Artykuły

Twarda i precyzyjna

Ma przemyślaną wizją przedstawienia, daje aktorowi wsparcie - chwalą Annę Augustynowicz znani aktorzy z Warszawy

Teatr Współczesny regularnie jeździ do Warszawy, by tam na impresaryjnej scenie Teatru Małego prezentować swoje spektakle (np. jutro [8 lutego] pokaże tam "Oskara i panią Różę" w reż. Anny Augustynowicz).

A w minioną sobotę [5 lutego] po raz pierwszy mieliśmy w Szczecinie okazję zobaczyć przedstawienie, które dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego wyreżyserowała w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pokazaną tam w kwietniu prapremierę "Powrotu na pustynię" Bernarda Marie Koltesa, jednego z najwybitniejszych dramaturgów francuskich, zmarłego kilkanaście lat temu na AIDS.

Augustynowicz wypracowała własny, rozpoznawalny język przestrzeni teatralnej. Precyzyjna "maszynka do grania" Augustynowicz, konstruowana przez jej scenografa Marka Brauna, nie ominęła też warszawskiego przedstawienia. Rampę zajęły charakterystyczne czarne konstrukcje z przezroczystymi przepierzeniami. Reżyserka dostrzegła w sztuce Koltesa nie tylko konflikt rodzinny między mieszkającym na francuskiej prowincji patriarchalnym bratem (Adam Woronowicz) a powracającą z Algierii jego niezależną siostrą Mathilde (fantastyczna Dominika Ostałowska), ale też konflikt kulturowy między starym i nieuchronnie nadchodzącym nowym, między europejskim a arabskim. Jednak uniwersalizująca inscenizacja - wizytówka Augustynowicz tu wydaje się, że nieco spłyciła siłę wyrazu utworu. Kłótnie o majątek o wiele bardziej wybrzmiewałyby w mieszczańsko urządzonym domu (a me na pustej scenie między aktorami wyraźnie zróżnicowanymi wiekowo (w spektaklu Augustynowicz rodziców i ich dzieci grają aktorzy w tym samym wieku).

Goście z Warszawy podjęci zostali po sobotnim spektaklu wykwintnym bankietem, podczas którego wiceprezydent Anna Nowak i przewodniczący Rady Miasta Jan Stopyra gratulowali pani reżyser przedstawienia.

Dyrektor Teatru Powszechnego Krzysztof Rudziński zapowiedział kontynuację współpracy z Anną Augustynowicz. - Gościnnie, gościnnie - dodał szybciutko naczelny TW Zenon Butkiewicz.

***

Dominika Ostałowska

Czuliśmy się w pracy nad tym przedstawieniem bardzo bezpiecznie, dzięki temu, że mieliśmy wsparcie pani Ani Augustynowicz. Na podstawie tego, co w nas widziała, co mogliśmy dawać z siebie, ponieważ tacy, a nie inni jesteśmy, budowała nasze role. W ten sposób nie czuliśmy się w żadnym momencie "zgwałceni" przez reżysera. Za to stawaliśmy się współautorami przedstawienia.

Paulina Holtz

Powtarzanie spektaklu było rzeczą wtórną, najważniejsze było dla Ani stwarzanie świata przedziwnych, chorych zależności. Dzięki temu, że miała twardą wizję, jak ten świat wygląda, spektakl był superprecyzyjnie zorganizowany. Taka też była z nią praca. Ona nie była chaotyczna, a myśmy się z tym czuli bezpiecznie. Jeżeli ktoś nie dawał sobie rady, to wiedzieliśmy, że Ania znajdzie w nim coś takiego, co może w końcowym efekcie nie będzie idealne, ale będzie uzasadnione w tym świecie, który stworzyliśmy. Not. F.P

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji