Gdańsk. Książka na 50-lecie Stanisława Michalskiego
Stanisław Michalski [na zdjęciu], aktor Teatru Wybrzeże, w październiku będzie obchodził 50-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji Barbara Kanold i Wojciech Bonisławski napiszą książkę o znakomitym aktorze, ulubieńcu publiczności.
Rektor krakowskiej szkoły teatralnej Tadeusz Burnatowicz wybrał studenta Stanisława Michalskiego i jego piękną koleżankę, Lilkę Ciesielską do wręczenia kwiatów sędziwemu Ludwikowi Solskiemu, z okazji jubileuszu. Mistrz Solski sam wyreżyserował scenę. Powiedział: - Po mowach klękniesz i pocałujesz mnie w rękę. Tak się też stało. Rozległy się brawa. Wtedy Solski drugą ręką przycisnął Michalskiego do siebie, szepcząc: - Jeszcze, jeszcze. Całuj, bo brawa będą coraz większe.
- Stasiek obiecuje, że na swoje stulecie, jak dożyje, też tak zrobi - opowiada Barbara Kanold, która wspólnie z Wojciechem Bonisławskim pisze książkę o tym znakomitym aktorze, ulubieńcu publiczności.
Stanisław Michalski w październiku będzie obchodził 50-lecie pracy artystycznej.
- Pierwszym przedstawieniem, w którym go zobaczyłam na deskach teatru Wybrzeże, był "Jonasz i Błazen" (w 1958 roku). Stach grał Agenta. To jedna z jego pierwszych mundurowych ról - opowiada Barbara Kanold. - Jak wino, im starszy tym lepszy aktorsko - żartuje. - Wyciszył się, jego gra nabrała szlachetności.
Barbara Kanold od kilku miesięcy wysłuchuje barwnych opowieści aktora. Dowiedziała się, że był kiedyś niezłym koszykarzem. Grał w Łódzkim Klubie Sportowym. Pewnego razu zaprosił słynnego reżysera Kazimierza Dejmka na mecz.
- Niestety, Stach posłał mu "bombę" w samo czoło i rozbił okulary. Ale Dejmek wybaczył mu wszystko, ponieważ piłkarze zdobyli wówczas mistrzostwo Polski - opowiada.