Artykuły

Polska była dla mnie wspaniałym odkryciem

- Jesteśmy zarażeni standardem estradowym z telewizji. Wszystko to show: nagrane, upiększone, pozbawione autentyzmu - mówi ALOSZA AWDIEJEW, piosenkarz, aktor, naukowiec.

Aleksy Awdiejew - Polak rosyjskiego pochodzenia, naukowiec, profesor i artysta. W czwartek, w Teatrze Muzycznym w Gdyni odbył się recital Aloszy z okazji 35-lecia pracy artystycznej

Marta Nicgorska: Kim jest Aleksy Awdiejew?

Aleksy Awdiejew: - Kiedyś napisałem taką piosenkę: "Trochę Rusek, trochę Żyd, naprawdę wielki wstyd, bo kiedy śpiewam, jestem już Cyganem". Te słowa trochę odpowiadają rzeczywistości. Wychowałem się w południowej Rosji, będącej wówczas zlepkiem różnych kultur: rosyjskiej, ukraińskiej, polskiej, żydowskiej, greckiej, ormiańskiej, gruzińskiej. Urodziłem się w Strawropolu na przedpolach Kaukazu, dzieciństwo spędziłem w Besarabii, potem wylądowałem w Moskwie.

Dlaczego to właśnie Polska stała się pana drugą ojczyzną?

- W latach 60., czyli w czasie "odwilży", Polska była dla mnie wzorem otwartości. Fascynowało mnie polskie kino, a także malarstwo. Przeczuwałem, że w Polsce będę mógł poszerzać swoje horyzonty. I nie pomyliłem się co do wyobrażeń, jakie o niej miałem. Polska była dla mnie wspaniałym odkryciem i stała się dla mnie wybraną ojczyzną. Kiedy w Rosji chodziły niedźwiedzie - jak to trafnie określił prof. Ulewicz - Polska była już Europą.

Nie tęsknił pan za Rosją?

- Oczywiście, że tęskniłem. Za Rosją, za przyjaciółmi. Powoli przyzwyczajałem się jednak do myśli, że zostanę w Polsce na stałe. Kocham kraj swojego pochodzenia, rozumiem go i życzę mu wspaniałej przyszłości, ale dla Rosjan jestem renegatem i prawdopodobnie zdrajcą w ich mniemaniu zostanę już do końca.

(...)

Kiedyś nakręcono o mnie film pod tytułem "Świat Aloszy Awdiejewa ". Alosza Awdiejew to człowiek orkiestra. Robi karierę naukową. Jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, profesorem językoznawcą. Od przeszło 10 lat pracuje nad modelem gramatyki komunikacyjnej. Wykłada w Instytucie Rosji i Europy Wschodniej na Wydziale Politologii i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Poza obliczem naukowca ma drugą twarz. Jest urodzonym artystą.

- Moje życie jest trochę pokręcone. Zacząłem studia muzyczne, otrzymałem dyplom chórmistrza, ale po zastanowieniu się stwierdziłem, że nie chcę być muzykiem. Muzyka to moje hobby. Jestem muzykiem w tym sensie, że dzięki muzyce zarabiam na życie. Nie jestem muzykiem z powołania.

W pańskim repertuarze znajduje się około 60 utworów, które pan śpiewa po polsku, rosyjsku, ukraińsku i w języku jidysz. Są to piosenki ludowe, ballady, romanse cygańskie, poezje Wysockiego i Okudżawy, ale też własne piosenki autorskie.

- Wybór tego, co śpiewam, zawsze podlega dwóm kryteriom. Po pierwsze piosenka musi być ciekawa - musi mieć nastrój i melodię, która rzeczywiście pociąga. Po drugie piosenka musi być autentyczna, szczera. Jestem wielbicielem folkloru. W nim widzę styl i znajduję natchnienie. Bardzo lubię muzykę klasyczną, ale jej nie wykonuję, bo nie mam do tego przygotowania. A muzyka rosyjskich Cyganów jest dostępna w tym sensie, że można nie być instrumentalistą, a świetnie ją wykonywać. Trzeba mieć poczucie rytmu, no i to coś, co urzeka ludzi - poczucie żywiołu.

Był pan bardem krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Jak wpłynęła na pana znajomość z Piotrem Skrzyneckim?

- Piotrek Skrzynecki był niesamowitym człowiekiem - miał gust i niespotykaną intuicję. Nie znosił bufonady i pustego naśladownictwa. Nauczył mnie stosunku do publiczności i zachowania się na scenie. Na dyskusjach spędzaliśmy całe noce. Jego obecność w Piwnicy była ogromnie ważna. Dla nas wszystkich. Był jednym z tych geniuszy, których uważam za swój autorytet. Ci, którzy nie znali Piwnicy, mówili, że to chuligaństwo i cyganeria. Ci, którzy znali jej wartość i doceniali ją, twierdzili, że to fenomen. Dzisiejsza Piwnica to już nie to samo miejsce, bo odszedł człowiek legenda. Czuję do Piwnicy pewien sentyment, bo tam ukształtowałem swoją sceniczną osobowość. Ktoś powiedział kiedyś, że Alosza jest prawdziwym piwnicznym aktorem. To mi potwornie pochlebiło.

Jest pan człowiekiem obdarzonym olbrzymią charyzmą sceniczną. Podczas pańskich recitali łatwo zauważyć, że genialnie nawiązuje pan kontakt z publicznością. Kiedy Alosza wchodzi na estradę, ginie podział na scenę i widownię.

- A wie pani, dlaczego tak się dzieje? Bo kiedy wychodzę na scenę, to razem z publicznością coś wykonuję. Publiczność nie siedzi w dziurce od klucza, ale interpretuje to, co ja robię. Ja nie mam scenariusza. Reprezentuję siebie, a publiczność siebie. Mój występ to spotkanie, w którym chodzi o to, aby razem coś przeżyć. Nawiązanie kontaktu z publicznością to rzecz absolutnie najważniejsza.

Teraz wiem, co pan miał na myśli mówiąc: "Nie cierpię estradowych marionetek. Nie cierpię estradowej gumy do żucia".

- Jesteśmy zarażeni standardem estradowym z telewizji. Wszystko to show: nagrane, upiększone, pozbawione autentyzmu.

Bawi pan Polaków od wielu lat. W wywiadach mówi pan o sobie: "Z powołania jestem błaznem i uważam, że to bardzo ważna profesja".

- Śmiech pełni rolę terapeutyczną. Jeżeli człowiek sfrustrowany zaczyna się śmiać, to jakby wraca do zdrowia. Rozśmieszyć człowieka znaczy nawet coś więcej - to tak jakby przywrócić go do życia. Śmiech jest furtką, która otwiera najlepsze strony osobowości.

(...)

Wydaje mi się, że można o panu powiedzieć: wyjątkowo szczęśliwy człowiek.

- To zależy, jaką definicję szczęścia przyjmiemy. Jestem szczęśliwy, dlatego że jestem w stanie wytrzymać momenty nieszczęścia. Jeśli zgodzimy się, że człowiek jest szczęśliwy wtedy, kiedy czuje się potrzebny innym ludziom i znajduje sens w tym, co robi, to można tak o mnie powiedzieć. Jestem tam, gdzie chciałem, zajmuję się tym, czym chcę. Uważam, że ideały mojego życia są spełnione.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji