George Sand i Chopin
TEATR Rozmaitości w Warszawie przypomniał nam sztukę Jarosława Iwaszkiewicza "Lato w Nohant" w reżyserii Wojciecha Solarza, z dekoracjami Mariusza Chwedczuka i kostiumami Xymeny Zaniewskiej. Grywana stale od swej prapremiery w 1934 roku sztuka cieszy się zawsze dużym powodzeniem wśród widzów. Ta "dziwna" miłość najgłośniejszej (w dziwactwach) i najbardziej poczytnej powieściopisarki francuskiej i genialnego kompozytora polskiego, miłość przeplatająca się z nienawiścią - była na ustach całego "wielkiego" Paryża. Przypomnijmy, że sam Iwaszkiewicz pisze o tej miłości w swojej książce a Chopinie: "Wiele na wskroś sprzecznych sądów wypowiedziano o tym stosunku. Jedni nazywali panią Sand wampirem, inni - w tej liczbie Mickiewicz - Chopina złym duchem pani Sand. Mimo wszystko nie można utrzymywać, że miłość pani Sand zniszczyła i złamała Chopina duchowo i fizycznie". I dalej: "Gdybyśmy nawet najsurowiej chcieli sądzić panią Sand z jej egoizmem, małostkowością i krótkowzrocznością, z jej niedocenianiem wielkości Chopina, ze wszystkimi brakami jej bardzo kobiecego usposobienia, które starała się ukryć nosząc męskie stroje i paląc cygara, jeżeli nas niecierpliwi sposób, w jaki wszystkie te swoje wady ukrywa i pokrywa emfatycznymi frazesami, jeżeli oburzeni jesteśmy jak kłamie po prostu w swoich pamiętnikach i powieściach biograficznych starając się wystawić siebie zawsze w jak najkorzystniejszym świetle - pozostanie niezaprzeczonym faktem, że Chopin najlepsze swe utwory skomponował pod jej dachem, w jej wiejskim zaciszu, które zastępowało dom bezdomnemu artyście. I to jedno może w naszych oczach całkowicie uniewinnić panią Sand".
W sztuce Jarosława Iwaszkiewicza zobaczymy nie tylko Chopina i panią Sand oraz jej dzieci, Maurycego i Solange, które odegrały swoją rolę w zerwaniu pomiędzy kochankami, ale także galerie ówczesnych "wielkości" paryskich, tłum znajomych i przyjaciół Chopina i pani Sand, knujących intrygi, kłamiących, szukających tanich sensacji w Nohant.
I chociaż dzisiejszego widza dziwią niewątpliwie owe intrygi i plotki, domowe zawiłości uczuć pomiędzy sławną matką a jej dziećmi, dorosłymi już i szukającymi dróg własnego życia, dokuczanie Chopinowi, codzienne złośliwości, to jednakże w miarę oglądania spektaklu tak sam Chopin, jak i pani Sand i jej dzieci, tłum gości, przewalających się przez dwór w Nohant stają się zwykłymi ludźmi, szarpanymi jak najbardziej ludzkimi uczuciami i... odruchami. Ukazać wszystko co ludzkie w ludziach obdarzonych geniuszem było celem Iwaszkiewicza i cel ten Teatr Rozmaitości i jego zespół uchwycił. Najbardziej interesującą rolą w tym przedstawieniu była rola samego Chopina, którego kreowal Edmund Fetting, Teresa Szmigielówna grała rolę pani Sand, w wielu scenach oddając doskonale jej zawiły charakter, Solange była Elżbieta Starostecka, Maurycym był Jerzy Bończak. Ładne stroje i przyjemne dla oka wnętrze domu pani Sand dały odpowiednie tło dla rozgrywającego tu dramatu uczuć.