Artykuły

Ślub - Witolda Gombrowicza

Wedle opisu samego autora, akcja sztuki zaczyna się tak: "We śnie ukazuje się Henrykowi - żołnierzowi we Francji podczas ostatniej wojny - jego dom w Polsce i rodzice. Dom wydaje się przemieniony w karczmę - rodzice - w karczmarzy. Z trudnoscią rozpoznaje Henryk swoją narzeczoną Manię w karczmarnej służącej. Ale oto wchodzi Pijak na czele innych Pijaków i - gdy Ojciec - karczmarz wzbrania mu dobierać się do Mani - zaczyna prześladować Ojca. Ojciec w strachu krzyczy, że jest nietykalny... - Nietykainy jak król! - wołają Pijacy. Wówczas Henryk, który już od jakiegoś czasu znajdował się w stanie niezwykłego patosu, klęka przed Ojcem i, oddając mu hołd, przemienia go w Króla Nietykalnego (...) Gdy Henryk zaczyna słabnąć w swoim uczuciu czci synowskiej. Ojciec proponuje mu następujący układ: ty uznasz mnie królem, a ja, moją władzą królewską przywrócę twojej narzeczonej-dziewce godność i czystość, utracone w karczmie, przemienię ją w "dziewicę nietykalną" i każę wam dać ślub "przyzwoity", który uświęci i oczyści wszystko..."

JUŻ DAWNO KRYTYCY TEATRALNI I JURORZY FESTIWALI NIE BYLI TAK ZGODNI W OCENIE PRZEDSTAWIENIA. "Ślub" w reżyserii Jerzego Jarockiego i wykonaniu aktorów Starego Teatru w Krakowie obsypano nagrodami i uznano za dzieło wybitne, wspaniałe, przywracajace wiarę w to, że teatr może być sztuką najwyższej miary. "W ten sposób - pisał w "Gazecie Wyborczej" Tomasz Kubikowski - wystawia się ponadczasowe dzieła, uniwersalne dramaty, które stanowią milowe słupy rozwoju kultury". Jerzy Jarocki inscenizował "Ślub" wielokrotnie, w kraju i za granicą, za każdym razem starając się z tego tekstu dramatycznej opowiesci o człowieczej próbie kreowania własnego porządku świata - wydobyć te tony, które najsilniej współbrzmiały ze współczesnymi czasami, nastrojami i oczekiwaniami teatru i jego publiczności...

TE KOLEJNE POWROTY DO "ŚLUBU" BYŁY ARTYSTYCZNĄ POTRZEBĄ I KONIECZNOSCIĄ, jakby czerpaniem ze źródła, bo jak któryś z recenzentów napisał "prawie cały teatr Jerzego Jarockiego wywodzi się - w swojej istocie - z tego utworu". Ostatnia inscenizacja (premiera w 1991 r.) jest dziełem niezwykłym. - Teatralna uroda (scenografia Jerzy Juk-Kowarski) i intelektualna pełnia tego spektaklu, wspaniała muzyka (Stanisław Radwan) i naprawdę nieopisywalna maestria gry aktorów to po prostu cud, którym bardzo rzadko, ale czasern zdarza się na scenie i, budząc podziw, powoduje tęsknotę za przeżyciami podobnymi.

JERZY JAROCKI JEST NAJWYBITNIEJSZYM POLSKIM REŻYSEREM TEATRALNYM I CHYBA JEDYNYM, KTÓRY CAŁKOWICIE SIĘ TEMU WŁAŚNIE TYPOWI REŻYSERII POŚWIĘCIŁ. Rzadko więc może oglądać jego prace większa widownia i choć telewizyjne rejestracje przedstawień przygotowanych dla teatru (nawet jeśli dokonywane są w studio) nie zastąpią bezpośredniego uczestnictwa w takim fascynującym wieczorze, to przecież wspaniale, że utrwalają te najbardziej ulotne z arcydzieł kończące swój żywot wraz z zejściem z teatralnego afisza.

Teatr Poniedziałkowy: Witold Gombrowicz - "Ślub". Reżyseria: Jerzy Jarocki, Scenografia: Jerzy Juk-Kowarski. Muzyka: Stanisław Radwan. Realizacja TV: Stanisław Zajączkowski. Obsada: Jerzy Trela, Danuta Maksymowicz, Jerzy Radziwiłowicz, Szymon Kuśmider, Dorota Segda, Krzysztof Globisz i inni. (TV 1, poniedziałek 7 grudnia, godz. 20.30).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji