Artykuły

Śpiewa Iwona Chołuj

- Pojechałam na festiwal piosenek Osieckiej. Wydawało się, że mam szansę wygrać. Ale pewna znana pani powiedziała: "Jestem niedysponowana, jak mogłabym zaśpiewać". Druga śpiewała z półplaybacku. One zdobyły nagrody, ja - wyróżnienie - częstochowska aktorka IWONA CHOŁUJ o swoim śpiewaniu.

Piosenki francuskie, Niemena, Osiecką, a nawet songi ze "Skrzypka na dachu" śpiewała aktorka Iwona Chołuj podczas sobotniego [5 lutego] recitalu w Stajni Biały Borek. Z aktorką [na zdjęciu] rozmawia Tadeusz Piersiak.

Tadeusz Piersiak: Kiedy była Pani dziewczynką, marzyła Pani, żeby zostać aktorką czy piosenkarką?

Iwona Chołuj: W przedszkolu chciałam być lekarką, bo chłopczyk, w którym się kochałam, miał takie właśnie marzenie. Ze sceną sprawa jest skomplikowana. To przeznaczenie, które mnie dopadło. Jasne, że w szkole były jakieś akademie. Po liceum studiowałam pedagogikę kulturalno-oświatową w Zielonej Górze. Ich choć bardzo mi się to podobało, po drugim roku przerwałam, bo los kierował mnie w stronę tańca, śpiewania, grania. W Zielonej Górze okazało się, że jest kabaret Potem, zespół Raz Dwa Trzy i wkręcili mnie w śpiewanie. Stwierdziłam, że to fajne: będę sobie jeździć, bawić się - nie myślałam, że to taka harówka.

Utwory dobiera Pani do swojego głosu czy temperamentu?

- Jestem przede wszystkim aktorką, więc o wyborze decyduje tekst i możliwość jego interpretacji. Śpiewałam na przykład piosenkę Perfectu, mimo że to tekst mężczyzny. Przerobiłam go na bluesa, dlatego że tak czułam. A czy te piosenki są wesołe czy smutne, bluesowe czy rockandrollowe, to już jest drugorzędne.

Wydaje się, że Pani powołaniem jest jazz.

- No właśnie, po raz kolejny to słyszę. Nigdy nie śpiewałam jazzu, ale chyba się poważnie nad tym zastanowię.

Śpiewała też Pani z kapelą rockową.

- Owszem, a to dlatego, że zrobiliśmy w naszym teatrze z Arkiem Głogowskim "Ballady morderców" Nicka Cave'a. Dla mnie to był przecudny spektakl, takie moje dziecko. Ale w świętym mieście Częstochowa już sam tytuł się nie przyjął. Ale nie chcę do tego wracać. Tam zaprosiłam młodych ludzi, żeby zagrali Cave'a po swojemu. I nawet zaśpiewałam z nimi poza teatrem na Dniach Częstochowy. Moim zdaniem koncert był udany, bo włożyłam w niego duszę.

Jest Pani aktorką dwóch teatrów. Co więc słychać w warszawskim Studio?

- Gram stale w "Scenariuszu dla trzech aktorek". I nie mam czasu, żeby zrobić coś nowego. Byłyśmy z nim w Szwajcarii, wkrótce gramy w Malborku. Mamy nadzieję przeskoczyć Jana Peszka i braci Grabowskich. Podobno grają to już od 12 lat. My jesteśmy kobietami, więc nie robimy im konkurencji. Mam również dużo pracy w Teatrze im. Mickiewicza. Z czego się bardzo cieszę.

Piosenki francuskie, Niemena, Osiecką, a nawet songi ze "Skrzypka na dachu" śpiewała aktorka Iwona Chołuj podczas sobotniego [5 lutego] recitalu w Stajni Biały Borek. Z aktorką rozmawia Tadeusz Piersiak.

Próbowała Pani wychodzić poza Częstochowę z piosenką aktorską?

- Kiedyś wystąpiłam na Festiwalu Piosenki Studenckiej. Miałam świetny zespół, wspaniałe teksty. Tam jeden pan powiedział mi: "Pani powinna iść na festiwal piosenki aktorskiej". Będąc już aktorką, pojechałam na I Festiwal Piosenki Agnieszki Osieckiej, gdzie doszłam do ostatniego etapu i wydawało się, że mam szansę wygrać. Ale pewna znana pani powiedziała: "Jestem niedysponowana, wyobraźcie sobie, jak mogłabym zaśpiewać". Druga śpiewała z półplaybacku. One zdobyły nagrody, ja - wyróżnienie. Powiedziałam, że jeśli pojadę na festiwal, to albo zaszokować, albo tak będę przygotowana, że nikt niczego mi nie zarzuci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji