Artykuły

Kochanowskiego zemsta na Zamoyskim?

Jest to kolejny głos na temat utraty obiektywizmu i łączności z rzeczywistością - o spektaklu "Nierządne królestwo" w reż. Pawła Kamzy w Teatrze Współczesnym w Szczecinie pisze Szymon Wasilewski z Nowej Siły Krytycznej.

Paweł Kamza postanowił wziąć na warsztat "Odprawę posłów greckich" Jana Kochanowskiego. 23 stycznia na deskach szczecińskiego Teatru Współczesnego odbyła się premiera "Nierządnego królestwa".

Jak się okazuje, tekst Kochanowskiego poddany pewnym zabiegom nie musi się kojarzyć z karkołomnością szkolnej lektury. Oczywiście nie namawiam tutaj do nieczytania oryginału, bowiem bez jego znajomości, mówienie o sztuce Pawła Kamzy nie miałoby sensu.

Przejdźmy zatem do środków, którymi posłużył się reżyser w unowocześnianiu literatury renesansowej. Można by powiedzieć, że Kamza odmłodził ten utwór podwójnie. Najpierw zamienił antycznych bohaterów na postaci współczesne Kochanowskiemu. Akcja dramatu toczy się w XVI wieku na dworze Anny Jagiellonki (Grażyna Madej), na który przybywają moskiewscy posłowie, żądający wydania, uznanego za zdrajcę, księcia Kurbskiego (Adam Kuzycz-Berezowski). Zaistniała sytuacja staje się okazją do przetestowania wymarzonej i długo wyczekiwanej władzy. Widz ma szansę zobaczyć jak skomplikowane prawa rządzą rządzeniem, i jaki stoi za nim ciężar moralny.

Po drugie, tę rzeczywistość czasów Kochanowskiego i Zamoyskiego, reżyser zderzył z naszą współczesnością. A odpowiedzialność za tę ostatnią bierze na siebie przede wszystkim całe otoczenie aktorów, czyli bardzo udana scenografia autorstwa Małgorzaty Szydłowskiej oraz muzyka Pawła Moszumańskiego. Podczas spektaklu granica pomiędzy epoką odrodzenia a dniem dzisiejszym zaciera się coraz bardziej. Idea tej transgresji nie jest może czymś wymyślnym i oryginalnym, ale pomysł wprowadzenia niemal schizofrenicznej postaci Pana Niestarego vel Jana Zamoyskiego (tutaj znakomity Arkadiusz Buszko) okazał się zgrabnym i błyskotliwym środkiem.

Na marginesie i z przymrużeniem oka można zapytać, czy Kamza nie wyrównuje rachunków Kochanowskiego i Zamoyskiego? "Odprawa posłów greckich" była prezentem ślubnym dla hetmana wielkiego koronnego. Jednak Kochanowski musiał sporo się napracować, by dogodzić szlachcicowi. Może w "Nierządnym królestwie" Zamoyskiego nawiedza widmo współczesności w osobie - o ironio - rozwodnika?

Dzieło Kamzy odsyła do dzisiejszych (ale tak naprawdę odwiecznych) problemów związanych z polsko-rosyjskimi relacjami. Drugi wątek to kwestia władzy i jej ciemnych stron, związanych z nimi intryg i oszustw. Być może da się powiedzieć także o próbie przemycenia dyskursu feministycznego. W końcu wszystko dzieje się na dworze królowej, chociaż niezbyt wyrazistej postaci w tej sztuce (lecz wykonanie Grażyny Madej bez zarzutu), ale jednak kobiety. Wydaje się ona być jakimś wyjątkiem w historii, a dziś nawet czymś nie do pomyślenia. W końcu mamy czasy ubiegania się o parytety, jeżeli chcemy być tak bardzo blisko dzisiejszej sytuacji politycznej.

Podsumowując, "Nierządne królestwo" to swego rodzaju przypowieść o zagubieniu człowieka w historii, polityce, życiu codziennym. Jest to kolejny głos na temat utraty obiektywizmu i łączności z rzeczywistością. Może nawet zbyt uniwersalny, by postawić głębsze pytania, ale wydaje się doniosły i solidnie wyartykułowany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji