Artykuły

Sceniczne rozmowy przystankowe

"Nocny autobus" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

O czym jest ten spektakl? O tym, co zdarza się przypadkowym znajomym, o tym, co mogło się zdarzyć, o tym też, co wcale zdarzyć się nie musi

Na przystanku autobusowym w nocy siedzi młody człowiek (Michał Czernecki). Zwyczajny, niczym się niewyróżniający. Pojawia się dziewczyna (Dagmara Mrowiec) - równie zwyczajna. Nawiązuje się między nimi rozmowa, trochę flirt. Ale "Nocny autobus" nie jest sztuką realistyczną; rozmowa dwojga nieznajomych to raczej zapis ich myśli, wypróbowywanie różnych sytuacji niż zwykła konwersacja. Nawet nie mamy pewności, czy dziewczyna jest postacią realną, czy znudzony siedzeniem na przystanku chłopak jej sobie nie wymyślił. Na końcu autor sugeruje, że to sen - sen chłopaka, może obydwojga. Ale ta sugestia nie jest na tyle silna, żeby wyjaśniała wszystko. Michał Walczak jest wyraźnie zafascynowany Gombrowiczem, jego teatrem wzajemnego stwarzania się, ale może lepiej do tak błahego zdarzenia Gombrowicza nie mieszać. A raczej nakłaniać autora, aby uwolnił się przynajmniej od Gombrowiczowskiej frazy, która irytująco pobrzmiewa w jego sztukach, w "Nocnym autobusie" również.

Spektakl jest krótki (trwa około godziny) i zabawny. Realistyczna na początku sytuacja szybko żegluje w kierunku absurdu, który zagęszcza się w chwili, gdy w zapadłych nagle ciemnościach pojawia się we własnej osobie Nocny Autobus (Piotr Polak), siejąc chuligański (choć niegroźny) zamęt i świecąc po oczach bohaterom i widzom. Aktorzy dobrze się czują w tej poetyce, lekko i sprawnie prowadzą niekonwencjonalny dialog myśli i ról, czasami zahaczających o siebie, czasami prowadzonych równolegle, czasami ze sobą walczących.

Można wyczytać ze spektaklu temat niemożności porozumienia się ludzi, ale chyba lepiej potraktować go jako zapis tego, co przepływa przez głowę kogoś, kto nocą siedzi na przystanku i czeka na autobus. Może siada obok niego dziewczyna. Obojgu przepływają porwane, czasami głupawe myśli, do niczego niezobowiązujące. On zastanawia się leniwie, czy zapytać o godzinę, a ona, błyskawicznie go oceniając, stwierdza, że go nie jednak kocha. Na prawdziwym przystanku oboje siedzieliby w milczeniu; w teatrze - mogą mówić, a my słuchać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji