Bronię się sama
- mówi sceniczna Ksantypa tuż przed premierą
- Rola Ksantypy przy moim dużym temperamencie jest dla mnie po prostu wymarzona i wiedział o tym Wojciech Siemion, reżyser "Obrony Ksantypy" - zwierza się Kurierowi tuż przed premierą Ewa Szykulska.
Czy Pani rzeczywiście broni Ksantypy?
- Nie potrzebuję jej bronić, ona doskonale robi to sama! Tak przedstawił i skonstruował tę postać Ludwik Hieronim Morstin, autor sztuki.
Nie zobaczymy więc Ksantypy rozbijającej Sokratesowi garnki na głowie, rozdzierającej mu szaty...
- Nie widzę powodów, dla których miałabym choćby na scenie być osobą kłótliwą, złośliwą agresywną.
Czy jest to wbrew Pani naturze?
- Sądzę, że taka nie jest Ksantypa, ani pani. Nie jesteśmy z gruntu złe, a wszystko zależy od ludzi, którzy na nas patrzą i którzy nas oceniają.
Czyli uważa Pani, że w człowieku tkwi trochę anioł a i trochę diabła?
- Oczywiście! Zawsze znajdzie się ktoś dla kogo Ksantypa, ja, czy Pani będziemy najwspanialsze.
Oby! "Obroną Ksantypy" uroczyście wkracza Pani po paru latach na deski teatru.
- Gra w teatrze to intermedium w mojej karierze. Po 2 latach wojażowania i występowania w filmach polskim, bułgarskim i fińskim próbuję znów swych sił w Starej Prochowni i gościnnie w warszawskim Teatrze Rozmaitości.
A jakie ma Pani zamiary... zawodowe oczywiście?
- Zagrać u Jerzego Dymka w Teatrze TV, w "Okrutnej zabawie" Arbuzowa. A potem zbliżają się wakacje i znowu filmy.
Premiera "Obrony Ksantypy" w reżyserii Wojciecha Siemiona i scenografii Jadwigi Czarnockiej już 9 kwietnia w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Obsada: Ewa Szykulska, Wojciech Siemion, Marzenna Manteska, Sylwester Pawłowski oraz aktorzy Teatru Rozmaitości.