraźniej patrzą niechętnie na plany ludzi kultury.
- Proponowaliśmy MPO rozmaite rekompensaty za teren przy ul. Madalińskiego. Jedną z nich była działka na Ursynowie, na której miała powstać sortownia odpadów - wspomina Marcin Bajko, szef biura gospodarki nieruchomościami. Ubolewa, że na rozmowy z władzami MPO poświęcił wiele ciężkich dni. Bez rezultatu.
(...)
Gdy wydawało się, że kompromis między ratuszem i MPO jest wypracowany, ze spółki zaczęły docierać głosy kontestujące ideę zamiany. Prezes Kierwiński zapewnia, że był gorącym orędownikiem szybkiego załatwienia sprawy.
- Jednak zarząd MPO składa się z trzech osób i każda z nich mówiła co innego. Stanęło na tym, że władze MPO zleciły dodatkowe ekspertyzy, i wciąż nie wiadomo, kiedy będzie można podpisać ostateczną umowę - mówi jeden z urzędników ratusza.
- Negocjacje MPO trwały zdecydowanie za długo - ocenia Jarosław Kochaniak, wiceprezydent Warszawy. Podkreśla, że nie był to jedyny zarzut wobec władz MPO. - Rada nadzorcza tej spółki nie dostarczyła mi strategii, a miała na to czas do końca roku. Mieliśmy wobec niej wiele mniej istotnych zarzutów. Dlatego zdecydowaliśmy się odwołać z niej reprezentantów właściciela, czyli miasta [to cztery osoby, dodatkowe dwie reprezentują załogę]. Napisało o tym wczorajsze "Życie Warszawy".
Miejsce w radzie MPO straciła m.in. Urszula Kierzkowska (PO), burmistrz Ursynowa. Aby skuteczniej kontrolować spółkę, prezydent Warszawy wydelegowała do niej Renatę Tomusiak, szefową biura nadzoru właścicielskiego. - Nową radę poproszę o ocenę pracy zarządu. Od niej uzależniam ewentualną wymianę zarządu - zapowiada wiceprezydent Kochaniak.
Zarówno on, jak i szef MPO Andrzej Kierwiński zapewniają, że zamiana gruntów umożliwiająca budowę gmachu Nowego Teatru dojdzie do skutku w najbliższych tygodniach. Na zakończenie tej inwestycji trzeba będzie jednak czekać jeszcze trzy, cztery lata.
Całośc w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.