Artykuły

Przypomnienie "Gałązki rozmarynu"

Kilka teatrów w Polsce, m. in.: w Radomiu, Krakowie, Lublinie i w Warszawie uczciło 70-lecie odzyskania niepodległości przypomnieniem "Gałązki rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego.

To sentymentalno-patriotyczne widowisko o regionach, a ściślej rzecz biorąc - kilka scen z "życia plutonu" od sierpnia 1914 roku do kwietnia 1915, miało swoją prapremierę w Teatrze Polskim w Warszawie w 1937 roku. Po wojnie sztuka długo czekała na wznowienie, aż do 1932 roku.; kiedy sięgnął po nią Teatr im. Jaracza w Łodzi.

"Gałązka rozmarynu" nigdy nic uchodziła za arcydzieło. Aktorom warszawskiego Teatru Polskiego przed prapremierą sztuka bardzo nie podobała się w czytaniu, w czym autor upatrywał "dobrej wróżby w powodzeniu przyszłego przedstawienia. Teatr nie upominał się jakoś szczególnie o ten utwór, a i "atmosfera polityczna", dotycząca podstawowego tematu utworu, czyli tradycji Legionów, była - delikatnie, mówiąc - przez długie lata chłodna, przeto utwór przeleżał się. ..

W bardzo starannie wydanym przez Teatr Rozmaitości programie z okazji własnej premiery "Gałązki" Wojciech Natanson i Grzegorz Sinko próbują usytuować utwór w "poważniejszym", niż sentymentalny, systemie wartości. Ale ostatecznie liczy się przedstawienie, które nie potwierdza tak dużych aspiracji dzieła Nowakowskiego.

W inscenizacji Ignacego Gogolewskiego bronią się dwie wartości. Przede wszystkim to, że reżyserowi udało się pokazać na zbiorowym "portrecie" bohatera, że nadrzędny cel, jakim było odzyskanie niepodległości, pozwolił połączyć się wszystkim we wspólnym wysiłku, niezależnie od dzielących najrozmaitszych różnic, które nie były ani błahe, ani nieważne.

Druga wartość - to szczególnie pieczołowite przypomnienie wielu znanych, a dla najmłodszego pokolenia być może nie znanych, pieśni. Z "Marszem pierwszej brygady", "O mój rozmarynie", "Pieśnią strzelców" czy "Piechotą". Ta ostatnia, przypomnijmy, była w swoim artystycznym przetworzeniu jednym z przejmujących tematów kantorowskiego "Wielopole, Wielopole".

W sumie jednak, jeśli dziś ogląda się "Gałązkę" jako tzw. normalne przedstawienie, bez szczególnego zachwytu ale i bez zniechęcenia, to jest to także znak tego, że wiele spraw wokół tego utworu po prostu znormalniało.

A normalność zawsze rodzi zdrowe proporcje i poczucie bezpieczeństwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji