Artykuły

Z Teatru Polskiego im. Juliusza Słowackiego na Wołyniu. "Dzika Pszczoła"

Komedja w 3-ch aktach L. Morstina. Reżyseria: E. Szafrański, dekoracje: J. Przeradzka i Al. Jędrzejewski.

Rzecz dzieje się w małem miasteczku. Akcję nawiązuje swobodnie konflikt uczuciowy pomiędzy miłością do żony, a kochanki miejscowego starosty. Kochanką jest Marja, córka pana Eustachego, gospodarza domu, w którym rozgrywa się sztuka. Druga córka p. Eustachego, Halina, z narzeczonym, młodym komunistą, miejscowe grube ryby miasteczka, - oto dalsze postaci, które akompanjują rozwojowi głównego motywu akcji. Wszystko to jest zresztą bez znaczenia, bez istotnej wartości dla sztuki, której główną osnową i treścią jest właśnie sam pan Eustachy. - Pan Eustachy, uczony, dziwak, badacz życia pszczół posiada swój świat zamknięty, rządzący się własnemi prawidłami i logiką. Głębokie umiłowanie i obcowanie z przyrodą, poznanie jej tajników daje mu właśnie tę pogodę i filozoficzny podkład w nierealnem traktowaniu spraw tego świata. Irracjonalizm p. Eustachego w traktowaniu rzeczy życiowych, to zasadnicza piękna cecha, komedji Morstina.

Na twórczości Ludwika Hieronima Morstina zaciężyła silnie ideologja i światopogląd Młodej Polski. Widać je wyraźnie, jak przebijają w mistycyzmie głównej postaci sztuki, jak dalej oplatają proste zagadnienia życiowe i wplatają je w orbitę tego mistycyzmu i opartych na nim pojęć.- Widać je we wprowadzeniu niekoniecznie jasnej symboliki, jak wreszcie w użyciu akcesorjów, z których szczególnie świeżość przyrody, przeglądający oknem park pełen "zapachu mabry i wina" w dniu "imienin lata" - jest szczególnie wymownym przykładem. Ten koloryt zasadniczy oprawiony jest w ramy, - tak bliskiej Morstinowi atmosfery wiejskiej szlacheckiego dworu. Na tem tle rozwinął już dawniej swoją sztukę "W cichym dworze", a później "Rzeczpospolitą poetów". Atmosferę tę czuje Morstin dobrze i umie ją sugerować.

Oczywiście, że wszystko to, co charakteryzuje Morstina, nie jest jeszcze zaletą.

Sztuki Morstina pisane są z dużą kulturą pisarską i umysłową. I może tylko z samą kulturą. Niema w nich tego, co nazwalibyśmy wybitnym nerwem scenicznym, lub dramatycznym. Poprostu trudno się śmiać na jego komedjach i płakać na dramatach. Ale trudno i odwrotnie. O tem właśnie decyduje jego kultura i wyczucie pisarskie.

Inna rzecz, że można mieć zupełnie różne od Morstina zdanie o jego postaciach scenicznych. Za wyjątkiem p. Eustachego, dla którego nasze życie codzienne jest tylko fragmentem jakiegoś istniejącego poza nami prabytu, a który jedynie posiada dla niego wartość ponad pojęciową i realną, wszystko w tej sztuce co dotyczy właśnie życia rzeczywistego, przedstawia małą siłę realną i przekonywującą. Przyglądnijmy się konfliktowi miłosnemu. O serce a raczej całe ciało kochliwego starosty, walczą dwie, - może obie wartościowe kobiety, walczą defensywnie, pełne ofiar i poświęceń poto, aby przy końcu zdobyć go i równo utracić z subjektywnego punktu widzenia. To jest happy end ale nie pointa komedji. Starosta, który - za przeproszeniem jest najmniej wartościowym typem w całej sztuce, winien się pod koniec znaleźć w kryminale w miejsce sympatycznego i nieszkodliwego komunisty. Byłoby to z niespożytym pożytkiem dla obu pań i całej sztuki, a my śmielibyśmy się szczerze i serdecznie. Zakończenie Morstina obarcza niesłusznie odpowiedzialnością tak sympatyczną dla nas postać p. Eustachego. Tkwi w tem mglista nagligence młodopolska, która dzisiaj dla nas ludzi odczuwających potrzebę odpowiedzialności i logiki, nawet w komedji musi się wydawać nieusprawiedliwioną.

Komedja Morstina wniosła na scenę Teatru Wołyńskiego dużo pogody i spokoju. Niewątpliwie duża w tem zasługa starannej reżyserji. Łagodny, pełen refleksyjności, koloryt został w niej umiejętnie podkreślony. Może niepotrzebnie wysuwano wciąż na pierwszy plan rolę główną, która i tak wiąże stale uwagę widza. W każdym razie zasługuje na podkreślenie spokój i opanowanie całości przedstawienia.

Szafrański w roli czołowej dał postać przemyślaną i przekonywującą. Niektóre epizody zwłaszcza w aktach 2-m i 3-m dawały dużo artystycznego zadowolenia. Rola ta leżała zresztą w pełni, w możliwościach scenicznych wykonawcy. Biernacka miała rolę trudną i niewdzięczną i wdzięczne suknie, - Modrzeński odwrotnie czuł się dobrze w wdzięcznej roli i mniej efektownem ubraniu. Jego sylwetka miała wszelkie cechy prawdziwości... Łuczycka miała momenty monotonne. Okońska miała dużo wdzięku. Wichniarz zapowiada się b. dobrze Rycharski, Skwierczyński, Meller, Pobóg Nowicka wypełnili pomyślnie drugoplanowe role. W programie pominięto Sławińską, której dobry humor i pogoda zasługują na wdzięczność widowni. Dekoracja Jędrzejewskich b. dobra, - szlachetna w prostocie wyrazu, umiejętnie stonowana z kotarami, dała ujmujące tło dla całości.

[źródło, data premiery i data publikacji artykułu nieznane]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji